NEWS:


Warning: Zend OPcache API is restricted by "restrict_api" configuration directive in /home/pasieka/domains/pasieka24.pl/public_html/libraries/vendor/joomla/filesystem/src/File.php on line 337

To praktyka wynika z teorii, a nie odwrotnie

Zacznę od podstaw, czyli przywołania zasad logiki prowadzenia dyskusji i toczenia sporów. W XIX w. filozof Artur Schopenhauer zauważył, że ludzie prowadzący dialog, którego celem jest nie tylko wymiana poglądów, ale udowodnienie, po czyjej stronie jest racja, posługują się pewnymi powtarzalnymi schematami-sztucz­kami. Umiejętność tę nazwał erystyką, a sztuczki sofizmatami. Napisał nawet wydany po jego śmierci podręcznik „Dialektyka erystyczna” (1864 r.), w którym kataloguje sofizmaty i przytacza przykłady powtarzalnych argumentów podczas prowadzenia sporów. Należy zauważyć, że wiedza na temat argumentów erystycznych (choć nie pod tą nazwą) sięga co najmniej starożytnej Grecji, a niemiecki filozof podjął się sztuki jej usystematyzowania. Nie jest to więc nic nowego, a i tak ludzie wciąż i wciąż stosują tego typu sztuczki w dyskusjach i nic nie zapowiada, aby miało się to zmienić. Niemniej moim zdaniem warto je sobie uświadomić.

Fot. Ivanko80

Jedną z nich jest właśnie sposób myślenia, który często można spotkać w dyskusjach w branży pszczelarskiej. Nie tylko na forach internetowych i w esejach w branżowych czasopismach prezentujących subiektywny punkt widzenia autora dotyczący jego praktyki pszczelarskiej, ale także na pszczelarskich konferencjach naukowych. Sposób 33 według Artura Schopenhauera to zasugerowanie, że „może to jest słuszne w teorii, ale w praktyce jest fałszywe”. Stosując taki sofizmat, uznaje się przyczyny, a przeczy się skutkom. Tymczasem wywód z następstwa racji jest wywodem poprawnym. A zatem owa sztuczka zakłada coś, co jest logicznie sprzeczne, gdyż coś, co jest słuszne w teorii, musi także działać w praktyce. Oczywiście może być tak, że coś z teorią jest nie tak. Możliwe, że popełniono wcześniej jakiś błąd, np. niedopatrzenia lub nie posiadano wcześniej odpowiednich instrumentów poznawczych, aby coś dokładniej zbadać. Niemniej, to teoria jest fałszywa i to ona decyduje o tym, dlaczego doświadczamy dysonansu poznawczego. Bowiem to teoria i idea, która za nią stoi jest pierwotna względem praktyki. Dziewiętnastowieczny fizyk Ludwig Boltzmann ukuł nawet taką złotą myśl: „Nie ma nic bardziej praktycznego niż dobra teoria”. I choć chodziło mu przede wszystkim o dość wąską dziedzinę ludzkiej działalności, czyli uprawianie nauki ścisłej i tworzenie dobrych wyjaśnień dotyczących rzeczywistości materialnej, to jeżeli przeanalizujemy to zagadnienie dokładniej, to dotyczy ono każdego ludzkiego systemu gromadzenia wiedzy i następnie jej zastosowania. To praktyka wynika z teorii, a nie odwrotnie, choć wiem, że w branży pszczelarskiej owa teza będzie postrzegana nieomal jak herezja.

Fot. pholigo

Przyjrzyjmy się wiedzy, jaką posiadamy o owadach, a zwłaszcza o biologii pszczół miodnych. To, że wiemy i wszyscy rozumiemy, na czym polega podział na samice i samce wynika wprost z upowszechnienia się teorii, a nawet idei podziału organizmów – choćby to, żeby te produkujące jaja nazywać żeńskimi, a plemniki męskimi. Nie mam tu na myśli absolutnych idei platońskich, ale najprostszy opis rzeczywistości dzięki skatalogowaniu i wymyśleniu nazw na rzeczy i zjawiska. Choć, jak wynika z aktualnej właśnie biologiczno-psychologicznej teorii naukowej, podział ten (na samce i samice) nie jest wcale tak jednoznaczny, jak nam się kiedyś esencjalistycznie1 wydawało (podobnie jak kiedyś przed czasami odkrywcy partenogenezy u pszczół Jana Dzierżona było oczywiste, że do złożenia jaja potrzeba zawsze zapłodnienia samicy przez samca), to jednak zazwyczaj wystarcza, aby w praktyce zastosować go do zabiegów pszczelarskich, gdzie wykorzystuje się tę wiedzę teoretyczną. Widać na przytoczonym przykładzie, że nie istnienie coś takiego jak nieskażona teoretyzowaniem praktyka. Wiedzę praktyczną stosujemy dzięki teorii lub pod wpływem teorii – jak kto woli. Ludzie mający całkiem inne teorie o naturze rzeczywistości będą mieli inne zasady ­praktyczne.

Fot. benesvan

Nie wyklucza to rodzenia się teorii i hipotez spontanicznie i przypadkowo, jak choćby całkiem niezamierzone odkrycie działania sildenafilu (najbardziej znanego pod marką Viagra) podczas badań nad lekiem na nadciśnienie i dusznicę bolesną. Zastosowanie tego preparatu na problemy związane z erekcją zmieniło rzeczywistość w praktyce. Trudno chyba wyobrazić sobie coś, co byłoby mniej praktyczne, zwłaszcza dla ludzi, którzy tego potrzebują, prawda? A jednak to teoria związana z mechanizmem erekcji penisa, podnieceniem, zachowaniami seksualnymi, psychiką człowieka, problemami związanymi ze stresem czy wiekiem oraz olbrzymiej ilości innej wiedzy teoretycznej, której nawet nie jestem w stanie tu wymienić, umożliwiła zastosowanie tego preparatu w praktyce.

zablokowane [...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów

Esej ten zakończę wypowiedzią Lotty Fabricius Kristiansen, koordynatorki grupy zadaniowej B-RAP w ramach organizacji COLOSS, która zajmuje się naukowo przeciwdziałaniem podwyższonym stratom rodzin pszczelich oraz komunikacją pomiędzy pszczelarzami-praktykami i naukowcami:

– Uważam, że twierdzenie o rozbieżności pomiędzy praktyką pszczelarską i teorią to nieporozumienie. Dla mnie teoria i praktyka nie stoi w sprzeczności. To dwa różne sposoby patrzenia na te same zjawiska. Bazą wiedzy na temat, który się studiuje, są teorie, natomiast praktyka jest bazą wiedzy dla umiejętności w pasiece. Obie strony są ważne z mojego punktu widzenia. Problem jest z komunikacją, który wynikać może z tego, że naukowcy i pszczelarze mogą mówić innym językiem. Można wtedy odnieść mylne wrażenie, że te rzeczy są nieporównywalne. Właśnie ten problem musimy rozwiązać, do czego została powołana grupa zadaniowa B-RAP.



 Zamów prenumeratę czasopisma "Pasieka"

Nauka + praktyka = dochodowe pszczelarstwo


Nauka + praktyka = dochodowe pszczelarstwo