fbpx

NEWS:

w wydaniu tradycyjnym (papierowym) strona: 0

UWAGA! Artykuł pochodzi ze starych wydań Pasieki. Część wiedzy może być już nieaktualna.

Pamiętaj by zawsze sprawdzić informacje w nowszych numerach "Pasieki". Wiele informacji z zakresu leczenia pszczół lub gospodarki pasiecznej uległo zmianie. Informacje zawarte w tym artykule utrzymujemy na stronie w ramach archiwizacji wiedzy pszczelarskiej.

Varroa destructor – skuteczne zwalczanie czy ciągła walka? Cz. 1.

Rokrocznie prasa ogólnokrajowa, jak i również publikacje fachowe donoszą o bardzo dużych stratach w pogłowiu pszczół. Dotyczy to w zasadzie wszystkich rejonów Polski jak i też całego świata, tam gdzie występuje pszczoła miodna. Raz po raz słyszy się opinie, że pszczoły umierają na nieznaną chorobę i należy czym prędzej „coś” zrobić, ponieważ tak szybkie znikanie pszczół może doprowadzić do nieodwracalnych zmian w środowisku naturalnym.

Pasiek zimą
fot.© Dariusz Karwan

Garść historii

Aby skutecznie walczyć z patogenami lub jednostkami chorobotwórczymi, należy najpierw dobrze je rozpoznać, ponieważ nic gorszego nie może się wydarzyć jak działanie po omacku na tzw. „wyczucie”.

Szczególnie jest to widoczne w pasiekach, które prowadzone są przez seniorów pszczelarstwa lub bardzo niedoświadczonych adeptów sztuki pszczelniczej, a Varroa jest taką jednostką chorobotwórczą, która wymaga olbrzymiej wiedzy fachowej od właścicieli pszczół.

W 1904 r. Jacobson stwierdził występowanie tego pasożyta na pszczole wschodniej. Varroa zapoczątkowała swoją ekspansję u schyłku lat pięćdziesiątych, a dokładnie w roku 1959, kiedy to odkryto ją w Chinach i Dalekim Wchodzie. Od tego czasu poprzez adaptację rozprzestrzeniła się praktycznie na cały świat (oprócz Australii).

zablokowane [...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów

Z czym walczymy

Nie ma chyba pszczelarza, który by nie widział na własne oczy i to we własnej pasiece roztoczy Varroa destructor. Samica pasożyta ma kształt elipsowaty, spłaszczony grzbietowo-brzusznie, początkowo ubarwiona na kolor biały (osobniki młode), a docelowo zmienia barwę na ciemnobrązową.

Osobniki dorosłe posiadają niewielki wymiary: 1,2 × 1,8 mm – samice, samce zaś są nieco mniejsze o wymiarach 0,93 × 0,97 mm. Samce posiadają ubarwienie jasnokremowe i nigdy nie opuszczają zasklepionych komórek pszczelich, po zapłodnieniu samicy giną.

Wynika z tego jasne przesłanie, że na pszczołach dorosłych żerują tylko i wyłącznie samice, które są świetnie przystosowane do takiego trybu życia. Uważa się również, iż pszczoły dorosłe są tylko żywicielem pośrednim, a ostatecznym czerw – przede wszystkim trutowy i pszczeli – rzadko pasożyty wchodzą do mateczników.

Varroa liczy cztery pary odnóży, które posiadają na swoich końcach przylgi umożliwiające utrzymanie się na ciele czerwiu lub dorosłej pszczoły. Posiada również aparat gębowy typu ssąco-kłującego, który jest przystosowany do pobierania hemolimfy, która jest jedynym pokarmem pasożyta. Długość życia pasożyta jest bardzo różna i zależy przede wszystkim od pory roku. W miesiącach letnich samice Varroa żyją około 2-3 miesięcy, w okresie zimy potrafią przeżyć ok. 6-8 miesięcy.

Warto również zauważyć, że podane wielkości dotyczą żerujących na pszczołach samic. Jednak pasożyt ten jest bardzo żywotny i bez pożywienia potrafi przeżyć ok. 9 dni, na martwych pszczołach (czyli np. na dennicy pośród osypu zimowego) potrafi przeżyć ok. 16-17 dni. Na plastrach z zamarłym czerwiem aż do 30 dni, na suszu ok. 6-7 dni i na koniec rzecz niebywała – roztocz ten przeżywa ok. 3 dni na roślinach miododajnych.

Varroa destructor
fot.© Dariusz Karwan

Jak z tych wielkości wynika, przeciwnik jest niezwykle przebiegły i bardzo dobrze zaopatrzony przez naturę. Do tego trzeba również wspomnieć o cyklu rozmnażania się pasożyta, a są to informacje zatrważające. Po zimowym spoczynku, wczesną wiosną niezwalczone jesienią osobniki Varroa wchodzą do komórek pszczelich i bardzo intensywnie się odżywiają.

Następnie kiedy czerw osiągnie stadium przedpoczwarki, samice Varroa wchodzą ponownie do komórek pszczelich i składają tam jaja. Rozwój pasożyta odbywa się wyłącznie na zasklepionym czerwiu trutowym lub pszczelim i trwa 8-10 dni.

