fbpx

NEWS:

w wydaniu tradycyjnym (papierowym) strona: 0

Gospodarka w ulu styropianowym

Wprowadzenie do pasieki uli wielokorpusowych o niskiej ramce ułatwiło pszczelarzowi wiele operacji, m.in. podbieranie miodu i zwalczanie nastroju rojowego, ale jednocześnie obciążyło go pełną odpowiedzialnością za zimowanie pszczół.

W ulach tradycyjnych, szczególnie Warszawskim zwykłym, pszczoły mają „nad głową” cały zimowy zapas pokarmu, co niemal gwarantuje rodzinom przeżycie zimy. W takim ulu wystarczy po żniwach ustawić pszczoły na zimę, odpowiednio zakarmić i można zapomnieć o obsłudze pasieki do pierwszego oblotu w następnym roku. Natomiast ramka niska ula wielokorpusowego nie pozwala na taki luksus. Ze względu na jej kształt trzeba dać pszczołom więcej pokarmu niż w ulu Warszawskim. Tę nadwyżkę na wiosnę pszczoły wykorzystają na rozwój.

Ponadto trzeba staranniej, przeważnie ciaśniej, ustawić rodzinę na zimę. Warto też po zakarmieniu i wygryzieniu czerwia sprawdzić późną jesienią obsiadanie ramek przez pszczoły i rozkład zapasów, co często prowadzi do usunięcia zbędnych ramek i przetasowania pozostałych. A i w zimie przy niektórych ulach dobrze jest coś zrobić. A zatem zlekceważenie różnic w gospodarce między ulami tradycyjnymi a wielokorpusowymi może prowadzić do przykrych niespodzianek.

Zanim jednak dokonamy tego przeglądu, warto zwrócić uwagę na dwa problemy, które występują w  czasie zimy w każdym typie ula, ale szczególnie ostro mogą dać znać o sobie w ulach wielokorpusowych o niskiej ramce. Pierwszy to globalny zapas pokarmu na zimę w każdym, pojedynczym ulu, drugi to konieczność rzeczywiście ciasnego ustawienia rodzin na jesieni. Rozwiązanie ich zapewni, że pszczoły spokojnie przeżyją zimę.

Trzeba powiedzieć więcej, pewien nadmiar pokarmu i planowa ciasnota w stosunku do zwyczajów stosowanych w ulach tradycyjnych odwdzięczą się pszczelarzowi w postaci przyspieszonego rozwoju wiosennego. Konkretnie, jeżeli w ulu Warszawskim zwykłym wystarczy, aby pszczoły miały średnio na ramce 1,2 do 1,5 kg zapasu, to w ramce wielkopolskiej lub Langstrotha powinno go być 2 kg. Wtedy zimowy kłąb pszczół będzie miał prawie zawszedostęp do pokarmu i nie grozi mu śmierć głodowa.

Dla zobrazowania zagadnienia przytoczę przykład z własnej praktyki. W mojej pasiece bywały czasem rodziny rabujące cudze pszczoły. Nie było to powodem do radości, bowiem pomijając względy moralne, rabusie mogły przynieść do pasieki także chorobę. Nie znaleźliśmy sposobu, żeby zapobiec tej sytuacji. Pszczoły rabujące zasklepiły swoje ramki do ostatniej komórki. Nadzieją na rozwiązanie było, że z braku wolnych komórek rodziny te nie zawiążą kłębu, zginą w zimie i w przyszłości będzie spokój.

Nic bardziej mylnego. Te rodziny najlepiej zimowały, na wiosnę najszybciej się rozwijały, a na rzepaku były zawsze najlepsze. Nie dlatego, że pozostawał zapas z zimy, ponieważ był on zamieniony wcześniej na czerw, ale dlatego że miały najwięcej robotnic. Historia powtarzała się wielokrotnie. Dlaczego zatem nie możemy zafundować pszczołom takiego luksusu w postaci nadmiaru zapasów, które na wiosnę mogą być zamienione na czerw ? Oczywiście na wiosnę trzeba pszczołom pomóc czyli odsklepić. Następna sprawa, to „ciasne” zimowanie.

