NEWS:

5.4. Pracochłonność przerywania wychowu czerwiu

Stosowanie metod biotechnicznych zwykle wiąże się z większym nakładem pracy, ponieważ wymaga poświecenia większej uwagi każdej z rodzin, dlatego wielu pszczelarzy podchodzi do tego zagadnienia z rezerwą bądź stwierdza wprost, że nie widzą takiej możliwości w swojej pasiece. Sądzę, że podejście do metod biotechnicznych tylko z punktu widzenia pracochłonności jest błędne. Rozstrzygająca powinna być odpowiedź na pytanie, czy to się opłaca oraz, czy to jest konieczne? Odpowiedź na pierwszą część pytania brzmi tak, to bardzo się opłaca. Dowodem jest fakt, że metody biotechniczne w tym izolację bezczerwiową stosują w Polsce nawet pszczelarze zawodowi, których pasieki liczą kilkaset rodzin. Bardzo dobrym przykładem jest pasieka Nasza Pszczółka licząca ponad 1000 rodzin, prowadzona przez Natalię i Pawła Budzyńskich. Także Mariusz Chachuła, pszczelarz zawodowy i nauczycie przedmiotów zawodowych w Technikum Pszczelarskim w Pszczelej Woli izoluje około 400 matek. Natomiast za przykład z Czech może posłużyć 600-pniowa pasieka pszczelarza zawodowego Miroslava Sedláčeka, który wykorzystuje izolator Chmary.

Czy przerywania wychowu czerwiu jest konieczne? W wielu pasiekach jest już konieczne, chociaż cześć pszczelarzy jeszcze nie zdaje sobie z tego sprawy. W niedalekiej przyszłości będzie konieczne w zdecydowanej większości pasiek i to zapewne jednoznacznie zdecyduje o wdrożeniu metod biotechnicznych, nawet mimo większej ich pracochłonności. Wtedy pracochłonność nie będzie brana pod uwagę, ponieważ stanie się oczywistym, że inaczej prowadzić pasieki się nie da.

zablokowane [...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów

Z własnych doświadczeń dodam tylko, że rzeczywiście pracy przy metodach biotechnicznych jest więcej. Jednak znaczna jej część przypada w okresie, gdy w pasiece generalnie nie ma wiele pracy – izolacja jesienna. Dawniej w pasiece uniwersyteckiej przy konwencjonalnej gospodarce, po miodobraniu w lipcu układaliśmy wstępnie gniazda rodzin, zawieszaliśmy paski z akarycydem i podawaliśmy raz w tygodniu porcję syropu. We wrześniu korygowaliśmy wielkość gniazd i usuwaliśmy paski. Obecnie przy metodach biotechnicznych doszły jeszcze zabiegi terminowe związane z izolacją i uwalnianiem matek. A robimy to wszystko mimo większej pracochłonności, dlatego że inaczej się nie da. W ciągu ostatnich lat z roku na rok wkładaliśmy coraz więcej wysiłku w odpowiednie przygotowanie rodzin do zimowli, a efekty były coraz mniej zadowalające. W zimowlę wchodziły względnie silne rodziny, jednak w czasie jej trwania znacznie słabły. To oznaczało, że należy zmienić dotychczasowy sposób gospodarowania przez wprowadzenie metod biotechnicznych dokładając nieco pracy, aby wszystkie poniesione wcześniej nakłady nie zostały zniweczone.

Moim zdaniem w znacznym ograniczeniu czasu zabiegów związanych ze stosowaniem biotechniki w walce z warrozą pomoże dobór odpowiedniej metody oraz odpowiedniego narzędzia (izolatora). Zagadnienia te zostaną scharakteryzowane w dalszej części książki. Ponadto brak czasu na odpowiednie zajęcie się pasieką jest złą wymówka. Decydując się na utrzymanie zwierząt powinniśmy zapewnić im dobrostan. Jeżeli mamy za mało czasu na stosowanie metod biotechnicznych proponuję zmniejszyć pasiekę np. o połowę. Wtedy będziemy mieli czas, aby należycie zaopiekować się pszczołami a ilość pozyskanego miodu nie powinna się istotnie zmniejszyć.

 \"WydanieZamów prenumeratę czasopisma "Pasieka"

Biotechniczne zwalczanie warrozy. Współczesne możliwości „archaicznych” metod


Biotechniczne zwalczanie warrozy. Współczesne możliwości „archaicznych” metod