fbpx

NEWS:

w wydaniu tradycyjnym (papierowym) strona: 0

UWAGA! Artykuł pochodzi ze starych wydań Pasieki. Część wiedzy może być już nieaktualna. By zapoznać się z AKTUALNYMI zaleceniami weterynaryjnymi sprawdź:

Pszczelarskie kompedium wiedzy o warrozie cz. 1

Pszczelarskie kompedium wiedzy o warrozie cz. 2

Dlaczego są problemy z wyborem zarejestrowanego leku przeciwko warrozie

Pamiętaj by zawsze sprawdzić informacje w nowszych numerach "Pasieki". Wiele informacji z zakresu leczenia pszczół lub gospodarki pasiecznej uległo zmianie. Informacje zawarte w tym artykule utrzymujemy na stronie w ramach archiwizacji wiedzy pszczelarskiej. 

Varroa Destructor

Prognozowanie jesiennego porażenia rodzin pszczelich przez warroza na podstawie naturalnej letniej śmiertelności pasożyta

Dynamiczny rozwój warrozy i jej chorobotwórcze działanie wywiera zdecydowanie ujemny wpływ na rodzinę pszczelą. Zaatakowany przez samice Varroa i ich potomstwo czerw rozwija się słabo lub ginie. Pszczoły wygryzające się z porażonego czerwiu są mniejsze, lżejsze i żyją krócej; często mają niedorozwinięte skrzydła i skrócone odwłoki.

Pszczelarz musi stale ograniczać liczbę pasożytów w rodzinach. Jednak coroczne i nadmierne stosowanie środków chemicznych powoduje negatywne następstwa. Substancje aktywne przedostają się do wosku, miodu i pyłku kwiatowego, co niesie zagrożenie i dla konsumentów tych produktów, i dla samych pszczół. Stała obecność niewielkich ilości akarycydu skumulowanego w wosku działa jak nieprzerwany zabieg warroabójczy, przyczynia się do uodpornienia pasożyta na stosowany preparat.

Z powyższych względów zabiegi chemiczne w pasiekach powinno się ograniczać do niezbędnego minimum, przy czym zabiegów leczniczych nie wolno wykonywać na krótko przed wystąpieniem i w czasie trwania pożytków towarowych. Tymczasem przy dużym nasileniu inwazji pasożyta rodziny pszczele w końcu lipca i w sierpniu mogą być tak silnie porażone, że zagraża to ich egzystencji. W takich rodzinach wczesne rozpoczęcie chemicznego zwalczania warrozy jest niezbędne nawet jeszcze w czasie trwania pożytku, co wiąże się z koniecznością rezygnacji z odwirowania miodu.

Dla pszczelarza bardzo ważna jest możliwość oceny przeciętnego porażenia rodzin w pasiece, ale jeszcze ważniejsza pewność, że żadna rodzina nie padnie z powodu choroby. Z obserwacji niemieckich badaczy wynika, że warunkiem utrzymania zdrowych rodzin jest liczba samic, która późnym latem nie może przekraczać 3–5 tys. Metoda oceny porażenia powinna zatem wiarygodnie wskazać przekroczenie liczby 3 tys. samic w rodzinie.

Stosowane przez długi czas metody oceny porażenia próbek pszczół i czerwiu były bardzo przydatne w wykrywaniu pasożytów w rodzinach, ale w przypadku szacowania porażenia były obarczone bardzo dużym błędem. Pojawiła się więc potrzeba opracowania prostej metody oceny porażenia rodzin pszczelich przez warrozę, pozwalającej w porę podjąć decyzje o postępowaniu w pasiece.

Ocena porażenia rodzin pszczelich przez pasożyta na podstawie jego naturalnej śmiertelności

Badanie osypu na obecność w nim martwych samic Varroa opiera się na zjawisku naturalnej śmiertelności paso żyta. Całkowita długość życia samicy zmienia się w ciągu roku. W lecie żyją one 2–3,5 miesiąca, a w zimie 4–6 miesięcy.

Naturalny osyp roztoczy, który można zaobserwować na wkładkach dennicowych bądź na dnie uli, jest miernikiem rozwoju populacji pasożyta i zmienia się w zależności od stopnia porażenia rodziny i pory roku. W miesiącach zimowych ze względu na brak (lub ograniczoną ilość) w rodzinie czerwiu pasożyty nie mają możliwości rozrodu, dlatego też osyp naturalny jest niższy niż w miesiącach letnich.

