fbpx

NEWS:

Pszczoły w mieście i superczysty miód - niezwykły paradoks natury

Hodowla pszczół na dachach budynków w wielkich miastach zyskuje coraz większą popularność, chociaż nadal wzbudza kontrowersje, a nawet sceptycyzm. Patrząc na warstwy smogu zalegające nad skupiskami ludzkimi (niekoniecznie najbardziej zaludnionymi) zastanawiamy się czasem, czy cokolwiek „czystego” – wolnego od sadzy, spalin, kurzu i metali ciężkich – można wyprodukować na terenach zurbanizowanych.

Pasieka nr 84 (UL-TK-20160720-002.jpg)
20.07.2016, Lublin - Katolicki Uniwersytet Lubelski. UL na KUL - Pszczoła w mieście - pierwsze miodobranie.
fot.© Tomasz Koryszko/KUL

Czyste powietrze i nieskażona żywność kojarzy się nam nieodłącznie z sielsko-anielskim krajobrazem wsi, a patrząc na łąki obsypane kwiatami i złocące się zboże przetkane tu i ówdzie chabrami rzadko myślimy o tym, ile pestycydów, środków chwastobójczych czy nawozów sztucznych zostało tu właśnie zaaplikowanych.

Rzadko też romantyczny obrazek pszczoły spijającej nektar z kwiatów zostaje w naszym umyśle zakłócony informacją, że pszczoły giną masowo (w niektórych rejonach świata populacja zmniejszyła się aż o 70%), a jedną z przyczyn są pestycydy nowej generacji, stosowane na uprawach roślin chętnie odwiedzanych przez pszczoły.

Czy możemy zatem powiedzieć ze spokojem, że pszczoły w mieście mają lepiej niż na wsi? Odpowiedź na pewno nie jest jednoznaczna, niemniej jednak warto pochylić się nad tą kwestią i przyjrzeć się bliżej, jak wygląda życie pszczół w ruchliwym, hałaśliwym mieście zasnutym smogowymi wyziewami.

Już prawie rok pszczoły mieszkają na dachu budynków KUL w Lublinie. Pomysł zorganizowania uczelnianej pasieki powstał na przełomie 2015 i 2016 r. Po znalezieniu odpowiedniego miejsca na dachu jednego z uniwersyteckich budynków okazało się, że w jednym z regulaminów miasta dotyczącym utrzymania czystości zamieszczony został zapis, iż można utrzymywać do pięciu pni pszczelich na terenie miasta Lublin, ale jest także obszar wydzielony, w którym jest całkowity zakaz, a budynki KUL-u znajdują się właśnie na tej części.

Pojawienie się tej trudności skłoniło przedstawicieli Uniwersytetu do zwrócenia się do Rady Miasta z prośbą o zgodę na założenie pasieki w strefie wydzielonej. Jednocześnie rozpoczęto poszukiwanie innej lokalizacji na wszelki wypadek.

Rada Miasta odniosła się jednak do pomysłu bardzo przychylnie i 19 maja 2016 r. podczas sesji zmieniony został regulamin zezwalający na prowadzenie pasiek w centrum Lublina instytucjom prowadzącym działalność edukacyjną.

Następnego dnia 20 maja 2016 r. w murach Uczelni odbyła się pierwsza Konferencja „Pszczoła w mieście”. Wtedy to pszczoły pierwszy raz odwiedziły budynek uczelni, wówczas w przeszklonym uliku pokazowym. Około miesiąc później w czasie kwitnięcia lip przywieziono trzy ule.

zablokowane [...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów

Pasieka nr 84 (UL-TK-20160720-004.jpg)
20.07.2016, Lublin - Katolicki Uniwersytet Lubelski. UL na KUL - Pszczoła w mieście - pierwsze miodobranie Tomasz Koryszko/KUL
fot.© Tomasz Koryszko

„Miejski miód” wyprodukowany przez KUL-owskie pszczoły został poddany analizie na zawartość metali ciężkich. Zdaniem opiekunów miejskich uli, pył atmosferyczny, który pszczoła zbiera na i w swoim ciele, nie trafia do miodu.

