fbpx

NEWS:

Od syropów owocowych do izoglukozy, czyli
Historia karmienia pszczół

Karmienie rodzin pszczelich jest jednym z podstawowych i bardzo ważnych zabiegów pasiecznych. Karmimy pszczoły w celu uzupełnienia zapasów pokarmu lub w celu wywołania złudzenia jego naturalnego dopływu do gniazda. Od ponad 130 lat powszechnie do karmienia rodzin pszczelich stosujemy syropy cukrowe, będące jeszcze kilka lat temu substytutem miodu.


Dzisiaj syropy cukrowe uważane są za pokarm całkowicie bezpieczny dla pszczół i nie budzące żadnych zastrzeżeń. A jakie były początki i jak wyglądało karmienie pszczół na przestrzeni wieków?

W dawnej Polsce


fot.©Roman Dudzik
W wieku XVI, kiedy bartnictwo już zanikało, istniały liczne przydomowe pasieki, które były w posiadaniu nie tylko szlachty, ale również chłopów. Dzięki temu miód i wosk stały się łatwiej dostępne dla niższych warstw społecznych, a trzeba zdać sobie sprawę z tego, że znaczenie tych produktów było nieco odmienne niż dziś. Jak pisał Witwicki miód używany był nie tylko do przypraw pokarmów ludzkich, do lekarstw, do przyjemnych, tudzież zdrowych napojów, ale i rozmaitych łakotek. Z kolei wosk wykorzystywali: (...) stolarze, rymarze, szewcy i inni rękodzielnicy, lecz głównie używano go jako: światło jarzące do kościoła, na gromnice, na pochodnie (...), a częścią na świce domowe. Handel tymi produktami dostarczał wówczas olbrzymich zysków i miał wymiar międzynarodowy. Także dla właścicieli pasiek sprzedaż tych produktów stanowiła istotny dochód, bo jak pisał Kącki ubodzy chłopi wybierając miód łapią za to grosza. Dlatego nie dziwi fakt, że w tym okresie pojawiło się określenie chciwych pasieczników.


Cenne produkty – miód i wosk sprawiały, że pszczoły były darzone wielkim szacunkiem. Jednak z drugiej strony chęć uzyskania większej ilości tych produktów niejednokrotnie stwarzała zagrożenie dla rodzin pszczelich, gdyż pozostawione zapasy były często niewystarczające do przeżycia. Konieczne więc stało się karmienie pszczół, które początkowo miało na celu ratowanie pni głodnych, a dopiero w miarę poznawania życia pszczół zaczęto dostrzegać wynikające z tego korzyści. Właśnie ten zabieg stał się kluczowy w prowadzonej wówczas przez pszczelarzy gospodarce rojowej. Jednak aby przedstawić początki karmienia pszczół musimy cofnąć się do czasów antycznych.

Jeszcze wcześniejsze czasy

W religiach starożytnej Grecji i Rzymu pszczoła miodna zajmowała ważne miejsce. Antyczne dzieła traktują nie tylko o boskim pochodzeniu pszczół, ale również przedstawiają świadomie prowadzoną gospodarkę pasieczną. Z tego okresu pochodzą pierwsze przekazy o koniecznym dokarmianiu głodnych rodzin, co świadczy, że pszczelarstwo znajdowało się na bardzo wysokim poziomie. Pisali o tym wielcy uczeni i znawcy ówczesnego rolnictwa: Arystoteles, Wergiliusz, Columella czy Pliniusz Starszy. Zagrożonym rodzinom podawano moszcz lub syropy owocowe przygotowane z suszonych winogron czy fig. Starożytne księgi były podstawowym źródłem wiedzy o pszczołach oraz sposobach ich karmienia przez kolejne wieki. W Polsce służyły jako podręczniki jeszcze w siedemnastym stuleciu. Potwierdzenie tych wiadomości znajdujemy w wielu podręcznikach pszczelarskich.

