fbpx

NEWS:

w wydaniu tradycyjnym (papierowym) strona: 0

Pasieka Latem

Lato kalendarzowe to wielu pasiekach już schyłek sezonu. Większość pszczelarzy korzysta z głównych pożytków w czerwcu, a nawet w maju. Cała nasza wiedza oraz praktyczne działania mają wiec prowadzić do jak najlepszego wykorzystania tego okresu.

Tematem najczęściej podejmowanym w dyskusjach pszczelarskich - oprócz kwestii opłacalności- jest walka z rójka naturalna.

,,Co pan robi aby pszczoły się nie roiły?''

- to pytanie najczęściej zadawane ,,dużym'' pszczelarzom i prelegentom na zebraniach. Dawniej rok obfity w rójki był uważany za bardzo dobry. Dzisiaj wszyscy wiemy że naturalna rójka to straty w produkcji miodu, a powiększyć pasiekę czy tez wyrównać w niej ubytki zimowe można na wiele sposobów.

Tworzenie odkładów, wychów matek we własnym zakresie( z dobrym skutkiem prowadzonym nawet przez zupełnych amatorów), a w końcu ich zakup - to już nie są jakieś wyższe formy gospodarowania, tylko normalna praktyka. Rójka jest więc niepotrzebna i szkodliwa w pasiekach dysponujących dwoma, a na wielu terenach tylko jednym głównym pożytkiem.

Doprowadzenie rodzin pszczelich do dużej siły w okresie wiosennym nie jest trudne. Pomaga nam w tym natura, wiosna bowiem pszczoły chcą się rozwijać same z siebie, kwitnie dużo roślin: podbiał, wierzby, drzewa i krzewy owocowe, mniszek.

alt
Zdjęcia: Stanisław Kinelski

Wiedza na temat wiosennego ,,podpędzania'' rodzin pszczelich jest dość powszechna (podkarmianie, ścieśnianie gniazd, ocieplenie). Do tego dochodzi jakość pogłowia pszczół, które od lat zmierza do bardziej intensywnego rozwoju wiosennego. Wiosna pszczoły zajmują coraz więcej plastrów, czerwiu przybywa, a nas to cieszy. Radość ta jest uzasadniona od pewnego czasu. Przy sprzyjającej pogodzie będziemy mieli dobry zbiór rzepaku. Akacja jeśli zakwitnie szybko i ,, trafi'' na pogodę, da tak dużo miodu, żeby każdego zadowolić.

Wystarczy jednak załamanie pogody na początku czerwca - co zdarzyło się w ostatnich dwóch latach - by pszczoły zaczęły masowo się roić. Teoretycznie pierwszy rój wychodzi na dzień przed zasklepieniem pierwszego matecznika, niemniej rodzina może wyroić się już znacznie wcześniej. I nie pomoże tu jakże pracochłonne zrywanie mateczników rojowych, gdyż nie są one przyczyną rojenia się, ale jego następstwem.

Cóż więc robić? Najlepsza metoda, stosowana zresztą w dużych pasiekach produkcyjnych w Europie Zachodniej, to zapewnienie ciągłych pożytków towarowych. Nadmieniam, że tam tysiąc pni obsługują na co dzień dwie lub trzy osoby, w tym właściciel, pozostali to pracownicy sezonowi. Pasieki są ustawione w terenie, gdzie intensywne pożytki występują jeden po drugim; jeżeli jest inaczej, to z pszczołami się wędruje.

Do tego młode matki – wymiana jest przeprowadzana obowiązkowo w drugim roku intensywnego użytkowania - gdyż starsze na pewno się wyroją. Wybiera się oczywiście matki pochodzące z linii genetycznie nierojliwych. W dużej pasiece „chirurgiczne” ograniczenie czerwienia matek (coraz częściej stosowaną u nas metodą izolatorów) byłoby niewykonalne ze względu na pracochłonność.