Metale ciężkie, które mogą znajdować się w cząstkach pyłu zostają zatrzymane przez organizm pszczoły, a produkowany miód jest od nich wolny. Czy zatem powinniśmy się martwić o rodzaj i poziom zanieczyszczeń w miodzie? Produkty żywnościowe, obecne na rynkach w krajach zjednoczonej Europy podlegają ścisłej regulacji prawnej, w celu ochrony zdrowia i życia człowieka.

Zasadniczy i najważniejszy akt prawny dotyczący miodu to właśnie „Dyrektywa Rady 2001/110/WE z dnia 20 grudnia 2001 r. odnosząca się do miodu”, w którym regulowane są kryteria składu miodu (zawartość cukru, wilgoci, substancji nierozpuszczalnych i inne), nie ma natomiast limitów zanieczyszczeń.

Obowiązek kontroli zanieczyszczeń w środkach spożywczych nakłada na nas Dyrektywa Rady 96/23/WE z dnia 29 kwietnia 1996 r. w sprawie środków monitorowania niektórych substancji i ich pozostałości u żywych zwierząt i w produktach pochodzenia zwierzęcego (...).

Wynika z tego, że miód musi być sprawdzany pod względem pozostałości leków weterynaryjnych (w tym sulfonamidy, chinolony, karbaminiany i pyretroidy), oraz substancji skażających środowisko (związki chloroorganiczne, w tym polichlorowane bifenyle PCBs, związki fosforowoorganiczne i pierwiastki chemiczne).

Normy na zawartość substancji szkodliwych reguluje Rozporządzenie Komisji (WE) NR 1881/2006 z dnia 19 grudnia 2006 r. ustalające najwyższe dopuszczalne poziomy niektórych zanieczyszczeń w środkach spożywczych. Zanieczyszczenia objęte regulacją to między innymi metale ciężkie, takie jak kadm, ołów, rtęć i cyna – dla przykładu czekolada mleczna nie może zawierać więcej niż 0,1 mg kadmu na kilogram.

Rozporządzenie to nie wskazuje, jaka jest najwyższa dopuszczalna zawartość metali ciężkich w miodzie, ale porównanie do czekolady wydaje się dość obrazowe. Po przeanalizowaniu zawartości metali ciężkich w próbkach „miodu KULowskiego” możemy ze spokojem zapewnić, że spożywanie tego pszczelego produktu jest bezpieczne.

Okazało się bowiem, że stężenia takich pierwiastków jak cynk, miedź, kobalt, molibden, chrom, nikiel, kadm, ołów, arsen i rtęć są tak niskie, że praktycznie niewykrywalne. Te najbardziej groźne, jak kadm (zawartość poniżej 0,07 mg/kg), ołów (<0,05 mg/kg), arsen (<0,10 mg/kg) i rtęć (< 0,002 mg/kg) w podanych stężeniach nie stanowią żadnego zagrożenia dla konsumentów.

Porównajmy to z danymi zawartości metali ciężkich w miodzie na terenie kraju i poza nim. W 2001 roku w czasopiśmie „Food Chemistry”[2] opublikowano artykuł o zawartości metali ciężkich w 15 próbkach miodów (13 nektarowych i 2 spadziowych) z regionu Pomorza, a uzyskane wartości mieściły się w następujących przedziałach: dla kadmu były to wartości od 0,008 to 0,027 mg/kg i dla ołowiu – od 0,025 do 0,071 mg/kg.