Takie kryterium w zasadzie nie jest zdefiniowane w literaturze pszczelarskiej. Spróbujmy nieco przybliżyć problem. Przy ustawianiu jesiennym chodzi o to, aby pszczoły miały dostatecznie ciepło w czasie zimy. Warto przytoczyć dwa przykłady, negatywny i pozytywny, aby zobrazować problem.
W uspołecznionej pasiece pszczelarz z wysokimi kwalifikacjami opiekował się czterdziestoma rodzinami w  ulach Dadanta. Pszczoły zakarmił rzetelnie. Pozostawił ilość ramek zgodnie z dotychczasowym doświadczeniem. Przyszła sroga zima. Był długotrwały, silny mróz. Prawie wszystkie rodziny spadły.

Na wiosnę przyjechała komisja. Stwierdziła, że pszczoły spadły z niewyjaśnionej przyczyny, ponieważ wszystkie spadłe rodziny miały jeszcze po pół ramki zapasu na każdej ramce. Gdzie tkwił błąd?  Była to pasieka społeczna, więc prowadzący ją pszczelarz musiał składać szczegółowe, okresowe sprawozdania. Dyshonorem byłoby napisać, że rodziny zimują np. na 5 ramkach. Lepiej było zostawić w ulach 7 czy 8 ramek dadantowskich. Przy łagodnych poprzednich zimach pszczoły przeżywały, choć na pewno był większy osyp, ale tego nikt nie liczył i nie opisywał w sprawozdaniu.

Gdyby ten pszczelarz ujął na jesieni średnio po 2 ramki z rodziny, to mimo że w sumie w poszczególnych ulach byłoby mniej zapasu, prawdopodobnie wszystkie rodziny by przeżyły. Dlaczego? Ramka dadantowska jest niższa od warszawskiej. Pszczoły z omawianego przykładu wyjadły pokarm nad kłębem. Doszły do górnych beleczek i  zginęły z głodu. W tych ulach była zabudowa zimna. W czasie silnego mrozu pszczoły nie mogły przemieścić się w bok, gdzie na każdej ramce pozostało średnio po pół ramki zapasu.

Gdyby miały mniej ramek, to siedziałyby prawie na całej ich powierzchni. Byłoby im o wiele cieplej, czyli mogłyby wykonać ruch w bok. Oczywiście zużyłyby procentowo więcej pokarmu z poszczególnych ramek, ale by przeżyły! Lepiej zostawić pszczołom na zimę 5 czy 7 ramek, a na wiosnę po oblocie, jeżeli się okaże, że w którymś ulu pszczoły siedzą na obu zatworach, dołożymy po jednej ramce.

Przykład pozytywny. Ponieważ okres zimowania pszczół jest problemem dla pszczelarza, a wiadomo na pewno, że ciaśniejsze zimowanie jest korzystniejsze niż luźne, powstaje zatem pytanie, co to znaczy zimowanie „ciasne”? Poszukując odpowiedzi, przeprowadziłem w kolejnych latach następujące doświadczenie. Najpierw poszczególne rodziny w pasiece były ustawione według wzorców stosowanych przez innych, zaprzyjaźnionych pszczelarzy.

W kolejnych latach, na ile pozwalały pamięć i ocena pszczół zajmujących „na czarno” określoną powierzchnię ramek, próbowałem analogicznym jak sprzed roku rodzinom pozostawiać o jedną ramkę mniej. Otóż okazało się, że późną jesienią niektóre rodziny lekko „szumią”. Przyczyną nie był brak matki ani coś podobnego. Te rodziny były ustawione za ciasno. Wystarczyło dodać im tylko po jednej ramce z zapasem, aby się uspokoiły.

Eksperymentalnie pozostawiłem kilka rodzin „szumiących” do pierwszych przymrozków. Też „szumiały”. Wtedy miałem już pewność, że jest im za ciasno i wystarczy dodać jedną ramkę, a  osiągniemy poszukiwane optimum. Oznacza to, że taka rodzina skonsumuje najmniej pokarmu, będzie miała najmniejszy osyp, a na wiosnę najszybciej się rozwinie. Namawiam Czytelników, aby sami, poprzez doświadczenia, doszli do granicy „ciasnoty”. Pozwoli to w czasie następnych jesieni bardziej racjonalnie zazimować całą pasiekę.
Analiza zapewnienia pszczołom warunków optymalnego przygotowania do zimowli wraz z wnioskami zdecydowanie przekracza temat naszego artykułu. Jest to zagadnienie bez porównania szersze niż specyfika gospodarki w ulach styropianowych wielokorpusowych. Dlatego zajmiemy się teraz tylko bezpiecznym przygotowaniem rodzin do zazimowania właśnie w tych ulach. Na początek chodzi o to, aby pszczoły dobrze przetrwały zimę w ulach wielokorpusowych. Jeżeli na tym etapie nie będzie rozczarowań, można będzie pójść dalej.

