fbpx

NEWS:

Rojowa panika

Nastrój rojowy spędza sen z powiek wielu pszczelarzom. To chyba główna przyczyna niskich zbiorów miodu w pasiekach początkujących pszczelarzy, ale porażki zdarzają się również tym doświadczonym. Czy rojenie pszczół można całkowicie wyeliminować poprzez pracę hodowlaną? Czy taki cel możliwy jest do zrealizowania przez hodowców? Czy pszczoły pozbawione całkowicie możliwości naturalnego rozmnażania mogą przeżyć? Czy zawarta w opisach linii hodowlanych informacja, że pszczoły są nierojliwe, oznacza, że nigdy się nie wyroją? Czy pszczelarz jest kompletnie bezradny wobec nastroju rojowego? Czy prawidłowo interpretujemy symptomy nastroju rojowego? Czy można „przewidzieć” moment wyrojenia? Co zrobić, żeby rodzina nie wydała roju? Jaką profilaktykę przeciwrójkową wdrożyć, aby rójki były tylko urozmaiceniem pszczelarskiej pasji, a nie codziennością zaburzającą pasieczny porządek? Czy miseczki matecznikowe to już nastrój rojowy?

K2300
Fot. megafilm, Pixabay

To zaledwie kilka pytań, które pewnie każdemu z nas nasuwają się, gdy w ostatniej dekadzie kwietnia pojawiają się pierwsze mateczniki, a czasem i grona pszczół wiszące na drzewach. Do znalezienia odpowiedzi na wymienione wyżej pytania oraz inne, które zapewne pojawią się w trakcie rozważania tematu nastroju rojowego, konieczna jest baczna obserwacja rodzin oraz zmian ich zachowania.

Rojenie się pszczół jest jedynym naturalnym sposobem rozmnażania się rodzin pszczelich. Z punktu widzenia ich biologii jest jednym z kluczowych momentów w życiu każdej rodziny. Podstawowym celem życia wszystkich organizmów jest rozmnażanie się w celu przetrwania i rozwoju gatunku. Pszczoły nie stanowią w tym zakresie wyjątku. Realizują instynkt prokreacyjny (podobnie jak inne zwierzęta) w okresie dającym możliwie największe prawdopodobieństwo powodzenia, czyli wydania na świat potomka oraz jego przeżycia. Owym potomkiem jest rój, a szanse na jego przeżycie zależą od znalezienia odpowiedniego miejsca do założenia gniazda, dostępności pokarmu oraz zbudowania odpowiedniej siły przed nadejściem zimy.

zablokowane [...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów

Możemy mówić o wczesnym lub zaawansowanym nastroju rojowym. Wyprowadzenie rodziny z wczesnego jest stosunkowo proste. Zaawansowany najczęściej kończy się wyrojeniem, jeżeli nie zostaną wprowadzone radykalne rozwiązania. Jak się ma do tego fakt pojawienia się czerwiu trutowego, a następnie trutni? Czy jest początkiem nastroju rojowego? Zdecydowanie nie. Świadczy jedynie o tym, że rodzina zaczyna wchodzić w okres dojrzałości. Kończy się wiosenny rozwój, gwałtownie przybyło robotnic, rodzina zwiększyła liczbę obsiadanych plastrów.

Pierzgi, nektaru nie brakuje. Dzień jest coraz dłuższy, a temperatury coraz wyższe. Rodzina jest już „dorosła”. Czy musi się jednak rozmnożyć? Oczywiście nie. Trutnie, świeże plastry, pierwsze miseczki matecznikowe to atrybuty dojrzałej rodziny. Prawidłowo opiekując się rodzinami przez całą wiosnę, przyczyniliśmy się do tego stanu. Pozostaje teraz kwestia wykorzystania stworzonego wspólnie z pszczołami potencjału. My chętnie zamienimy go w miód, pszczoły w pewnych okolicznościach chętniej w rój.

K2300
Fot. megafilm, Pixabay

W momencie, gdy rodzina osiąga dojrzałość, musimy szczególną uwagę zwrócić na stworzenie warunków, które pozwolą jej na utrzymanie dużej siły w odpowiedniej strukturze wiekowej robotnic, co przełoży się na zbiory miodu. Matka musi mieć więc zapewnione miejsce do czerwienia w gnieździe, którego wielkość jest dostosowana do jej plenności. Nie ma zatem sensu wprowadzanie plennych ras do uli, których kubatura jest mocno ograniczona. Ślepą drogą jest również intensywne pobudzanie do rozwoju przez całą wiosnę, a następnie utrzymywanie rodziny na dwóch korpusach wielkopolskich (co niestety jest w wielu naszych pasiekach standardem, który często powoduje wyrojenie).

Robotnice natomiast muszą mieć odpowiednio dużo miejsca do przerobu nektaru i magazynowania miodu. Zbieraczki powinny mieć zapewniony dostęp do nektaru, a woszczarki możliwość budowania plastrów. W takich warunkach utrzymanie trybu roboczego wydaje się proste i takie właśnie jest. Niestety są czynniki od nas zależne i niezależne, które zaburzają ten idealny stan, np. niesprzyjająca pogoda powodująca bezczynność zbieraczek, zbyt ciasne gniazdo uniemożliwiające matce czerwienie, niewystarczająca liczba ramek z węzą, stara matka, która wydziela mało substancji matecznej, pełna nadstawka miodowa. To wszystko jest zachętą do wyrojenia. Jeżeli nałoży się do tego okres niepogody, to opanowanie sytuacji rojowej może być trudne.

zablokowane [...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów

K2300
Fot. Ernst Eggmann, Pixabay

Jak zatem poradzić sobie z nastrojem rojowym? Przede wszystkim w okresie dojrzałości rodziny pszczelej należy zapewnić jej dostęp do pożytku lub w rejonach o słabym zasobie roślin miododajnych regulować liczbę składanych przez matkę jaj (np. stosując izolatory). Poddawać do rodziny regularnie ramki z węzą w takiej ilości, która umożliwi jej zazimowanie na plastrach wybudowanych w tym sezonie. Dostawiać kolejne nadstawki w momencie, gdy dotychczasowe w znacznym stopniu wypełnione są już nektarem, czyli rozprawić się z powszechnie funkcjonującym przekonaniem, że ul wielkopolski składa się z dwóch korpusów i połówki.

zablokowane [...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów

Rojenie się pszczół jest jednym z ciekawszych zagadnień zarówno biologii rodziny, jak i gospodarki pasiecznej. Jest też dużym wyzwaniem dla hodowców, którzy poprzez dobór i selekcję dostarczają do pasiek pszczoły coraz bardziej podatne na zabiegi przeciwrójkowe. Czy wyeliminujemy kiedyś całkowicie tę cechę? Wydaje się to niemożliwe, gdyż byłoby ostatnim krokiem do zagłady tego gatunku. Pozostaje jeszcze odpowiedź na pytanie, czy byłyby to wówczas w ogóle jeszcze pszczoły. ■


 Wydanie tradycyjneZamów prenumeratę czasopisma "Pasieka"

Rok w pasiece


Rok w pasiece