W 2012 roku zespół prof. Danuty Barałkiewicz z UAM z Poznania opublikował dane dotyczące zawartości 13 pierwiastków w próbkach miodu gryczanego, rzepakowego i spadziowego[3], między innymi także kadmu i ołowiu, które kształtują się następująco: Cd średnio 0,017 mg/kg, 0,020 mg/kg i 0,044 mg/kg; Pb średnio 0,27 mg/kg (gryczany), 0,72 mg/kg (rzepakowy) i 0,47 mg/kg (spadziowy).

Wszystkie te wartości (chociaż dla ołowiu wyższe niż oznaczone w naszym „miejskim miodzie”) kształtują się poniżej granicy ryzyka rekomendowanej przez Światową Organizację Zdrowia (WHO – World Health Organization), która podaje, jakie ilości są bezpieczne dla zdrowia w przypadku spożycia czynników zanieczyszczających żywność (np. metale ciężkie).

Przykładowo – granica „bezpieczeństwa” dla miesięcznego spożycia kadmu drogą pokarmową to 25 mikrogramów na kilogram masy ciała człowieka. Jeśli przyjmiemy średnie spożycie miodu w ilości 100 g miesięcznie przez osobę, która waży średnio 80 kg, to sytuacja byłaby niebezpieczna, gdyby miód zawierał 20 mg kadmu w jednym kilogramie.

Zmierzone wartości w miodzie KUL-owskim są poniżej 0,07 mg/kg. Oczywiście musimy mieć świadomość, że każdy rodzaj żywności, nie tylko miód, może być zanieczyszczony metalami ciężkimi, tym bardziej cieszy nas informacja o braku takiego zagrożenia.

Pasieka nr 84 (UL-TK-20160720-001.jpg)
20.07.2016, Lublin - Katolicki Uniwersytet Lubelski. UL na KUL - Pszczoła w mieście - pierwsze miodobranie.
fot.© Tomasz Koryszko/KUL

zablokowane [...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów

Pasieka nr 84 (UL-TK-20160720-003.jpg)
20.07.2016, Lublin - Katolicki Uniwersytet Lubelski. UL na KUL - Pszczoła w mieście - pierwsze miodobranie.
fot.© Tomasz Koryszko/KUL

Dotychczas pisaliśmy o wszystkim, czego w „miodzie KUL-owskim” nie ma, zatem na koniec kilka słów o tym, co w nim jest. Nasz miód jest wyjątkowo bogaty w potas (0,212%), co jest charakterystyczne dla miodów spadziowych. Cytowany wyżej artykuł naukowców z Poznania podaje również zawartości potasu dla miodu różnego pochodzenia, rzepakowego i spadziowego, które wynoszą odpowiednio: 820 mg/kg w miodzie gryczanym, 366 mg/kg w miodzie rzepakowym i 3079 mg/kg (co odpowiada 0,308%) w miodzie spadziowym.

Magnez, życiodajny pierwiastek, występuje w stężeniu 17,9 mg/kg, wapń na poziomie 91,5 mg/kg, a stężenie sodu wynosi 5,29 mg/kg. Jednym słowem – wszystko, co dobre. Miód to nie tylko cukier (chociaż lubimy słodycze i cukier w miodzie też), ale także mnóstwo związków przeciwutleniających (witamina C, karotenoidy, witamina E, flawonoidy, antocyjany itd.) oraz mikroelementy.

Życzymy smacznego!

ks. mgr Tomasz Gałuszka

mgr Jarosław Ostrowski

dr hab. Elżbieta Anna Stefaniak, prof. KUL

Przypisy

  • [1] Fotorelacje i materiały można znaleźć na stronie uczelni: www.kul.pl/KULmaUL
  • [2] Piotr Przybyłowski, Aleksandra Wilczyńska, „Honey as an environmental marker”. Food Chemistry 74 (2001) 289-291.
  • [3] Maria Chudzińska, Anna Dębska, Danuta Barałkiewicz, „Method validation for determination of 13 elements in honey samples by ICP-MS” Accred. Qual. Assur. (2012) 17:65-73.

 Wydanie tradycyjneZamów prenumeratę czasopisma "Pasieka"