Z artykułu dowiesz się m.in.:
- jak bawią się pszczoły;
- czym różnią się pszczele możliwości poznawcze od ludzkich;
- jaka zabawka pozwoli zbudować więź między noworodkiem a pszczołami.
Ludyczny potencjał pszczoły, cz. 1.
Analizując zachowania przedstawicieli królestwa zwierząt, a szczególnie ich inteligentniejszej części, do której z pewnością należą: szympansy, delfiny, słonie, psy, papugi, krukowate, a także ośmiornice i szczury, nie sposób oprzeć się wrażeniu, iż zabawa jest niezwykle istotnym elementem ich życia. Wypełnia ona dużą część ich czasu, zwłaszcza w okresie stanowiącym preludium dojrzałego funkcjonowania, który najczęściej nazywany jest dzieciństwem. Nie inaczej jest z najinteligentniejszym przedstawicielem ww. taksonu (choć należy podkreślić fakt subiektywności wyznacznika ilorazu IQ, gdyż jego kryteria zostały sporządzone i podporządkowane sposobowi postrzegania, komunikowania się oraz możliwościom poznawczym tylko jednego gatunku), czyli Homo sapiens.

Człowiek jest iście ludycznym1 stworzeniem, gdyż praktycznie każdy z aspektów cechujących żywy organizm zamienił w grę bądź zabawę, której nierozłącznie towarzyszą określone zasady, niejednokrotnie występuje rywalizacja, a głównym celem jest wybuch endorfin w przysadce mózgowej uczestników zmagań i osób je obserwujących. Najczęściej występującą funkcją życiową w świecie zabaw jest możliwość ruchu, reprezentowana m.in. przez berka, zbijaka i kuksańce, które z czasem ewoluują w maraton, strzelectwo i sztuki walki. Zdolność do przystosowania się do warunków weryfikowana jest podczas survivalowych wypraw. Odżywianie wiążące się często z polowaniem (zarówno w puszczy, jak i pomiędzy sklepowymi regałami), przyrządzaniem, podaniem i konsumpcją już od wieków traktowane było jako rodzaj rozrywki. Rozmnażanie i sposoby jego uatrakcyjniania stanowią często osobną gałąź gospodarki, stając się istotnym czynnikiem produktu krajowego brutto np. Tajlandii. Oddychanie wiąże się z niezliczonymi technikami relaksacyjnymi, prowadzącymi do odczuwania dobrostanu. Jedynie wydalanie z przyczyn biologicznych i kulturowych nie przebiło się jako dominująca rozrywka, choć zapewne istnieją społeczności, które wykorzystują ludyczny potencjał owej czynności (jednak niniejszy artykuł nie ma na celu zgłębienia tego potencjału).

Niniejszy artykuł jest próbą odpowiedzenia na pytanie, jak sprawić, by reprezentacja miłośników pszczół miodnych w kolejnych pokoleniach nie uległa redukcji? Oraz jakie działania należy podjąć, aby przyszli pszczelarze wykazywali się odpowiednią wrażliwością i empatią, które przekładałyby się na komfortowe warunki pracy ich niezwykle zarobionych współpracowniczek. Uwaga, spojler – rozwiązaniem niniejszego zagadnienia jest metoda pozytywnych wzmocnień, gratyfikująca optymistyczne nastawienie, entuzjazm i zaangażowanie dzięki najlepszej z możliwych nagród, czyli endorfinie. Natomiast najskuteczniejszą formą uzyskania tegoż wzmocnienia jest zabawa. Artykuł, będący apologią powyższej tezy, przybierze postać chronologicznej podróży przez kolejne etapy rozwojowe człowieka: noworodkowy, niemowlęcy, dzieciństwa, dojrzewania i dorosłości. Istotny nacisk zostanie położony na służące naszemu bohaterowi do zabawy atrybuty, ich historię oraz możliwości zastosowania pszczelich odpowiedników.

