Historia znana i nieznana
Powrót legendy, cz. 2
Pod koniec roku 1920, gdy sytuacja polityczna niedawno odrodzonej Polski stabilizowała się po bolszewickim napadzie, czasopismo „Bartnik Postępowy” wkraczało na nowe tory wraz z jego redaktorem odpowiedzialnym Leonardem Weberem.
W okresie dwudziestolecia międzywojennego legendarny periodyk był świadkiem wielu zmian zachodzących w krajowym pszczelarstwie, borykał się ze skutkami światowego kryzysu gospodarczego i witał nowe tytuły polskich czasopism fachowych.
Odpowiedni redaktor odpowiedzialny
Wyróżnienie „Bartnika Postępowego” trafnie podsumował na łamach tego czasopisma w kwietniu 1921 r. Kazimierz Grabowski z Wielkopolski: Wiadomość, że „Bartnik Postępowy” jest organem Naczelnego Związku Tow. Pszczelniczych Rzeczypospolitej Polskiej ucieszyła zapewne każdego rozumnego pszczelarza, bo przecież „Bartnikowi” należało się to, że tak powiem, z wieku i urzędu.
Powtóre już sama widomość o stworzeniu Nacz. Zw. T. P. na całą Polskę musi radosnem echem odbić się po całej Polsce, bo teraz jest niepłonna nadzieja, że wspólne wysiłki podniosą szybko polskie pszczelnictwo na poziom europejskiej, czy nawet światowej sławy.
[...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów
Okładka „Bartnika Postępowego”, nr 8 z 1925 roku, organu Związku Pszczelniczego i Sekcji Pszczelarskiej Towarzystwa Gospodarskiego we Lwowie. fot. Leszek Kośny
Losy „Bartnika Postępowego” i instytucje, z którymi był związany, zostały już omówione szczegółowo na łamach prasy pszczelarskiej, w artykule ks. Stanisława Mazaka Minęło 100-lecie „Bartnika Postępowego” („Pszczelarstwo”, nr 7, 1977 r.).
Należy jednak przypomnieć, że wśród organizacji najbardziej zaangażowanych w wydawanie „Bartnika Postępowego” były: Małopolski Związek Pszczelniczy oraz Małopolskie Towarzystwo Rolnicze we Lwowie. O poziom merytoryczny czasopisma dbał komitet redakcyjny złożony z pszczelarzy zasłużonych na polu rozwoju pszczelarstwa polskiego, rekrutujących się z różnych okręgów związku, wśród których byli między innymi tak znani działacze, jak: Stanisław Brzósko, Józef Lorenz, Józef Maurer, dr Jan Leciejewski, dr Henryk Szymański.
Jednak największy wpływ na kształt periodyku miał jego redaktor odpowiedzialny Leonard Weber, człowiek skromny i niezwykle inteligentny, który kierował czasopismem mądrze, postępowo i bez niepotrzebnych waśni.
Strona tytułowa czasopisma „Bartnik Postępowy”, nr 5 z 1928 roku, organu Małopolskiego Związku Pszczelniczego i Sekcji Pszczelarskiej Towarzystwa Gospodarskiego we Lwowie. fot. Leszek Kosny
[...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów
Leonard Weber (w środku pierwszego rzędu) na fotografii zbiorowej wykonanej na zakończenie kursu pszczelarskiego w Wiązowej pod Żółkwią, 1936 r. („Bartnik Postępowy”, nr 9–10, 1936 r.). fot. Leszek Kosny
A. Lankoff był to [...] absolwent uniwersytetu w Charkowie, który po przejściach gehenny bolszewickiej w r. 1920 przedostał się do ojczystego kraju i tu z gołemi rękoma w rodzinnem miejscu, Wierzbniku, przystąpił do pracy.
W początkach szło mu nader trudno, bo brak odpowiedniego kapitału tamował rozwój fabryki. Sprowadziwszy się do Lwowa, tu założył swój warsztat pracy i powoli rozwija swe przedsiębiorstwo, coraz to ulepszając sposób wyrobu swych walcówek […].
Dziś możemy być dumi z tego, że walcówki polskiego wyrobu rozchodzą się nie tylko w Polsce, lecz i w innych, najodleglejszych krajach Europy. Walcówki wyrobu Lankoffa są prawie o połowę tańsze, aniżeli firm zagranicznych. O ile nam wiadomo, wyrobem walcówek zajmuje się firma Roota w Ameryce, oraz Rietschego w Niemczech, który jednak prawie że zaprzestał już wyrobu ich, a więcej zajmuje się wyrobem prasek do węzy („Bartnik Postępowy”, nr 3, 1924 r.)
Sprawy istotne dla pszczelarzy
„Bartnik Postępowy” zajmował się problematyką wszystkich działów gospodarki pszczelarskiej. Ożywiona dyskusja prowadzona na łamach krakowskiego „Pszczelarza” na temat najlepszego ula, była podnoszona z zapałem również przez współpracowników „Bartnika Postępowego”.
Jan Marcinków pisał w nr 5 z 1921 r.: Temat o typach uli mojem zdaniem nie był nigdy wyczerpany i zdaje się nie będzie nigdy wyczerpany, chociażby z tego tytułu, że typów uli jest całe mrowie i ciągle się jeszcze płodzą jak grzyby po deszczu, bo zapewne jeszcze się nie wydoskonaliły, wobec tego przypuszczać by można, że niema „najlepszego” ula, albo może każdy ul jest „najlepszy” dla pszczelarza, który sobie upatrzył jakiś system ula, z nim się zżył i potrafi z niego dobrze miód doić, bo to jest główny cel pszczelnictwa. […] każdy pszczelarz ma swoje własne przekonanie od którego trudno go odwieść a czasem i „przegadać” – a może i przekonać – i zdaje mi się, że niema nic trudniejszego, jak ogół pszczelarzy przekonać i narzucić mu jakiś typ ula, chociażby był najlepszy.
Okładka ostatniego numeru „Bartnika Postępowego”, który ukazał się we wrześniu 1939 r.
fot. Leszek Kośny
[...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów
Przytoczona dyskusja była jedną z wielu w nieprzebranej skarbnicy wiedzy, jaką stanowiło lwowskie czasopismo pszczelarskie. Wybuch II wojny światowej przerwał jego byt i zakończył etap historii jego rodzimego miasta.
Pasieka przemysłowa L. Webera w Czepielowie pod Jaremczem („Bartnik Postępowy”, nr 8, 1929 r.).
fot. Leszek Kośny
Apel do czytelników „Pasieki”
Autor niniejszego artykułu gromadzi informacje dotyczące kompletnych zbiorów czasopisma „Bartnik Postępowy” znajdujących się w kolekcjach prywatnych. Zapewniając anonimowość zwraca się z uprzejmą prośbą o nadsyłanie zgłoszeń na adres poczty elektronicznej Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Leszek Kośny
Starszy kustosz
Muzeum Przyrodnicze w Jeleniej Górze
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.