fbpx

NEWS:

w wydaniu tradycyjnym (papierowym) strona: 0

Listy

Szanowny Panie Redaktorze!

W odpowiedzi na list p. Przemysława Stefańskiego, w sprawie mylnego podania narodowości jedynego jak dotąd noblisty-pszczelarza, Karla von Frischa, pragnę oburzonego Czytelnika poinformować, co następuje. Po zapoznaniu się z treścią mojego doniesienia dotyczącego „Rezonansu mechanicznego w ulu” opublikowanego w pierwszym numerze „Pasieki” byłem bardziej jeszcze niż Pan zbulwersowany podaniem informacji, że Karl von Frisch był Szwajcarem! W moim oryginale, ani słowa nie napisałem o narodowości naszego noblisty, bowiem uznałem, iż jest ona powszechnie znana wszystkim pszczelarzom. Przekłamanie nastąpiło w Redakcji „Pasieki”.

Dlaczego nie skorzystałem z przysługującego autorom tekstów prawa i obowiązku zamieszczenia sprostowania? Cóż, pod koniec zimy 2003 r. rozchorowałem się, później przyszedł sezon pszczelarski i myśl o napisaniu sprostowania zeszła na drugi plan. Miałem zamiar je zamieścić w numerze IV „Pasieki”, ale p. Przemysław Stefański mnie uprzedził, za co wyrażam mu moją głęboką wdzięczność, a równocześnie przepraszam za mój grzech zaniechania, wszystkich Czytelników „Pasieki”.

Jeżeli chodzi o dziedzinę, w której Karl von Frisch dostał nagrodę Nobla, to trudno mi zgodzić się z p. Stefańskim. W Wielkiej Internetowej Encyklopedii Multimedialnej czytamy: „1973 ... medycyna, K. von Frisch Austria - badania nad spontanicznym zachowaniem się zwierząt w określonych sytuacjach i pod wpływem określonych bodźców”. W tym miejscu pozostaje mi obstawać przy swoim – Karl von Frisch otrzymał nagrodę Nobla w dziedzinie medycyny.

Przy okazji oczywistego przekłamania jego narodowości, okazuje się jak ważna jest autoryzacja tekstów. Gdybym ten tekst otrzymał po korekcie redakcyjnej, ale jeszcze przed publikacją, to jest oczywistością, że bym go poprawił, ponieważ Karl von Frisch był i jest dla mnie Austriakiem od zawsze. Doniesienie to opublikowałem również w „The Beekeepers Quarterly”. Zanim doszło do jego ostatecznego zredagowania Redaktor Naczelny tego czasopisma trzy razy przesyłał mi tekst do autoryzacji i ewentualnego poprawienia.(..)
Prosząc jeszcze raz o wybaczenie, wszystkich Czytelników „Pasieki” serdecznie pozdrawiam.

Maciej Winiarski

Od redakcji: Bijemy się w piersi znacznie mocniej od Autora. Bez dwóch zdań Karl von Frisch „zmienił” narodowość w naszej redakcji, za co wszystkich czytelników przepraszamy.


Szanowna Redakcjo

Z zainteresowaniem czytam wasze czasopismo pszczelarskie „Pasieka” dostarczane mi przez dobrych przyjaciół pszczelarzy z Zielonej Góry (pani Wanda Nocoń z synem). W numerze 2/2003 r. znalazłem artykuł o bartnictwie p. Andrzeja Keczyńskiego. Jest to sprawa, którą kilka lat temu również się zajmowałem. Na str. 41/42 autor artykułu pisze o książce wydanej przez prof. Karpińskiego, o prawdopodobnie jedynym podręczniku bartnictwa, który ukazał się drukiem. W związku z tym pragnę zwrócić uwagę na fakt, że już w 1774 r. we Wrocławiu,  została wydana książka autora Hadama Bohachwała Šěracha (Adam Gottlob Schirach), Łużyczanina, pastora ewangelickiego w parafii Budyšink (Kleinbautzen) w powiecie budziszyńskim w Łużycach Górnych. Książka napisana w języku niemieckim jest zatytułowana: „Die Waldbienenzucht, Nach ihren großen Vortheilen, leichten Anlegung und Abwartung”. Książkę tę, którą sam przeczytałem, można również uważać za podręcznik. Dołączę do listu kopię strony tytułowej. Adam Bohachwał Šěrach, autor tej książki, był jednocześnie założycielem i sekretarzem pierwszego w świecie naukowego towarzystwa pszczelarskiego (Oeconomische Bienengesellschaft in der Oberlausitz) założonego 12 II 1766 r.

Jak pisze Encyklopedia Pszczelarska (Państwowe Wydawnictwo Rolnicze i Leśne, Warszawa 1989) na str. 199, Adam Bohachwał Šěrach żył od 5 IX 1724 do 3 IV 1773 r. Wiedzę o bartnictwie Šěrach zdobył we współpracy z bartnikami Puszczy Mużakowskiej rozciągającej się na wschodnich Łużycach od Nysy Łużyckiej do Bobru. Jeszcze w drugiej połowie XVIII wieku Mużakowskie towarzystwo bartnicze liczyło 170 członków posiadających około 7000 drzew bartnych. Bartnicy ci bez wyjątku należeli do narodu serbołużyckiego, którego reprezentantem również był Šěrach.
Życzę szanownej redakcji czasopisma powodzenia i najlepszych sukcesów.