Przeciętna naturalna śmiertelność w miesiącach zimowych (listopad- -marzec) w stosunku do ogólnego zimowego porażenia wyrażonego sumą samic w osypie naturalnym w tym okresie i osypie po warroabójczych zabiegach wiosennych wynosi średnio 13,6% (3,8–40,4%) samic, przy czym liczba ta jest skorelowana (r = 0,84) z liczbą samic w późno letnim osypie naturalnym oraz po jesiennych zabiegach warroabójczych.

Według niektórych badaczy osyp jednej samicy dziennie w okresie późnej jesieni odpowiada 500 samicom w rodzinie zimującej. Żeby jednak populacja pasożytów w sezonie letnim (przy założeniu jej około dziesięciokrotnego wzrostu w czasie intensywnego czerwienia matek w okresie od marca do sierpnia) nie przekroczyła 3–4 tys. samic, w rodzinie zimującej nie może zostać więcej niż 250 samic, co jest równoznaczne z osypem naturalnym wynoszącym 0,3–0,5 samicy na jeden dzień w październiku. W ostatnich latach trudno jednak przewidzieć stopień porażenia rodzin na podstawie zimowego osypu naturalnego.

alt
Zdjęcie: Dariusz Teper

Przy jesiennym zwalczaniu pasożyta środkami warroabójczymi o przedłużonym działaniu trudno powiedzieć, czy martwe samice znajdowane na dnie ula spadły już po zakończeniu zabiegów, wskutek wcześniejszego stosowania środków chemicznych, czy też wskutek śmierci naturalnej. Wynika z tego, że badanie letniego osypu naturalnego i szacowanie na jego podstawie stopnia porażenia rodzin powinno być dokładniejsze niż badanie osypu zimowego. Przebieg wielkości osypu naturalnego w badaniach wielu autorów był bardzo podobny. W badaniach wykonanych w Puławach jego wartości w okresie od maja do lipca utrzymywały się na niewysokim, jednakowym poziomie.

Istotnie zwiększoną naturalną śmiertelność obserwowano w lipcu i w sierpniu, najwyższą we wrześniu, po czym w październiku poziom osypu spadał do rzędu wartości z miesięcy wiosennych. Ma to niewątpliwie związek z porażeniem i wygryzaniem się czerwiu. Im wyższy stopień porażenia czerwiu, tym większa liczba samic w osypie naturalnym, o czym świadczy występowanie zależności między liczbą pasożytów w osypie naturalnym a porażeniem czerwiu (r = 0,64), jak również porażeniem pszczół (r = 0,60).W badaniach stwierdzono też występowanie związku między liczbą samic w letnim osypie naturalnym Varroa a końcowym porażeniem rodzin wyrażonym sumą samic znalezionych na wkładkach dennicowych przed zabiegami chemicznymi i po ich zastosowaniu.

Wśród badaczy zdania na temat możliwości dokładnego szacowania stopnia porażenia rodzin przez Varroa są podzielone. Wielu autorów nie znalazło ścisłego związku między liczbą pasożytów w osypie naturalnym a ich liczbą w rodzinie w okresie późniejszym, np. po ostatnim miodobraniu.

Wielu jednak uważa, że comiesięczne badanie osypu naturalnego pozwala na kontrolowanie porażenia rodzin pszczelich do głównego zabiegu leczniczego prowadzonego po zbiorach miodu. Zdaniem niektórych autorów pszczelarze posługujący się metodą oceny naturalnej śmiertelności mogą decydować o konieczności prowadzenia wcześniejszych zabiegów warroabójczych przed miodobraniem lub tuż po nim.

Według nich naturalny osyp pasożyta wyższy niż pięć samic na dobę na przełomie sierpnia i września wskazuje na konieczność szybkiego wykonania zabiegów chemicznych, ale osyp niższy od jednej samicy na dobę w okresie od początku września do połowy września pozwala pszczelarzowi zrezygnować z jesiennych zabiegów chemicznych.

Inni uczeni uważają jednak, że obecność na wkładkach dennicowych już trzech samic dziennie późną jesienią stanowi wskazówkę do przeprowadzenia zabiegów leczniczych. Naturalny osyp powyżej dziesięciu samic na dobę na przełomie czerwca i lipca oraz lipca i sierpnia oznacza porażenie krytyczne grożące śmiercią rodziny.

Szacowanie końcowego porażenia rodzin pszczelich przez Varroa destructor na podstawie osypu naturalnego pasożyta.

