fbpx

NEWS:

w wydaniu tradycyjnym (papierowym) strona: 0

Kresy - kraina miodem płynąca

„Kresy…. Bogate, stare piękne słowo. Jest w nim obszar i przestrzenność, bezkres równin falujących, oddalenie od świata i wicher stepowy. Dla każdego z tamtej strony zawiera w sobie treść ojczystej ziemi, jej barwę, kształty i woń. Na całym świecie kresy czy kolonie, kraj szeroki, rozległy – daleki czy bliski – stanowiący wolne pole dla ekspansji, jest dla państwa największym bogactwem i skarbem. Stamtąd przychodzi do Macierzy nowy żywioł ludzki, pełen energii i zdrowia. Tam się rodzą typy zuchwałe, uparte, umiejące chcieć i działać. Stamtąd przychodzą surowce i szeroki, młody oddech.” Tak przedstawia Kresy Zofia Kossak-Szczucka.

Pasieka na Kresach
Pasieka na Kresach (fot. archiwum).

Pierwsze wzmianki o polskim bartnictwie pochodzą z początku XI wieku, a największy rozwój pszczelarstwa w Polsce osiągnięto w XVI i XVII wieku. Jedni z pierwszych, którzy pozostawili zapiski o obfitości pszczół i miodu na ziemiach słowiańskich byli kupcy arabscy odwiedzający ziemie wschodnie Polan.

Największy rozwój pszczelarstwa był jednak na obszarach wschodnich dawnej Małopolski, sięgający aż po rzekę Zbrucz na wschodzie (Zaleszczyki, Żabie, Zbaraż), gdzie były idealne tereny z różnorodnymi roślinami miododajnymi. Natomiast na zachodzie Małopolska sięgała aż po Żywiec, Zawoję, Zakopane, Wadowice i inne.

W Kętach, w miejscowości, gdzie obecnie ma swoja siedzibę redakcja „Pasieki”, też już w tamtych odległych czasach działał prężnie Oddział MZP. W sumie w okresie międzywojennym Małopolski Związek Pszczelniczy we Lwowie zrzeszał ponad 220 oddziałów.

W 1827 roku odnotowano, że w Królestwie Polskim ilość pni wynosiła 95 124, a już w 1919 r. wzrosła do 116 441 rodzin. Po zakończeniu I wojny światowej, już w niepodległej Polsce pszczelarstwo rozwijało się bardzo intensywnie, bo w 1929 r. zarejestrowano około 1 mln pni, a już po 10 latach, tj w 1939 r. stan pasiek zwiększył się do 2,5 tys. rodzin pszczelich.

Najwięcej pasiek powstało właśnie we wschodniej Małopolsce, gdzie były najdogodniejsze warunki, bo tam na 1 km2 przypadało 9 rodzin pszczelich. Taki rozwój pszczelarstwa to też zasługa państwa, które wspomagało pszczelarzy, m.in. przy zaopatrywaniu w cukier na zimowe karmienie pszczół po tańszych cenach, do hodowli matek pszczelich itp. Szkoleniem pszczelarzy i podnoszeniem kwalifikacji zawodowych, jak również bieżącym doradztwem zajmowało się Towarzystwo Pszczelniczo-Przyrodnicze założone we Lwowie jeszcze w 1875 r.

zablokowane [...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów

Pionierami tak dużego rozpowszechnienia i rozwoju pszczelarstwa na Kresach byli m.in. Julian Lubieniecki i Teofil Ciesielski.

Julian Lubieniecki (1802 – 1862)

Wybitny pszczelarz – pedagog, w 1851 r. kupuje w Przemyślanach w pobliżu Lwowa dom z dużym ogrodem i tam zakłada i rozwija pasiekę (ok. 200 pni).

Tam też w 1857 r. zakłada prywatną pierwszą stałą polską Szkołę Pasieczników, prowadzi liczne badania w tej dziedzinie, koresponduje i wymienia się swoimi spostrzeżeniami z ks. J. Dzierżonem i staje się entuzjastą jego uli. Wydał jeden z najlepszych polskich podręczników pszczelarstwa „Dokładna praktyczna nauka dla pasieczników” (t. 1-3, Lwów 1859/60 r.).

Teofil Ciesielski (1847 – 1916 r.)

Był kontynuatorem dzieła Juliana Lubienieckiego, badacz biologii pszczół, profesor botaniki na Uniwersytecie Lwowskim. Warto pamiętać też, że T. Ciesielski wydał wiele opracowań dotyczących gospodarki pasiecznej, m.in. „Bartnictwo, czyli hodowla pszczół dla zysku” (t. 1 w 1885, a t. 2 w 1901 r.), które przyczyniło się do podniesienia poziomu wiedzy pszczelarskiej i unowocześnienia metod gospodarki pasiecznej nie tylko na Kresach, ale i w całej Polsce.

Książki te nie straciły do dziś na wartości a w przekładzie na język rosyjski doczekała się kilku wydań. Z inicjatywy T. Ciesielskiego w 1875 r. powstało we Lwowie Towarzystwo Pszczelniczo–Ogrodnicze, które po pewnym czasie przekształca się w Małopolski Związek Pszczelniczy we Lwowie.