Pierwsze syropy

W roku 1568 wydano w Zgorzelcu (Görlitz) pierwszy niemiecki podręcznik dotyczący pszczelarstwa autorstwa Jacoba Nickela pt. Podstawy nauki o pszczołach i ich pielęgnacji w księstwie głogowskim na podstawie własnego doświadczenia zebrane przez Nickela Jacoba, mieszkańca Szprotawy, w którym autor często cytuje starożytnych pisarzy i przytacza podane przez nich sposoby karmienia pszczół. Książka ta miała wiele wznowień. W XVII wieku redagujący ją Schrot i Höffler opisują rok 1656, kiedy to z braku miodu: córka starego dobrego pszczelarza, podkarmiała swoje pszczoły zupą z gruszek klapsów (...), dobrze utrzymywała rodziny pszczele, a inni szczęśliwie naśladowali ją. W wydaniu tym po raz pierwszy wspomniano o pięknym białym cukrze jako dodatku do syropu z gotowanych gruszek i śliwek, który po przesączeniu podawano do spożycia pszczołom. Z pewnością jest tu mowa o cukrze z trzciny cukrowej, który w tamtych czasach przywożony był do Europy z Karaibów (cukier z buraków zaczęto produkować w XIX wieku – o czym później). Nie była to praktyka powszechna, gdyż cukier był wtedy towarem ekskluzywnym dostępnym tylko dla najbogatszych. Na marginesie wspomnę, że pszczelarze dolnośląscy starając się wpisać „Miód wrzosowy z Borów Dolnośląskich” na Listę Produktów Tradycyjnych argumentowali tradycję pszczelarską tych ziem w oparciu o wspomnianą książkę Jacoba Nickela.


O polewce z wygotowanych słodkich gruszek stosowanej jako pokarm dla pszczół wspominał także Mikołaj Witwicki. Z kolei Leśniewski wymienia całą gamę owoców, a nawet i warzyw, które z braku miodu jedzą także pszczoły wyciśniony i na syrop przygotowany sok z jabłek, gruszek (mianowicie suszonych), śliwek, wiśni, marchwi, z brzozy, klonu itp. kiedy się do niego przyda nieco miodu. Kilka lat wcześniej o karmieniu różnemi syropami krótko pisał Krzysztof Kluk. Jakie mogły być to syropy, poza owocowymi? Tego dowiadujemy się z Ziemianina Galicyjskiego, gdzie w artykule Rękodzielnia syropu i cukru z kartofli podany jest przepis na od dawna znany sposób wyrabiania syropu i cukru z płodów własnej ziemi oraz konieczne składniki tj. skoncentrowany kwas siarczany, czysta woda rzeczna nie mająca zapachu ani części żelaznych, dobra biała kreda (...). Autor tego przepisu opisuje również produkt końcowy: syrop, jako też cukier z krochmalu mają bardzo przyjemny smak słodki i półtory części tak jednego jak i drugiego osładza tak dobrze, jak jedna część zwyczajnego cukru. Zaprzeczyć jednak nie można, że i syrop i cukier mają jakiś smak obcy w gorzkawy wpadający (...). Nie jest on tak słodki jak indyjski i trudniej się w kawie i herbacie rozpuszcza (...). Czytając dziewiętnastowieczne pisma rolnicze, dowiadujemy się, że był to produkt powszechnie stosowany do wyrabiania wina, gorzałki i różnych słodkości. Ale czy faktycznie był wykorzystywany w pasiekach? Wszelkie wątpliwość rozwiewają nam słowa księdza Dzierżona: Dawałem ja już częstokroć słodowy i kartoflany syrop (...). Dzierżon, który rozróżniał karmienie konieczne i spekulacyjne polecał je do wiosennego nasadzania zalążku, a w swojej pasiece preferował syrop słodowy, który według niego czynności żołądka pszczół bardziej do trawienia pobudza, a podczas wiosny zawsze nieszkodliwym pokarmem i co ważne syrop ten był tani. Ksiądz Dzierżon podaje również skąd wziąć ów pokarm: Mając sposobność do nabycia z browaru tęgiej przyprawy ze słodu, w samej rzeczy bez drożdży (młodzi) i chmielu, można onę pszczołom dawać (...). Co ciekawe, Dzierżon w ostateczności dopuszczał zimowanie rodzin na tych syropach, pod warunkiem, że zostaną podane: zawczasu (...), i wtedy pszczoły żywić, dopóki jeszcze cokolwiek znoszą, albowiem wtem czasie jeszcze tyle krzepkości maią (we wrześniu – przyp. Autor), podany im pokarm należycie przeczyścić, z miodem, który im się jeszcze nadarza, pomieszać (...). Informację o podawaniu substytutów miodu podawał także Ciesielski: Jeżeli w braku miodu naturalnego pszczelarz podkarmia pszczoły jakim surogatem miodu, jak np. syropem wyrabianym ze skrobi lub w ogóle nieczystym syropem kupnym, po spożyciu takich syropów, chorują pszczoły na zaperzenia.