W Oddziale Pszczelnictwa badano wielkość naturalnej śmiertelności paso żyta w okresie od maja do września. Liczbę pasożytów w osypie naturalnym określano, licząc raz w tygodniu martwe samice paso- żyta. W końcu sezonu dla ustalenia porażenia rodzin zastosowano warroabójcze środki chemiczne i również liczono martwe samice Varroa destructor.

Zabiegi chemiczne wykonywano preparatami warroabójczymi dostępnymi w danym roku badań. Sumę pasożytów osypujących się po zabiegach chemicznych przyjęto za liczbę charakteryzującą porażenie rodzin pszczelich w okresie jesiennym. W trakcie badań zaobserwowano występowanie bardzo dużej zmienności wśród badanych rodzin pod względem wielkości osypu naturalnego.

Mimo to na podstawie wielkości osypu naturalnego można było wyodrębnić lata o nasileniu warrozy bardzo dużym, dużym, średnim i małym. Na szczególną uwagę zasługiwał fakt, że liczba samic w osypie naturalnym z całego okresu obserwacji (od maja do połowy września) i liczba samic w osypie po zabiegach chemicznych pozwalała na uszeregowanie lat w tej samej kolejności pod względem nasilenia inwazji.

alt

Uszeregowanie lat pod względem liczby pasożytów w omawianych osypach od największej do najmniejszej oznacza, że istnieje między nimi wyraźny związek, czyli większa liczba pasożytów w jednym z nich wiąże się z większą liczbą pasożytów w drugim (Rys.1). Obliczone metodą analizy regresji i korelacji liniowej wysokie wartości współczynników korelacji między osypem naturalnym samic Varroa a ich osypem po zabiegach chemicznych potwierdzają występowanie silnego związku między badanymi cechami (1987 – 0,894; 1988 – 0,699; 1989 – 0,401; 1990 – 0,778; 1992 – 0,867; 1995 – 0,731; 1998 – 0,863).

Stwierdzono również, że w poszczególnych latach badań wzrostowi osypu naturalnego o jedną samicę towarzyszył inny przyrost liczby samic w osypie po zabiegach chemicznych: o dziwo wyższy w latach z niższym porażeniem i niski w latach z wyższym porażeniem. Świadczy to o tym, że w latach z wyższym porażeniem występują czynniki hamujące przyrost pasożytów. Jednym z nich może być mniejszy rozród pasożytów w sytuacji dużego ich zagęszczenia w rodzinie pszczelej.

Inną przyczyną może być znaczny ubytek pasożytów, które wpływając ujemnie na kondycję robotnic, giną wraz z nimi poza ulem, a więc nie dostają się do osypu naturalnego. W przeprowadzonych badaniach oszacowano jesienne porażenie rodzin pszczelich na podstawie osypu naturalnego pasożytów, kontrolowanego w okresie letnim, posługując się najprostszym modelem matematycznym, jakim jest równanie regresji pierwszego stopnia.

Różnice między tak oszacowanym porażeniem jesiennym a porażeniem rzeczywistym były bardzo niewielkie, wynosiły bowiem zaledwie 0,3–3,5%. Wyjątek stanowił rok 1998 z bardzo niskim porażeniem, w którym wartość szacowana (354 pasożyty) była ponad dwukrotnie wyższa niż rzeczywista liczba samic w osypie po zabiegach chemicznych (146 pasożytów).

Dobowy osyp naturalny jako wskaźnik jesiennego porażenia pasieki.

Kontrola osypu naturalnego w ciągu całego sezonu byłaby trudna do zrealizowania w pasiekach, znacznie łatwiej jest natomiast kontrolować osyp naturalny w ciągu jednego, dwóch, trzech czy czterech tygodni. W literaturze poleca się zbieranie osypu naturalnego przez okres około pięciu dni i na tej podstawie wyliczanie dobowego osypu naturalnego.

W badaniach Oddziału Pszczelnictwa stwierdzono jednak, że tak krótki okres pomiaru osypu naturalnego jest niewystarczający, gdyż podczas cotygodniowej kontroli osypu naturalnego w części rodzin nie znajdowano ani jednej martwej samicy. Sprawiało to wrażenie, że nie było w nich pasożytów. Okazało się to nieprawdziwe  w końcu sezonu, po zastosowaniu środków chemicznych dla ustalenia liczby pasożytów obecnych w rodzinach przed zazimowaniem.