T. Ciesielski skonstruował też nowoczesny (jak na owe czasy) ul słowiański (Ciesielskiego) oraz w licznych badaniach wyjaśnił wiele zagadnień z biologii pszczół. Również w 1875 r. wychodzi pierwszy numer „Bartnika Postępowego”, którego jest wydawcą i redaktorem.

zablokowane [...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów

Postęp w gospodarce pasiecznej zapoczątkowany przez Lubienieckiego i Ciesielskiego na Kresach był kontynuowany przez kolejnych wybitnych kresowych pszczelarzy i „Bartnika Postępowego”, a głównym ośrodkiem naukowym we wschodnim rejonie Polski w II Rzeczypospolitej był Lwów.

W trosce o dobór odpowiednio wyselekcjonowanych matek pszczelich przystosowanych do tamtych wschodnich warunków klimatycznych działały tam dwie pasieki doświadczalne. Jedna w Zagrobeli na Tarnopolszczyźnie, gdzie selekcjonowano matki dla terenów nizinnych w ulach Dadanta i związkowych (leżakach).

Natomiast w Bachrowcu w okolicach Jaremcza (na Podkarpaciu) hodowano matki dla pszczelarzy z terenów górskich. W tej pasiece przeprowadzano też doświadczenia o przydatności uli związkowych, Dadant-Blatt oraz Ciesielskiego do terenów górskich. Dla przypomnienia podam, że:

  • Ul związkowy posiadał ramki o szerokości 435 mm i wysokości 250 mm (z nadstawką o tych samych wymiarach).
  • Ul Dadant-Blatt posiadał ramki o szerokości 435 mm i wysokości 300 mm.
  • Ul Ciesielskiego (słowiański) miał ramki o szerokości 227 mm i wysokości 480 mm.

W sprawozdaniu z tej pasieki pod Jaremczem natrafiłem na ciekawy opis tych doświadczeń z 1928 r. „Bartnik Postępowy” VIII/1928: „Wiosna fatalna, zimne wichury i częste deszcze opóźniły znacznie rozwój pni. Za to lato dopisało w całej pełni, zwłaszcza w czasie głównego pożytku; to też okres ten powetował niekorzystną dla rozwoju pasieki wiosnę.

Pasieka na czas głównego pożytku składała się z 80 pni w ulach leżakach związkowych o pojedynczych ścianach, 10 pni w ulach Dadant-Blatt, futrowanych ciepło oraz 22 pni w ulach słowiańskich, z których 6 sztuk przerobiliśmy na z góry dostępne (…).

Otóż, bezsprzecznie zwyciężyły te ule, które okazały się najpojemniejsze, bez względu na system danego ula; najlepszym tego dowodem fakt, że ulowi związkowemu, ustawionemu na wadze, dodawano stopniowo 3 kondygnacje o pojemności 24 ramek; dlatego też ul ten dał najwięcej miodu, bo około 40 kg. Ule słowiańskie, z góry dostępne, na 17 ramek okazały się znacznie miodniejsze niż ule na 10 ramek nie mówiąc o wygodniejszej manipulacji.

W ogóle wszystkie ule były miodne, lecz w ulach ciasnych trzeba było spieszyć się z odebraniem miodu. Wprawdzie ule, w których usunięto matki na czas głównego pożytku (w rojach sztucznych), były wprost zalane miodem, lecz z powodu dłuższej przerwy w czerwieniu – z końcem pożytku osłabły na sile.

Ponieważ pożytek trwał prawie od połowy czerwca do końca lipca (w pierwszych dniach sierpnia jeszcze pszczoły coś zbierały), przeto najlepsze rezultaty wydały te pnie, w których prowadzono gospodarkę pasieczną, stosując stopniowe rozszerzanie uli słowiańskich wszerz, zaś związkowych w górę.

Wybieranie barci u Kurpiów
Wybieranie barci u Kurpiów (fot. archiwum).

Gdyby nie fatalna wiosna, ul związkowy otrzymałby czwartą kondygnację, bo z końcem pożytku dwie górne były kompletnie zalane miodem, zaś w dolnym przedziale, gdzie znajdował się jeszcze czerw, pszczoły zaczęły ograniczać matkę w czerwieniu przez zalewanie resztek wolnych komórek po wylęgłym czerwiu.

Trzeba dbać o to, aby – zwłaszcza wiosną – trzymać w górach pnie silne i ciepło; należy przeto uważać pilnie, aby wierzch ula, jakiegokolwiek on będzie systemu, był dobrze zaopatrzony przed zimnem (…)”.

Nic więc dziwnego, że przekazywana tam w ten sposób wiedza teoretyczna, połączona z praktyką, urodzajną ziemią lessową i różnorodnością roślin miododajnych była rajem dla tamtejszych pszczół i pszczelarzy. Ziemia Małopolski Wschodniej, Wołyń i Podole to była kraina miodem płynąca.

zablokowane [...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów

Ze wschodnich Karpat pozostały w naszych granicach jedynie Bieszczady, gdzie możemy zachwycać się jeszcze wiosną kobiercami różnorodnych kwiatów na górskich stokach a na zrębach połaciami malinowymi i wierzbówką.

Na dawnych terenach wschodniej Małopolski dziś prowadzą gospodarkę pasieczną pszczelarze ukraińscy, którzy dzięki takim bogatym w rośliny miododajne terenom osiągają największą produkcję miodu w Europie.

Jan Baczmański
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.


 Zamów prenumeratę czasopisma "Pasieka"