Powyżej przedstawione przykłady mogą wprawić współczesnego pszczelarza w zdziwienie, ale są to cytaty z książek zawierających całość ówczesnej wiedzy pszczelarskiej, a ich autorami są wybitni pszczelarze praktycy. Stąd bez żadnych wątpliwości możemy uznać, że karmienie pszczół takimi pokarmami zastępczymi było praktyką powszechną w ówczesnych pasiekach.

Cukier

Do końca XVIII wieku na skalę przemysłową produkowano cukier wyłącznie z trzciny cukrowej. Jak przedstawia w swojej pracy Schwärzel, ówcześni pszczelarze z zachodniej Europy prowadzili liczne doświadczenia i żywe dyskusje o wykorzystaniu cukru trzcinowego w swoich pasiekach, który w 70. latach XVIII wieku uważano jako pokarm najlepszy dla pszczół obok dobrego własnego miodu. Niestety sytuacja społeczno-polityczna osiemnastowiecznej Polski nie sprzyjała rozwojowi pszczelarstwa, a roczne spożycie cukru na mieszkańca sięgające 0,2 kg świadczy o tym, że nie mógł on być używany w polskich pasiekach. Cukier trzcinowy dominował w Europie jeszcze ponad wiek, kiedy to stracił prym na rzecz cukru buraczanego, którego produkcja rozpoczęła się w 1802 roku. W tym samym roku Franz Carl Achard na przełomie marca i kwietnia w Konarach (Cunern) na Dolnym Śląsku, wyprodukował po raz pierwszy na świecie cukier z buraków. Bujny rozkwit cukrownictwa zawdzięczamy Napoleonowi Bonapartemu, który w 1806 roku wprowadził blokadę kontynentalną zabraniającą przywozów towarów kolonijnych, w tym cukru trzcinowego, a w następnych latach wydał dwa dekrety – pierwszy w 1811 roku o produkcji cukru z buraków we Francji i drugi w 1812 roku o utworzeniu zakładów naukowych zajmujących się jego przetwórstwem. Upadek Napoleona i zniesienie blokady doprowadziło niemalże do całkowitego upadku cukrownictwa. Jednak w latach dwudziestych XIX wieku nastąpiło odrodzenie tego przemysłu i jak wówczas pisano, zawdzięczano to ludziom: (...) co z duchem przedsiębierczym łączyli wiadomości naukowe, nieustawali w swoich usiłowaniach, i ulepszenia w postępowaniu, taką zapewnili trwałość tej gałęzi przemysłu, iż mogąc wytrzymać konkurrencyą z cukrem indyyskim, iuż żaden nie lękaią się przeszkody.