Z pierwszego złożonego jaja wylęga się samiec, a z drugiego samica, z pozostałych jaj wylęgać się będą już tylko samice. Tempo składania jaj jest tak wielkie, że co trzydzieści godzin wylęgają się samice Varroa destructor.

W jednej komórce pszczelej samica składa od 5 do 6 jaj, w komórkach z czerwiem trutowym może złożyć od 6 do 7 jaj. Tę ostatnią wielkość warto dobrze zapamiętać, ponieważ moja metoda walki z Varroa destruktor jest właśnie oparta na tej informacji.

„W mojej pasiece nie ma Varroa destructor”

Pozwoliłem sobie zacytować jednego z moich rozmówców, który, o zgrozo, zajmuje się pszczołami od wielu, wielu lat. Takie stwierdzenie, delikatnie mówiąc, jest bardzo nierozsądne, a wręcz szkodliwe. Varroa destructor jest w zasadzie chorobą endemiczną, która podlega zgłoszeniu i leczeniu. Przy obecnej wiedzy i dostępnych metodach walki z tym pasożytem nie jesteśmy w stanie zwalczyć go w stu procentach w naszych pasiekach.

zablokowane [...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów

Nie strzelajmy z armaty do komara

Przez te kilkadziesiąt lat na rynku pojawiły się różne środki i metody walki z Varroa destructor. Od nas pszczelarzy zależy, który specyfik i metodę wybierzemy, jednak bez względu na to, w pierwszej kolejności należy zdiagnozować wielkość porażenia pasożytem.

ul
fot.© Dariusz Karwan

W związku z tym, iż pasożyt ten jest niezwykle żywotny i bardzo dobrze przystosowany do radzenia sobie w ekstremalnych nawet warunkach, my pszczelarze musimy nauczyć się stosowania racjonalnych i przemyślanych metod działania.

Jeśli bowiem porażenie przez pasożyta rodzin pszczelich w pasiece jest niskie, to nie stosujmy od razu „ciężkiej chemii”, ponieważ takie działanie jest nie adekwatne do zagrożenia.

Można wówczas zastosować metody biologiczne do walki z chorobą. I na odwrót, jeśli porażenie jest wysokie nie ociągajmy się z zastosowaniem odpowiednio mocnych środków.

Wybór metody i rodzaju leczenia zależeć powinien od realnego porażenia, pory roku i dostępnych środków, a nie od podpowiedzi sąsiada zza miedzy. W tym miejscu chcę podkreślić, iż stosowanie środków ochrony roślin lub innych niedopuszczonych do zwalczania Varroa destructor środków jest zwykłą zbrodnią na pszczołach i winno być karane!

Wyjaśnienie tej zależności jest banalne – wszystkie niedozwolone specyfiki odkładają się w produktach pszczelich skażając środowisko ula i w efekcie zabijając pszczoły i nas wszystkich. Krótkowzroczność takich osób, które stosują niedozwolone metody do walki z Varroa destructor jest zadziwiająca i ze wszech miar godna potępienia. Wracając jednak do sedna sprawy, to mamy do dyspozycji parę metod diagnozowania stopnia porażenia rodzin pszczelich.

zablokowane [...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów

Jest to metoda bardzo skuteczna, a przy tym bardzo prosta. Jedynym mankamentem jest przygotowanie specjalnej nakrętki na słoiki z siatką o oczkach o średnicy 2-3 mm (przez sito ma się przedostać Varroa d.). Dodam, że do wyposażenia technicznego w poszczególnych testach i zabiegach powrócimy przy konkretnych metodach walki z pasożytem.

Nie tędy droga

Bardzo wielu pszczelarzy nie stosuje żadnych metod określających stopień porażenia przez Varroa destructor i przechodzi od razu do zasadniczych zabiegów varroabójczych. Funkcjonuje także inny pogląd, że jeżeli w lipcu widzimy dużą ilość pszczół ze zdeformowanymi skrzydełkami lub z pasożytem na ciele, lub też zbierające się „kupki” pszczół na ziemi przed wylotkiem – to czas, aby rozpocząć walkę z Varroa destruktor.

Takie działanie jest wręcz szkodliwe dla całej populacji pszczoły miodnej. Określenie stopnia porażenia przy użyciu takich metod jest bardzo mało precyzyjne i nie odpowiada w pełni na pytanie o wielkość inwazji. Poza tym, np. zbierające się młode pszczoły na ziemi przed oczkami świadczyć mogą o wystąpieniu nosemozy a niekoniecznie warrozy!

Podsumowanie

Ten artykuł jest wprowadzeniem do cyklu o skutecznym i terminowym zwalczaniu warrozy. W kolejnych odcinkach postaram się przedstawić dostępne środki i metody, które można zastosować w naszych pasiekach w konkretnym czasie, tak abyśmy nie skazili produktów pszczelich, a przy tym skutecznie zwalczali pasożyta. Jak ważne jest to zagadnienie niech świadczy fakt, iż ostatnie badania naukowe dowodzą, iż to najprawdopodobniej Varroa destructor stoi za masowym ginięciem pszczół (CCD) na świecie!

Dlatego mimo bardzo licznych publikacji na temat walki z Varroa destructor postanowiłem opisać metody, które stosuję w swojej pasiece z dużą skutecznością.

Dariusz Karwan
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.


pobierz darmowy ebook


 Zamów prenumeratę czasopisma "Pasieka"