Pszczoły w przeciwieństwie do człowieka nie są żyworodne i przechodzą przeobrażenie zupełne, co oznacza, iż z jaj przeistaczają się w larwy (czerw), które niezależnie od ich dalszego rozwoju przez 3 dni karmione są mleczkiem pszczelim. Następnie przekształcają się w przedpoczwarki i poczwarki, będące fazą pośrednią, które ostatecznie zmieniają się w imaga, czyli dorosłe osobniki. Najszybciej pełną dojrzałość osiągają matki, gdyż już po 16 dniach od złożenia jaj (wynika to z ich kluczowej roli dla podtrzymania ciągłości pszczelej rodziny). Po 21 dniach wygryzają się robotnice, natomiast trutnie dopiero 24 dnia od momentu złożenia jaj (jako jedyne wylęgają się z niezapłodnionych jaj haploidalnych). Pszczoły w ramach kolejnych przeistoczeń tracą część zbędnych organów (gruczoły przędne) na rzecz praktyczniejszych rozwiązań (gruczoły ślinowe). Pytanie, jakie teraz się nasuwa to, w jaki właściwie sposób pszczoły odbierają rzeczywistość?
W związku z faktem, iż w gniazdach pszczelich panuje ciemność, przekazywanie sobie informacji za pomocą znanej nam niewerbalnej komunikacji (mimiki, gestykulacji, postawy ciała), byłoby mało skuteczne. Akustyczny przekaz również nie zdałby egzaminu, ponieważ pszczoły nie posiadają słuchu2 w naszym rozumieniu. Dlatego też komunikują się one za pomocą pszczelego tańca, a ich środkiem przekazu jest dotyk i zapach. Zapylaczki mają niezwykle czułe narządy węchu. Receptory umiejscowione na czułkach pozwalają im na weryfikację jakości matki, rozpoznanie stadiów rozwojowych swoich sióstr i braci, odróżnienie sojuszników od antagonistów, wyszukiwanie źródła pokarmu oraz odczytywanie informacji o jego lokalizacji. Węch pszczeli jest czulszy od psiego, w związku z czym pszczoły szkolono do rozpoznawania narkotyków, materiałów wybuchowych, cukrzycy, ciąży, a nawet koronawirusa. Na tych samych niezwykle ruchomych czułkach umiejscowione są bardzo czułe receptory czuciowe, pozwalające poprzez bezpośredni kontakt odebrać lub nadać informację swoim siostrom. Czułki są prawdziwym oknem na świat pszczół, gdyż za ich pośrednictwem odczytują one także dane z otoczenia dotyczące wilgotności powietrza, temperatury oraz smaku.


Wróćmy jednak do małego Jasia wyposażonego w wyżej opisany zestaw możliwości poznawczych, którego pierwszą zabawką nie powinno być nic innego jak przytulanka. Pozwoli ona chłopcu poznawać świat za pomocą aktualnie najbardziej rozwiniętego zmysłu, jednocześnie zapewniając mu poczucie komfortu (przyjemna w dotyku), umożliwiając wyrobienie poczucia przywiązania (do niej) i bezpieczeństwa (przy niej). W związku z łatwością stworzenia przedmiotu, który mieściłby się w definicji słowa przytulanka zawartej w Wielkim słowniku języka polskiego, czyli: „miękka zabawka dla dzieci do przytulania się” oraz ogromną potrzebą dotyku, która występuje u noworodków, przytulanki były znane dzieciom rozwijającym się już w pierwszych ludzkich cywilizacjach. Wytworzenie miłej w dotyku zabawki nie wymagało wysokiego rozwoju technologicznego, gdyż wystarczał kawałek przyjemnego materiału lub skóry wypełnić sianem, słomą lub piaskiem i szczelnie zszyć. Jednakże w związku z nietrwałością tychże materiałów dowodów na istnienie takowych przytulanek jest niezmiernie mało. Dla odmiany szczegółowo opisana jest historia pierwszej maskotki, która swego czasu była światowym hegemonem na rynku zabawek. Jest ona także połączona niezwykle silną kulturową więzią (i dużo słabszą biologiczną) z pszczołą miodną, a 25 listopada obchodzi swój światowy dzień (czyli Dzień Pluszowego Misia).
Pierwszym nowoczesnym pluszakiem będącym antenatem dla takich sław jak: Kubuś Puchatek, Miś Paddington, Yogi, Uszatek czy Colargol, był pluszowy miś. Jednak jak to w historii bywa, porażka jest sierotą, natomiast pod sukcesem misia przytulanki podpisuje się wielu ojców (matek także). Według bardziej prawdopodobnej i częściej występującej wersji pierwszy pluszowy miś powstał w niemieckim przedsiębiorstwie „Margarete Steiff Filz-Spielwaren-Fabrik Giengen/Brenz” (aktualnie „Margarete Steiff GmbH”). Firma została założona za sprawą sukcesu filcowych zabawek spod ręki właścicielki Margarete Stieff, która w wyniku choroby Heinego-Medina od drugiego roku życia poruszała się na wózku. Pierwszą z nich był filcowy słonik (uszyty w 1879 r.), który pierwotnie miał służyć jako poduszeczka na igły, jednakże dość szybko odkryto, iż drzemie w nim zdecydowanie większy ludyczny potencjał, w związku z czym stał się dziecięcą zabawką. Margarete, a po czasie także zatrudniane przez nią szwaczki, rozszerzały repertuar filcowych zwierząt, na które rosło zapotrzebowanie. Prawdziwym przełomem i kulturowym fenomenem stał się stworzony w 1902 r. przez Franza Stieffa (bratanka Margarete) miś, który miał przyjemną aparycję, ruchome kończyny oraz pokryty był miłym w dotyku pluszem. Olbrzymią popularność zawdzięcza on karykaturze prasowej ówczesnego prezydenta Stanów Zjednoczonych Theodore’a „Teddy’ego” Roosvelta, który uwalnia postrzelonego, młodego niedźwiadka.