W praktyce pszczelarze zaczęli stosować cukier buraczany już w kilka lat od rozpoczęcia jego produkcji, o czym pierwszy informował Mikołaj Witwicki w artykule O nowo odkrytey przeprawie sztuczney karmi, w którym dzieli się swoimi spostrzeżeniami: (...) cukier zwany faryną (buraczany – przyp. Autor) i inny z pożytkiem zastąpić może niedostatek miodu na hodownie głodem zagrożoney pasieki. Chcąc przekonać z własnego doświadczenia o użyteczności tego surrogatu, karmiłem przez lat kilka część głodnych pni faryną. Atoli skutek pokazał, że taka strawa nie w każdym roku służy pszczołom, a przewidując małe zapasy wiosną 1829 radził (...) potrzeba więc karmić głodne pszczoły miodem zmieszanym z częścią cukru zwanego faryną, lub częścią melassy. Takie gatunki cukru są tańsze od innych; a iak zapewniają zagraniczni pisarze, i moie własne stwierdza doświadczenie, iest dla pszczół przydatny.


Zmienna jakość cukru wynikała z ciągłych prób i ulepszeń stosowanych w procesie technologicznym przetwórstwa buraków, na przykład do klarowania syropu zamiast jaj czy mleka używano krwi bydlęcej, do oczyszczania soku wapno zamiast kwasu, a bielenie cukru przeprowadzono np. za pomocą wódki. W połowie XIX wieku, zarówno Leśniewski jak i Dzierżon pisali o cukrze buraczanym jako najlepszym z pomiędzy innych zastępczych pokarmów.

Cukier a inne wynalazki

Prawdopodobnie jednak to nie coraz lepsza jakość cukru była głównym powodem jego zaakceptowania wśród pszczelarzy jako pokarmu dla pszczół. Przyczyn takiej sytuacji należy upatrywać w dwóch wynalazkach, które nie tylko zrewolucjonizowały dziewiętnastowieczną, ale również dały podwaliny współczesnej gospodarce pasiecznej. W 1835 roku Jan Dzierżon zastosował ruchome snozy w ulach, co uczyniło gniazdo dostępnym dla pasiecznika. Zapoczątkowało to liczne próby stworzenia nowych konstrukcji uli funkcjonalnych i nadających się do naszych warunków klimatycznych. Natomiast zmodernizowanie gniazd w ulach tradycyjnych, tj. kłodach czy kószkach wymagało od pszczelarzy wykonania kilku nieskomplikowanych przeróbek, co przyczyniło się do spopularyzowania tego systemu. W drugiej połowie XIX w. snozy stosowano praktycznie we wszystkich ulach tego typu. Ruchome gniazdo umożliwiło, jak pisał Krasicki: badanie wszystkich szczegółów natury i życia pszczół jak również pozwalało oszacować zbiory, a wtedy okazało się, że podczas dobrego pożytku przy naturalnym pnia rozwoju prawie regularnie zabraknie pszczołom woszczyny do składania miodu. To było powodem, że właściciele nowoczesnych uli: (...) łamali sobie długie lata głowę, jakby temu plastrów niedostatkowi gruntownie zaradzić. Problem braku woszczyny do składania miodu rozwiązał major Franciszek Hruszka, który w roku 1865, na zjeździe pszczelarzy w Brnie przedstawił prototyp wirówki do miodu – drugi wynalazek. O tym, jakie zainteresowanie wywołało to urządzenie, pisano na łamach „Bartnika Postępowego”: Znalałszy raz szukaną od lat ideę wydobywania miodu bez psucia plastrów, przekonawszy się o jej prawdziwej cudownej skutecznosci (...), rzucono się natychmiast ze wszystkich stron do wyrabiania tych przyrządów