Rozważmy na razie problem bezpieczeństwa zimowania oraz co zrobić, aby rodziny dotrwały do wiosny w dobrej kondycji. Powyżej były przedstawione problemy nadmiaru zapasu na zimę i „ściśnięcie” rodzin. Teraz przystąpimy do omówienia warunków przygotowania rodzin do zimy. Przypomnijmy najpierw trzy stare prawdy. Po pierwsze, jeżeli matka miałaby przez okres wiosny, lata i początek jesieni stały wziątek, to ilość czerwia w ulach w przybliżeniu byłaby taka jak na rysunku 1. To znaczy, że maksimum czerwienia wypadałoby na przełomie maja i czerwca. Potem następuje częściowy odpoczynek i na przełomie lipca i sierpnia występuje „mniejsze maksimum”. Co to oznacza dla pszczelarza?

Jeżeli w czasie „drugiej górki” występuje choćby podtrzymujący wziątek, czyli ul nie traci na wadze, wówczas matka będzie czerwiła na poziomie swojego „maksimum jesiennego” i wszystko będzie w porządku. Jeżeli nie, a tak bywa najczęściej, to pszczelarz musi symulować wziątek poprzez długotrwałe, powolne podkarmianie małymi porcjami, np. od zakończenia kwitnienia lipy do połowy sierpnia, kiedy już zaczynamy karmienie na zimę. Ile karmić, zależy od warunków.

alt
rys. 1. Ilość czerwia w ulu w trakcie sezonu

Prawie zawsze pszczoły coś przynoszą, choć często więcej zjadają. Chodzi o to, żeby w ulu powoli przybywała ilości pokarmu, czyli już zapasów. Nie zdziwmy się, jeżeli w konkretnych warunkach ustawienia pasieki na to podkarmianie podtrzymujące zużyjemy np. 10 kg cukru na ul. Oczywiście potem nastąpi karmienie na zimę. Drugą prawdą jest fakt, że najdłużej, nawet do połowy maja następnego roku, żyją pszczoły wylęgnięte w sierpniu. A więc mamy drugi argument na rzecz stworzenia matkom jak najkorzystniejszych warunków do czerwienia sierpniowego.

Trzecią znaną prawdą jest potrzeba „utuczenia się” pszczół przed zimą. Aby zapewnić pszczołom taką możliwość, muszą być spełnione trzy warunki. Dostatecznie długi czas „tuczenia się”, czyli zawiązywania się ciała białkowo-tłuszczowego. Nieograniczony dostęp do białka, co znaczy, że w ulu nie może brakować pyłku. Musi być też zapewniony odpoczynek od ciężkich prac, czyli wychowu czerwia, przetwarzania nektaru lub syropu cukrowego.

Od połowy sierpnia możemy przystąpić do dokarmiania na zimę. Im mniejszymi porcjami, tym lepiej. Karmienie w Polsce centralnej należy skończyć przed 20, a w Polsce północnej przed 10 września.

Jeżeli karmilibyśmy większymi porcjami lub przekroczyli proponowane terminy, to zimowanie będzie gorsze, czyli znajdziemy na wiosnę większy osyp zimowy i skrócimy czas życia pszczół. Dla tych pszczelarzy, którzy z jakichś powodów opóźnią się z karmieniem jesiennym jest informacja optymistyczna. Od kilku lat znajduje się w handlu tzw. inwert, czyli syrop składający się wyłącznie z cukrów prostych.

Pszczoły nim karmione nie są tak odchudzone, jak przy przerabianiu zwykłego cukru i dzięki temu znacznie lepiej zimują. Jednak inwert jest nieco droższy od sacharozy. Dla porządku trzeba przypomnieć o zwalczaniu warrozy. Sam sposób przeprowadzania zabiegów jest taki sam we wszystkich ulach, dlatego nie ma potrzeby omawiania techniki tych operacji. Poniżej będą omówione sposoby ustawienia ramek na zimę w poszczególnych typach uli i sensowne ilości pokarmu pozostawionego w tych ramkach.