Można jedynie pozazdrościć inwencji i kreatywności twórcom maskotek, ponieważ obok gatunków bardzo popularnych, cieszących się atencją, a nawet estymą dzieci, takich jak: niedźwiedź, pies, kot, królik, czy koń, można odnaleźć gatunki budzące grozę i wstręt, do których należą m.in.: szczur, ptasznik, pyton, karaczan, pluskwa, tasiemiec, owsik czy niebędący organizmem żywym koronawirus. Tak duża amplituda sympatii i antypatii względem poszczególnych organizmów uświadamia konsumentom, jak różnorodna, niezbadana i zadziwiająca jest natura, co z kolei może stać się zalążkiem refleksji nad przyczynami i konsekwencjami masowego wymierania gatunków, którego aktualnie jesteśmy świadkami. Pozwala ona również nieco oswoić się z przedstawicielami odległych genetycznie stworzeń oraz zacząć traktować ich podmiotowo, jako byty, które również mają prawo do funkcjonowania na Ziemi. Pszczoła miodna znajduje się gdzieś pomiędzy dwoma spolaryzowanymi krańcami uczuciowej osi. Pierwszym krokiem zbliżającym ją do misia i jednocześnie oddalającym od owsika jest zakup przytulanki, która pozwoli na powstanie pionierskiej, jeszcze cienkiej i słabej, nici przywiązania pomiędzy Jasiem a miododajnymi zapylaczkami.


Zdecydowana większość dostępnych w sprzedaży pluszowych pszczół ma sporą ilość ludzkich cech, począwszy od czterech kończyn (dwóch górnych i dwóch dolnych), przez parę oczu często wyposażonych w źrenice i tęczówki, jamę ustną ułożoną w charakterystyczny uśmiech, nos, zaróżowione policzki, a nawet włosy. Oczywiście występują pszczele maskotki zdecydowanie bardziej imitujące swoje naturalne odpowiedniczki, takie jak pluszowa pszczoła WWF lub EKO-PRZYJAZNA, jednak okres noworodkowy, a także niemowlęcy nie jest właściwym dla poznawania szczegółów anatomicznych przedstawicielek błonkoskrzydłych. Jak dobrze wiemy, Jaś jeszcze niewiele widzi, dlatego intersujący jest fakt, że dostępne maskotki pszczół, prócz klasycznego żółto-czarnego umaszczenia występują także w innych wariantach kolorystycznych. Dzieje się tak, iż część z nich nie jest przeznaczona dla niemowląt, ale także dlatego, że rodzice tychże niemowląt nie są często świadomi ich sposobu postrzegania, twierdząc, iż rozpoznają ich twarze z ٢–٣ m, a tymczasem raczej rozpoznają one ich głos lub zapach.

Niniejszy artykuł stanowi jedynie introdukcję życia małego Jasia, a także procesu budowania więzi między nim a pszczołami miodnymi za pośrednictwem zabawek. Już w kolejnej części Jaś stanie na nogi i nie będzie trzymał języka za świeżo wyrżniętymi zębami, podczas werbalizacji swoich potrzeb. Poznamy historię pierwszych gryzaków, grzechotek czy lalek. Dowiemy się, dlaczego niemowlęta nie powinny jeść miodu, a także, z jakich powodów bąk jest błędnie mylony z trzmielem. Tymczasem Jaś będzie weryfikował ludyczny potencjał swojej pszczelej przytulanki, natomiast jego interakcje z kolejnymi apizabawkami zostaną szczegółowo zrelacjonowane w kolejnej część artykułu.
Mateusz Dominik
1 - Ludyzm – skłonność do bawienia się, rozpatrywana jako cecha człowieka lub zjawisko kulturowe [za SJP PWN].
2 - Pszczoły wykrywają drżenia za pomocą narządu goleniowego znajdującego się na każdej parze odnóży. Najprawdopodobniej w wykrywaniu dźwięku mają też swój udział czułki (narząd Johnstona) – przyp. red.