Z poważaniem
Alfred Měškank
Cottbus, dnia l września 2003 r.


Szanowna Redakcjo

Nic ująć, nic dodać do słów, ile i jakie wyrażono na temat samego pomysłu powstania i szaty graficzne czasopisma” „Pasieka”. Od siebie pragnę przesłać gorące - DZIĘKUJĘ!
Gratuluję pomysłu prowadzenia przez całe pismo szpalty „Wydarzenia”, w dodatku na podkładzie kolorowym - odcinającym się od sąsiednich artykułów. Dzięki takiej właśnie rubryce organizacje pszcze­larskie będą mogły zanieszczać informacje o ważnych wydarzeniach, a tym samym współtworzyć to pismo i w rezultacie chętniej po nie sięgać.

Zwracam też uwagę Sz. Redakcji, aby pismo nie przerodziło się w trybunę dla potrzeb naukowców. Powinno być poradnikiem dla wszystkich, „małych i dużych” pszczelarzy, zawodowców i pasjonatów.(..)
Czesław Tekielak, Kraków

Pan Wojciech Olejniczak    
Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi

Szanowny Panie Ministrze

W imieniu członków Regionalnego Związku Pszczelarzy w Elblągu zwracamy się z prośbą o wyjaśnienie dlaczego wprowadził Pan drogą Rozporządzenia opublikowanego w Dz.U. nr. 181 poz.1773 nowe uregulowania w zakresie jakości handlowej miodu i nie zadbał o interes tysięcy polskich pszczelarzy, jakim jest ochrona rodzimej produkcji pszczelarskiej.
Budzi nasz najgłębszy niepokój wprowadzenie, a właściwie zalegalizowanie niekontrolowanego importu miodu do Polski o parametrach jakościowych znacznie gorszych od miodu produkowanego przez polskie pszczelarstwo. Pszczelarze są bardzo poruszeni faktem przytoczenia w rozporządzeniu tak wielu nazw obcych i nie znanych nam roślin miododajnych i bardzo niskiej jakości miodu, która została określona w załączniku do rozporządzenia.

Rośliny takie jak np. kauczukowiec czerwony, drzewo truskawkowe, eukaliptus, lawenda, krzew herbaciany i inne tropikalne rośliny w większości nie rosną w Europie, więc komu zależało na otwarciu możliwości importu takich miodów? Czyżby Komisji Europejskiej?  
Zdajemy sobie sprawę, że w związku z akcesją Polski do Unii Europejskiej będziemy musieli przyjąć określone wymagania w zakresie higieny wet., jakości , sprzętu, pracowni itp., ale w świetle tego nowego uregulowania na polski rynek trafi miód znacznie odbiegający jakością od produktów pozyskiwanych z naszych krajowych pasiek w cenie bardzo niskiej - odpowiedniej do jakości. Nasuwa się pytanie. Czy w krajach Azji i Afryki i innych kontynentów, z których te miody pochodzą pszczelarstwo jest dostosowane do wymogów Unii Europejskiej ?

Według naszej wiedzy na rynku w Polsce w tej chwili jest już kilka tysięcy ton zaimportowanego miodu, głównie z Chin (..), co skutkuje (na razie) spadkiem cen  detalicznych w dużych zachodnich sieciach handlowych, następuje także spadek cen skupu i zmniejsza się zainteresowanie produktem pochodzenia polskiego w podmiotach dostarczających miód na rynek.
Firmy pracujące na polskim rynku miodu wybierają produkt importowany w cenie 50% ceny miodów polskich i nie byłoby w tym nic złego, gdyby ten produkt był właściwie oznakowany.

Niestety w naszym przekonaniu w tej branży dzieje się bardzo źle, skoro nie można praktycznie kupić innego miodu niż oznaczony nazwą „PRODUKT POLSKI”.
W tej sytuacji jesteśmy jako pszczelarze zmuszeni protestować w obronie naszej rodzimej produkcji i żądamy natychmiastowego uregulowania kwestii oznaczania kraju pochodzenia miodu.

PRODUKT POLSKI – takie oznaczenie musi być całkowicie zastrzeżone dla miodów pochodzących w 100% z krajowych pasiek.
Czas najwyższy przerwać praktyki oszustwa handlowego, które panują niepodzielnie na polskim rynku miodu. Bulwersujące są fakty tzw. „super promocji”, o których dowiadujemy się z reklam radiowych o miodzie sprzedawanym za 2,99 zł czy 3,40 (słoik ok. 0,4 kg), co dla nas oznacza, że miód jakaś firma sprzedaje za 5 zł/kg, a na etykiecie pisze „Produkt polski”, gdy z pewnością tak nie jest.

Jest to produkt podrobiony i udający polski, a my uznajemy to za oszustwo na konsumencie.
Jak to jest możliwe, skoro minimalna cena skupu w ramach interwencji na rynku miodu prowadzonej w 2003 r. przez Agencję Rynku Rolnego wyniosła decyzja prezesa ARR- 6,18 zł a średnia cena skupu to z pewnością 7,50 zł?


[...] - treść ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów

Od redakcji: Cykl artykułów o pszczelarzeniu w ulach styropianowych zacznie się ukazywać począwszy od przyszłego numeru.


Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za poglądy wyrażane w listach, nie ingeruje w ich treść, zastrzega sobie jedynie prawo ich korekty i skracania.


Czasopismo dla pszczelarzy z pasją - Pasieka 2003 nr 4.
Zamów egzemplarz
"Pasieki"