Ulepszenia te przyczyniły się do podniesienia jakości i wydajności pozyskiwanego miodu. Niestety, ten gwałtowny wzrost produkcji często odbywał się kosztem znacznego uszczuplenia zapasów niezbędnych do prawidłowego rozwoju rodzin, a często nawet do ich przeżycia. Sytuacja ta zmusiła szerokie grono pszczelarzy do zastosowania cukru jako pokarmu zastępczego. Stąd, jak przypuszczam, prasa pszczelarska z lat 70. i 80. XIX w. bogata jest w artykuły zachęcające do stosowania cukru buraczanego (cukier w głowach lub biały), np. Powszechnie polecają dla pszczół lodowaty cukier (cukier trzcinowy – przyp. Autor); z doświadczenia jednak wiem, że można im dać i zwykłego białego cukru, nawet do zimowania lub inny cytat: Ktoby nie miał miodu do podkarmienia, może równie dobrze użyć do tego zwykłego cukru w głowach. (...) Ta mieszanina jest dla pszczół zdrowa i zastąpi miód zupełnie. Karmiąc syropem, nie chcąc pasieki zniszczyć, żedną miarą nie można; kupny zaś miód, chcąc się zapewnić przed zgnilcem, należy pierw mocno przegotować. Równie zdecydowanie o zaletach cukru w głowach wypowiadał się dr Ciesielski: (...) pszczoły go chętnie zbierają i znakomicie na nim zimują, gdyż nie cukrzeje, że (...) mniej łatwo niż miód naciąga wodę i trudniej podlega fermentowaniu czy (...) jest dla pszczół zupełnie nie szkodliwym gdyż nie posiada ciał niestrawnych.

Cukier coraz bardziej popularny

O użyciu cukru w pasiekach decydowała również jego cena. W latach 80. XIX wieku, produkcja cukru buraczanego przekroczyła światową produkcję cukru trzcinowego. Cukier buraczany stał się towarem ogólnie dostępnym, przez co i tanim. W tym okresie pszczelarze zaczęli dostrzegać ekonomiczne korzyści wynikające z karmienia pszczół cukrem, co potwierdzają informacje pszczelarzy praktyków zamieszczone w „Bartniku Postępowym”: Cukier wypadnie taniej niż miód; podczas gdy bowiem 1,5 klo miodu kosztuje co najmniej teraz 90 centów, to 1,5 klo syropu wypadnie 48 centów, a wartość i dobroć pokarmu tego równa się zupełnie tamtemu oraz „Pasieczniku”: W braku miodu można karmić sytą cukrową (...). Zalecano cukier lodowaty; ale ten daleko droższy, a na sytę użyty bodaj czy wartością przewyższa zwykły cukier biały w głowach.


Wśród praktyków podobne opinie nie były odosobnione. Użycie cukru do karmienia pszczół było dopełnieniem zastosowania ramki i miodarki w gospodarce pasiecznej. W początkach XX wieku cukier jako pasza dla pszczół był czymś „normalnym”, a jego pozycja w gospodarce pasiecznej została mocno ugruntowana. Świadczy o tym choćby fakt, że w niepodległej Polsce w 1920 roku sprawa cukru jako paszy dla pszczół była rozpatrywana przez Sejm Ustawodawczy.


Od momentu wyprodukowania pierwszego cukru buraczanego, a więc przeszło 200 lat temu, pszczelarstwo przeszło całkowite przeobrażenie. Zmieniły się ule i sposoby gospodarowania, a zimowym pokarmem pszczół stał się cukier, który od około 130 lat jest powszechnie stosowany w polskich pasiekach. Bez wątpienia zawdzięczamy to wytrwałej pracy znamienitych uczonych, pszczelarzy praktyków, którzy krzewili postęp we wszystkich warstwach społecznych. Ogromne przyzwyczajenie i zaufanie jakim polscy pszczelarze darzą cukier przejawia się na łamach prasy pszczelarskiej, gdzie trwa żywa dyskusja na temat stosowania i przydatności „nowych” syropów izoglukozowych czy inwertowanych, które popularność w Europie zachodniej zdobyły już w 80. latach XX wieku. Można oczekiwać, że w najbliższej przyszłości syropy te staną się podstawową karmą dla pszczół i w naszym kraju.

Tomasz Strojny


 Zamów prenumeratę czasopisma "Pasieka"