Matka czerwi więc w dolnym korpusie o pojemności mniej więcej naszego dziesięcioramkowego korpusu wielkopolskiego. Mało który pszczelarz ma jednak ciągły pożytek trwający od maja do sierpnia. Nie każdy jest też zainteresowany wędrówkami. Nie pozwala na nie praca zawodowa, wiek, duże koszty i uciążliwość przewozów, trudności w znalezieniu pożytków czy bezpiecznego miejsca do ustawienia pasieki wędrownej.

Izolatory Co więc robimy? Dwie wcześniej wymienione zasady pozostają niezmienne: matki muszą być młode i genetycznie nierojliwe. Ale w nie liczby składanych jajeczek oraz wiążąca się z częstymi przeglądami ciągła obserwacja stanu rodziny. Na niekorzystne zjawiska reagujemy wtedy natychmiast i bardzo skutecznie. Zawsze efektem tej metody jest wzrost produkcji miodu, zamiast wychowu nadmiaru a jeczek, co może doprowadzić do nastroju rojowego. Inny sposób zapobiegania rójce to celowe osłabienie rodzin przeztworzenie okresowych odkładów i wymianę matki na nieunasiennioną w czasie apogeum rozwoju rodziny.

alt
Krajobraz z Wdzydzikiego
Parku krajobrazowego.
Pszczeli raj

Mamy wtedy starą matkę w rodzince zapasowej, której czerwiem zasilamy rodzinę zasadniczą. Pod koniec sezonu ten zapasowy odkład likwidujemy. Metoda z izolatorami jest jednak bardziej wydajna, mniej pracochłonna i po prostu nowocześniejsza. Wymiana matek Najlepiej jest przeprowadzić ją po zakończeniu głównego pożytku. Matki unasiennione czerwiące są przyjmowane bez większych strat o każdej porze.

W czasie okresu pożytkowego trzeba się skoncentrować na optymalnym jego wykorzystaniu, a wymiana matek zawsze wprowadza do naszej pracy zamęt, tym bardziej że coraz większą popularność zdobywają matki inseminowane bez sprawdzonego czerwienia. Aby zostały przyjęte, należy poddać je jednodniowym pszczołom lub jeszcze lepiej – na wygryzający się czerw.

Jest to dosyć skomplikowana operacja, dlatego lepiej wykonać ją później, gdy pracochłonne miodobranie mamy już za sobą. Prowadzenie pasieki przez operowanie całymi korpusami nie zdaje egzaminu w naszych warunkach klimatycznych, chyba że są to korpusy z ramką obniżoną – pół dadanowską lub pół wielkopolską. Ale i tak można stosować tę metodę tylko przy obfitych pożytkach i w udanych sezonach.

Miodobranie Jeżeli pogoda dopisuje, to nasze zabiegi przynoszą oczekiwany efekt i ramki w miodni stają się coraz pełniejsze. Plastry do wirowania muszą być co najmniej na 2/3 powierzchni zasklepione. Zwróćmy jednak uwagę, czy z komórek w części niezasklepionej nie wylewa się nakrop po wstrząśnięciu plastrem. Może się on pojawić w czasie silnego pożytku i upału. Wtedy z miodobraniem wstrzymujemy się przez parę dni. Odbieranie miodu niedojrzałego nie ma sensu.

Sam nie odparuje w pracowni i sfermentuje lub w najlepszym razie rozwarstwi się w procesie krystalizacji. Rozsądnie gospodarując, wykorzystujemy kolejne pożytki aż do ich zakończenia. Po nadejściu w ziątkowej posuchy zabieramy nadstawki – pszczoły i tak nic już nie przyniosą. Resztę miodu odwirowujemy, a odebrane plastry dajemy pszczołom do osuszenia. Osuszanie przez poddanie plastrów rodzinom i udrożnienie tylko jednej uliczki do przejścia dla pszczół jest co prawda bardziej pracochłonne niż ich wystawienie w pobliżu pasieki, ale nie dochodzi wówczas do rabunków, walk pszczół i zgryzania plastrów.


zablokowane [...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów

Sławomir Trzybiński



 Zamów prenumeratę czasopisma "Pasieka"