O czym należy pamiętać przy marketingu produktów pszczelich?
Co, gdzie, za ile, w jaki sposób chcemy zaoferować klientom? To pytania, na które odpowiedzi szuka jedna z koncepcji zarządzania, zwana marketingiem. Choć głównie kojarzony jest on z promocjami w sklepach, to jest pojęciem zdecydowanie szerszym. Odpowiedzi powinny się odnieść do produktu, ceny, promocji i dystrybucji lub miejsca. A wybór konkretnych kierunków może być zarówno szansą, jak i zagrożeniem. Szczególnie jeśli działa się bez przemyślenia wdrażanego rozwiązania, analizy rynkowej czy badań zachowań konsumenckich. W marketingu jestem zwolennikiem stosowania takich rozwiązań, które są dostosowane do skali i możliwie bezkosztowe.
Prowadząc gospodarstwo pasieczne, produkty mamy w pewnym zakresie ograniczone. Z jednej strony poprzez przepisy prawa wymagające rejestracji i spełniania minimalnych norm sanitarnych – jak np. nieprzetworzone produkty pszczele (miód, pyłek, pierzga, mleczko pszczele). Z drugiej zaś poprzez warunki zewnętrzne – choćby lokalizację pasieki i przekrój pożytków. W tym przypadku w szczególności chodzi o odmianowość i ilość pozyskanych miodów. Ogranicza nas także fakt prowadzenia działalności rolniczej. Warto podkreślić, że często jest różnica zdań i brak pewności samych pszczelarzy, czy są rolnikami. Argumentów, dlaczego jesteśmy rolnikami, można przywoływać wiele. Ale ostatnio nasunął mi się nowy – a mianowicie pszczoła miodna w przepisach jest zwierzęciem gospodarskim, a więc jej opiekunowie muszą być częścią rolnictwa.
Na marketing można także spojrzeć poprzez pryzmat kreatywności, wychodzenia przed szereg, zobaczenia szansy i jej chwycenia, czy też płynięcia pod prąd. Obecnie może być to np. próba zaprezentowania się w social mediach. Na przykład w sektorze pszczelarskim, którego reprezentantami są głównie mężczyźni w wieku senioralnym, postać Pszczelary kreowanej przez sympatyczną Natalię cieszy się sporym zainteresowaniem. Może właśnie ze względu na złamanie wizerunku pszczelarza – dziadka, ojca, wujka. Choć zazwyczaj jest to bardziej skomplikowana odpowiedź. Trudno też jest się przebić na rynku, gdzie produkty są takie same, dodatkowo cenowo zbliżone. Decydują detale, poziom obsługi lub dodatkowe korzyści. Takie podejście należy budować na relacji, poprzez np. przekazywanie wiedzy, czy to właśnie poprzez social media, czy też w sposób tradycyjny – w rozmowie. Wzbudzenie ciekawości i umiejętne opowiadanie czyni z pszczelarza pasjonata, ale w subiektywnym odczuciu klienta.
Podsumowując, w marketingu pszczelarskim warto kreować indywidualną markę własną, bazując na swojej wiedzy, zaangażowaniu, umiejętnościach, zmysłach odbiorcy, tworzeniu dłuższych relacji. Jest to proces długotrwały, ale też prawdopodobnie każdy z nas inwestuje i zamierza zajmować się pszczołami bardzo długo, raczej nie zmieniając miejsca zamieszkania. Tworzenie relacji długotrwałych może być kluczem do sukcesu. Proszę je także potraktować jako inwestycję.
