fbpx

NEWS:

w wydaniu tradycyjnym (papierowym) strona: 0

Marketing fasadowy

Pszczelarz musi być jak pszczoła – pracowity, przebiegły i przewidujący.

Maria Lachowiecka

Istotną cechą takiego marketingu jest to, że kosztuje tyle samo co rzeczywisty marketing (niekiedy nawet więcej), ale firmie lub organizacji, która go uprawia, nic nie przynosi. Służy bowiem najczęściej szefowi firmy (lub organizacji), który robi wszystko, aby w danym Środowisku promować swoją pozycję lidera. Oczywiście można wymienić wiele różnych form marketingu fasadowego, ale ta jest dla organizacji pszczelarskich najbardziej charakterystyczna.

podkurzacz
Zdjęcie: Zdzisław Wyleżyński.

Maciej Winiarski Tytuł tego artykułu sugeruje, że chodzi o jakąś specyficzną form ę marketingu. Do nauk ekonomicznych pojęcie to wprowadził Steven King, przestrzegając przed marketingiem fasadowym, czyli pozorowanym, służącym wszelkim innym celom poza wzrostem zainteresowania klientów reklamowanym produktem, co oczywiście nie prowadzi do wzrostu sprzedaży tego produktu.

Wiadomo, że każda organizacja ma w statucie zapisane cele swojego działania. Nie znam organizacji, która by podała w swoim statucie np. taki cel: „Dozgonna ochrona pozycji szefa!”.

W Polsce jednak o właściwej realizacji zadań, do których firma lub organizacja została powołana, zapomina się szczególnie łatwo. Z drugiej strony należy obiektywnie przyznać, że szefowie są non stop bombardowani komplementami czy wręcz pochlebstwami ludzi ze swego otoczenia, którzy chcą przy tej okazji pozałatwiać jakieś swoje sprawy. Twardego, niezłomnego szefa, realizującego konsekwentnie głoszony przed wyborem program i założenia statutowe organizacji, otoczenie szybko zaczyna określać jako człowieka nieżyciowego, tzw. frajera.

W takiej sytuacji są możliwe dwa scenariusze: albo ten człowiek zaczyna realizować marketing fasadowy („pod siebie”), albo się załamuje i rezygnuje z pełnionej funkcji. Ani jedno, ani drugie rozwiązanie nie jest korzystne dla firmy lub organizacji. Powstaje proste pytanie: czy istnieje trzecia droga? Oczywiście, że istnieje, ale w warunkach polskich wymaga ona wyrzeczeń, niesłychanego uporu i hartu ducha od samego szefa, a także umiejętnego doboru ludzi w jego najbliższym otoczeniu. Czy w Polskim Związku Pszczelarskim jest uprawiany marketing fasadowy? Z ogromną przykrością stwierdzam, że tak – w przeróżnych sytuacjach i na wszystkich szczeblach organizacyjnych naszego związku.

Jak bowiem ocenić niedopuszczanie przez prezesów kół gminnych nie tylko przejawów jakiejkolwiek krytyki dotyczącej pracy zarządu danego koła, ale nawet odrzucanie wszelkich pomysłów, które nie wyszły z ust prezesa? Albo jak określić zachowanie prezesa jednego z naszych WZP, który na krytykę swego pomysłu, aby zorganizować działalność gospodarczą, reaguje atakiem wściekłości i obraża wszystkich dookoła?

Wreszcie jak ocenić obrady poważnego gremium – Krajowy Zjazd Delegatów Polskiego Związku Pszczelarskiego – których uczestnicy, koncentrując się na podniesieniu prestiżu PZP, dochodzą do przekonania, że trzeba nadać dotychczasowemu prezesowi tytuł prezydenta? Nawiasem mówiąc, taka dyskusja jest nieporozumieniem, ponieważ autorytet takiej organizacji jak nasza zdobywa się pracą u podstaw, głównie w lokalnych kołach pszczelarzy. Jeżeli w najbliższym czasie nie podejmiemy takiej pracy, to – jak napisał jeden z publicystów pszczelarskich, nieposiadający ani jednej pszczoły, ale za to skutecznie Ślizgający się po powierzchni życia związkowego PZP – dyskusję naszą będziemy mogli zamknąć.

Niestety, w ten sposób niczego nie rozwiążemy – pszczelarze będą coraz bardziej zniechęceni do działalności w strukturach naszego związku, a jego działacze na wszystkich szczeblach będą niszczyć wszelkie działania zmierzające do odnowy ruchu związkowego i z zapałem godnym lepszej sprawy uprawiać marketing fasadowy. Marketing fasadowy nie dotyczy tylko działaczy związkowych.

zablokowane [...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów

Maciej Winiarski


 Zamów prenumeratę czasopisma "Pasieka"