Dłuższe okresy obserwacji pozwoliły na uniknięcie przypadkowych wahań w wartościach dobowego osypu naturalnego.

Do szacowania jesiennego porażenia rodzin przez pasożyta w badaniach Oddziału Pszczelnictwa wybrano zatem dane z trzytygodniowych okresów obserwacji, które były bardziej wiarygodne niż osyp dobowy wyliczony z okresów jedno- i dwutygodniowych, a mniej pracochłonne niż badanie osypu dobowego z okresów czterotygodniowych.

alt

Jednak dobowy osyp naturalny wyliczony z dwutygodniowych okresów obserwacji mógłby być przydatny w szacowaniu jesiennego porażenia rodzin przez pasożyta, o czym świadczą wysokie wartości współczynników korelacji między tak obliczonym osypem naturalnym a osypem po zabiegach chemicznych. Po obliczeniu zależności między dobowym osypem naturalnym (wyliczonym z trzytygodniowych okresów obserwacji) a osypem po zabiegach chemicznych stwierdzono, że można wyodrębnić dwa okresy różniące się ścisłością związku między tymi wielkościami wyrażonym wartościami współczynników korelacji.

W pierwszym okresie od początku sezonu (czyli od maja) do połowy czerwca większość stanowiły współczynniki niskie i nieistotne, co świadczy o braku związku. Dopiero w drugiej połowie sezonu – od połowy czerwca do września – związek między dobowym osypem naturalnym (wyliczonym z trzytygodniowych okresów obserwacji) a osypem po zabiegach chemicznych był istotny.

alt

Uwzględniając zatem wartości osypu naturalnego z krótszych okresów obserwacji w lipcu (L1,2,3) i w sierpniu (S1,2,3), oszacowano jesienne porażenie rodzin i porównano je z porażeniem rzeczywistym. Stwierdzono, że wartości jesiennego porażenia, szacowanego na podstawie dobowego osypu naturalnego samic Varroa destructor, były prawie w każdym roku badań wyższe w porównaniu z porażeniem rzeczywistym (wyższe o 8–351 sztuk pasożytów w lipcu i o 102–223 sztuk pasożytów w sierpniu).

Tylko w jednym przypadku (rok 1988, pierwsza dekada lipca) szacowane porażenie na podstawie letniego naturalnego dobowego osypu w lipcu było niższe od rzeczywistego. W tym roku badań, przy niskim stosunkowo dobowym osypie naturalnym w lipcu (0,05–3,48), również szacowane porażenie (451–1758) nie budziłoby zastrzeżeń.

Tymczasem rzeczywisty maksymalny osyp po zabiegach chemicznych (2463) był wyższy, a straty rodzin w tym roku wynosiły 36%. Jednak osyp naturalny w roku 1988 przebiegał nietypowo. Jego wartości średnie do połowy lipca utrzymywały się niemal na jednakowym poziomie, zaczęły gwałtownie wzrastać dopiero w końcu lipca, osiągając we wrześniu średnio 11,96 samic na dobę, a więc niewiele mniej niż w roku 1990, w którym wystąpiło najsilniejsze porażenie rodzin pszczelich.

Otóż w 1990 r., przy średnim dobowym osypie 3,74 (0,10-17,57), maksymalne przewidywane porażenie rodzin wyniosłoby 7128 samic Varroa destructor na jesieni, a więc przekroczyłoby krytyczne porażenie dla warunków europejskich. I rzeczywiście tak było, ponieważ straty rodzin w 1990 r. wynosiły 70%.

Podobne zależności między dobowym osypem naturalnym w lipcu a osypem po zabiegach chemicznych występowały również, gdy został uwzględniony sierpniowy osyp naturalny (S1,2,3), przy czym zgodność między szacowanym jesiennym porażeniem rodzin a rzeczywistą liczbą pasożytów martwych po zabiegach chemicznych jest tu nawet większa. Stosunkowo niewielkie odchylenia wartości szacowanego jesiennego porażenia rodzin pszczelich od porażenia rzeczywistego, tj. od liczby samic martwych po zabiegach chemicznych,świadczą o tym, że można przewidzieć wielkość jesiennego porażenia z dość dużą dokładnością oraz opracować tabele prognostyczne informujące o jesiennym porażeniu pasiek przez pasożyta Varroa destructor.

 

zablokowane [...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów

 

Małgorzata Bieńkowska

 

 

 


 Zamów prenumeratę czasopisma "Pasieka"