Ul Wielkopolski

Jest to ul wyjątkowo korzystny ze względu na poziome wymiary korpusu. Pozwala to na ustawienie ramek na zimę do wyboru w dwóch wariantach, tj. w systemie „zabudowy ciepłej” lub „zimnej”. Z „zabudową ciepłą” mamy do czynienia wtedy, gdy ramki są ustawione równolegle do ściany frontowej z oczkiem. „Zabudowa zimna” występuje, gdy ramki są ustawione prostopadle do tej ściany. Możliwość wyboru zabudowy w ulu Wielkopolskim znakomicie pomaga pszczelarzowi korzystnie ustawić na zimę każdą rodzinę pszczelą. „Zabudowa ciepła” ogranicza ruch chłodnego powietrza od oczka, dzięki labiryntowi ramek, co zdecydowanie poprawia warunki cieplne zimującej rodziny. Tak zazimujemy rodzinę mniejszą. „Zabudowa zimna” natomiast udostępnia pszczołom więcej powietrza. Tak zimujemy rodziny większe.

Co znaczy rodzina większa lub mniejsza? Rodzina ustawiona na zimę na 5 lub mniej ramkach jest mniejsza, a od 6 ramek w górę większa. Następne pytanie brzmi, jak dobrać ilość ramek do konkretnej rodziny? Przypominamy sobie sposób liczenia pszczół przedstawiony w drugiej części naszego artykułu. Rodzina obsiadająca po przeliczeniu od 2,5 do 3 ramek „na czarno” dostaje swoje 3 ramki plus 2  okrywkowe, czyli razem 5 ramek. Rodziny od 2 do 2,5 ramek z pszczołami otrzymują razem 4 ramki, rodziny od 1,8 do 2 ramek „na czarno” 3 ramki. Mniejsze rodziny łączymy. 3 ramkowe możemy zazimować ze świadomością, że mogą dać miód towarowy dopiero w drugiej połowie lata.

Jak mamy pomóc rodzinom małym? Warto dać dodatkowe ścieśniacze, tj. od ściany frontowej i z tyłu za ramkami, nawet podwójne lub potrójne ścieśniacze lub maty, najlepiej słomiane, a z  góry postawić dodatkowy korpus i worek z sieczką. Oczywiście zapewniamy wentylację, o czym niżej. Rodzinom większym, w  przedziale obsiadywania „na czarno” od 3 do 5 ramek, dajemy odpowiednio 5, 6 i 7 ramek, w tym 2 okrywkowe.

Rodziny obsiadające „na czarno” 6 i więcej ramek otrzymują 3 ramki okrywkowe, tj. łącznie 9 lub 10 ramek. Do rodzin 9 ramkowych wkładamy ścieśniacz. Ustawienie rodzin należy wykonać przed karmieniem na zimę, czyli około połowy sierpnia. W czasie ustawienia należy oszacować ilość pokarmu w każdej rodzinie (1 dm2 to 0,4 kg pokarmu). Przyjmując, że na zimę w ulu Wielkopolskim przy zazimowaniu w jednym korpusie powinno być średnio po 2  kg pokarmu na każdej ramce, mamy prosty rachunek. Rodzina 5 ramkowa powinna mieć 10 kg zapasu, rodzina 8  ramkowa 16 kg itd.

A wiec po ustawieniu rodzin i oszacowaniu istniejącego w każdym ulu zapasu odejmujemy od ilości obliczeniowej ilość zapasu i tyle suchej masy cukru powinniśmy wprowadzić do poszczególnych uli. Cukier będzie podany w  syropie, czyli ilość pokarmu wzrośnie, ale darujemy sobie tę nadwyżkę wody, bo przecież będzie jeszcze zużycie pokarmu w czasie przetwarzania syropu oraz jesienią. Mówimy o zapasach na zimę, czyli o okresie, gdy pszczoły już nie latają, orientacyjnie od końca października do połowy marca. Są pszczelarze zimujący pszczoły na jednym korpusie wielkopolskim, którzy dla stuprocentowej pewności dokonują przeglądu kontrolnego po całkowitym wylęgnięciu się czerwia. Ma to miejsce w drugiej połowie października lub w listopadzie pod warunkiem dodatnich temperatur otoczenia.


[...] - treść ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów

Jerzy Tombacher


Czasopismo dla pszczelarzy z pasją - Pasieka 2004 nr 4.
Zamów e-prenumerate
"Pasieki"