fbpx

NEWS:

w wydaniu tradycyjnym (papierowym) strona: 40

Z artykułu dowiesz się m.in.:

  • dlaczego nie należy wprowadzać do ula środków dezynfekcyjnych;
  • czy te specyfiki działają na bakterie;
  • czy różne choroby mogą dawać takie same objawy.

Pytanie o płyn antybakteryjny przeciwko zgnilcowi i upadki pszczół w Anglii

Specjalistka odpowiada


Fot. xiSerge z Pixabay

Pytanie czytelnika: Czy można wstawić na dennicę w ulu płyn do zwalczania bakterii i wirusów przeciwko zgnilcowi amerykańskiemu?

Odpowiedź:

Doktorka n. wet. Anna Gajda: Zakładam, że w pytaniu nie chodzi o dezynfekcję, a o leczenie lub zapobieganie rozwojowi bakterii i wirusów w rodzinie pszczelej. Niestety pytający nie podał też składników tego płynu, więc trudno mi się wypowiedzieć na temat jego szkodliwości. Jeśli to płyn przeznaczony do dezynfekcji, np. Rapicid, alkohol itp. lub – co gorsza – roztwór antybiotyku, odpowiedź brzmi: definitywnie nie można. Niezależnie od tego, czy pszczoły mają z roztworem kontakt pośredni czy bezpośredni, takie środki podawane do rodziny pszczelej zapewne parują i (lub) są roznoszone przez pszczoły, więc mają kontakt ze wszystkimi mieszkańcami i elementami gniazda, a to znaczy, że także z woskiem, miodem, pierzgą i mleczkiem pszczelim, które przecież sprzedajemy jako zdrową żywność. Podając taki płyn do ula, narażamy konsumenta na jego negatywny wpływ (uczulenia, wytwarzanie lekooporności mikroorganizmów, zatrucia).

Z naparami ziołowymi jest podobnie. Substancje w nich zawarte mogą dostać się do produktów pszczelich, które powinny być wolne od obcych składników. Poza antybiotykoopornością, konsekwencje dla konsumenta mogą być podobne jak w przypadku wcześniej wspomnianych mikstur (zatrucia, uczulenia).

Pozostaje też kwestia zasadności stosowania takich środków w ogóle. Otóż w przypadku patogenów wirusowych taki płyn będzie nieskuteczny, gdyż, mówiąc wprost, na wirusy nie ma leku, są tylko środki dezynfekcyjne, które w żadnym razie nie powinny się znaleźć w rodzinie pszczelej i jej produktach ze względu na zdrowie pszczół, czerwiu oraz konsumentów. Można nimi jedynie odkażać sprzęt i narzędzia.

W przypadku patogenów bakteryjnych (a takim jest Paenibacillus larvae wywołujący zgnilec amerykański) stosowanie środków dezynfekujących również mija się z celem, gdyż nie zwalczają one bakterii. Jedyne, co ma szansę zadziałać na te mikroorganizmy to antybiotyk i to podany do pokarmu, a te dla pszczół są zabronione (w każdej formie). Ponadto w przypadku zgnilca amerykańskiego, nawet antybiotyk podany do pokarmu (lub w jakiejkolwiek innej formie) nie zadziała, ponieważ nie zabije przetrwalników, a tych jest w rodzinach najwięcej i to właśnie one przenoszone są do innych uli.

Podsumowując: uważam, że nie powinno się podawać do ula żadnych mikstur, które dla pszczół nie są zarejestrowane, a leczenie i zapobieganie chorobom prowadzić sprawdzonymi naukowo sposobami.

Pytanie czytelnika: Mam pasiekę pod Londynem, chciałem spytać o nagły spadek liczby pszczół. Czy może być spowodowany chorobą?

Odpowiedź:

Doktorka n. wet. Anna Gajda: Spadek liczby pszczół może być spowodowany szeregiem czynników, poczynając od błędów w gospodarce pasiecznej, przez zatrucia na pożytkach, choroby niezakaźne, aż po choroby, u których podłoża leżą patogeny.

Możliwości jest na tyle dużo, że – moim zdaniem – jeśli coś takiego Pan obserwuje, należałoby jak najszybciej skontaktować się z lekarzem weterynarii w celu pobrania próbek do badania i określenia przyczyny takiego stanu rodziny. Umożliwi to wdrożenie odpowiedniego planu leczenia.

Oczywiście, jeśli są dodatkowo inne niepokojące objawy, można próbować zawęzić grono podejrzanych, jednak – w mojej opinii – wykonanie badań laboratoryjnych jest niemal zawsze konieczne, ponieważ bardzo wiele chorób w rodzinach pszczelich manifestuje się prawie identycznymi objawami, a leczy się je różnymi sposobami. Dla przykładu podam zmiany w czerwiu spowodowane silną warrozą w opozycji do tych, które powstają przy zgnilcu amerykańskim. Mogą wyglądać bardzo podobnie, a jak wiadomo, z warrozą walczymy odpowiednio dobranymi lekami oraz metodami biotechnicznymi, natomiast ze zgnilcem za pomocą bardzo restrykcyjnej dezynfekcji i (w skrajnych przypadkach) całkowitą likwidacją rodziny. Nietrudno się domyślić, że zamiana metod zwalczania w przypadku obu chorób skończyłaby się dalszym rozwojem patogenów i śmiercią rodzin.

Podsumowując, jeśli coś się dzieje z rodziną pszczelą i nie mamy pewności, co jest przyczyną, najlepiej udać się do specjalisty, który przeprowadzi właściwe badania. Wtedy mamy pewność, że podejmujemy prawidłowe kroki w poprawianiu stanu rodziny, która nas martwi.

Dr. n. wet. Anna Gajda


 Zamów prenumeratę czasopisma "Pasieka"