fbpx

NEWS:

w wydaniu tradycyjnym (papierowym) strona: 0

Gospodarka w ulu styropianowym cz.ΙΙ

Główną zaletą ula wielokorpusowego jest możliwość operowania całymi korpusami zamiast pojedynczymi ramkami.

Aby przybliżyć, szczególnie nowym pszczelarzom, problemy uli wielokorpusowych styropianowych i możliwości ich rozwiązania, należy przypomnieć geometrię dawnych barci. Pomijając tereny Kaukazu, większość rodzin pszczelich gnieździła się w dziuplach drzew, czyli przestrzeń barci była wydłużona w kierunku pionowym, co stanowi pewną analogię do ula wielokorpusowego, wtedy gdy pszczoły zajmują więcej niż jeden korpus.

Stąd pierwszy wniosek, że w okresie letnim stwarzamy pszczołom w ulu wielokorpusowym warunki zgodne z ich „kodem genetycznym”, co może korzystnie wpłynąć na pracę w czasie zbiorów. Zimując pszczoły na jednym korpusie, łamiemy natomiast ten kod. Jednak w przypadku dwóch lub więcej korpusów wypracowujemy korzystny kompromis, choć szeroki korpus oziębiłby zbytnio gniazdo, z  czego pszczoły również nie byłyby zadowolone.

alt
rys. 1.    Schemat przykładu: 8 ramek, 9 uliczek,
pszczoły dotykają lewego zatworu, a po prawej
2 uliczki są wolne od pszczół

Warto zaznaczyć, że pszczoła kaukaska w swoim naturalnym środowisku gnieździ się w barciach leżących. Dlatego dobrze czuje się w ulach – leżakach, a niechętnie wchodzi do górnych korpusów uli – stojaków. Stąd drugi wniosek, skierowany do pszczelarzy decydujących się na ule wielokorpusowe, aby na początku nie wprowadzali do nich matek kaukaskich.

Człowiek, obserwując naturę, zauważył, że plastry w barciach mają kształt zbliżony do prostokąta o dłuższym boku pionowym. Stąd był tylko krok do ramki wąsko-wysokiej, a następnym pomysłem było dołożenie plastrów wszerz, na co nie pozwalała barć, ale pozwolił ul leżak. Tak musiało przebiegać myślenie twórców pierwszych uli leżaków z ramkami wąsko-wysokimi.

Pszczelarze chyba nie byli w pełni zadowoleni ze swoich dokonań i  dalej wspominali barć, bo doszli do zupełnie odmiennego wniosku niż ich poprzednicy. Skoro pszczoły lokują miód w górnej części plastrów, a poniżej znajduje się czerw, to ramka wąsko-wysoka nie jest najlepszym rozwiązaniem. Najpierw przecięli tę ramkę poziomo na gniazdową i nadstawkową, a następnie, również poziomo, cały ul na części. Tak powstały korpusy. Udało się dzięki temu pozyskiwać więcej miodu.

Odtąd jednak pszczelarz wziął na siebie niełatwy problem zimowania pszczół w ulu wielokorpusowym, czyli na niskiej ramce. Mając taki ul, niewątpliwie możemy się cieszyć, ale musimy też rozumieć związane z nim problemy. Wtedy też będziemy w stanie je rozwiązywać.

Główna zaletą ula wielokorpusowego jest możliwość operowania całymi korpusami zamiast pojedynczymi ramkami. To zdecydowanie przyspiesza pracę. Z faktu istnienia korpusów wynikają również inne korzyści. Pierwsza to możliwość łatwego sprawdzenia obecności mateczników rojowych. Wystarczy uchylić korpus, w którym czerwi matka (pierwszy lub drugi od dołu zależnie od typu ula). Podgląd ramek informuje jednoznacznie, czy są mateczniki. Czas tej operacji jest kilkadziesiąt razy krótszy niż przegląd jednego czy kilku korpusów ramka po ramce.

alt
rys. 2.    Szkic obsiadania poszczególnych uliczek przez pszczoły













Następną zaletą jest możliwość łatwego pozbycia się pszczół z korpusów zawierających miód. To może interesować szczególnie właścicieli dużych pasiek, dla których czynność podbierania miodu jest bardzo pracochłonna. Mogą oni wykorzystać jedną z nowoczesnych metod usuwania pszczół z ramek, a mianowicie zastosować repelent (np. aldehyd benzoesowy) albo przegonkę, ewentualnie usunąć pszczoły przy pomocy dmuchawy. Skuteczność tych metod, a szczególnie czas trwania operacji będą tym efektywniejsze im niższe są ramki.

Kolejną korzyścią wynikającą z posiadania ula wielokorpusowego jest możliwość zastosowania mechanicznych odsklepiarek. Sprawa ma się podobnie jak z usuwaniem pszczół. Im niższa ramka, tym tańsza odsklepiarka i szybciej się pracuje.
Mimo niewątpliwych zalet ul wielokorpusowy ma również i wady. Pierwsza z nich to konieczność dźwigania korpusów, nieraz bardzo ciężkich nawet wtedy, gdy są ze styropianu. Ich ciężar szczególnie utrudnia pracę osobom starszym i kobietom. Wyjątkiem jest korpus systemu Apipol.

Drugim mankamentem jest rozbieżność między wielkością rodzin pszczelich a pojemnością korpusów. Chodzi o trudny dla pszczół okres zimowo-wiosenny. Dlatego do wyjątków w Polsce należą pszczelarze, którzy przez cały sezon każą pszczołom zajmować całe korpusy. Stąd też między innymi próby zmniejszenia ich do 8 ramek, co ma również skutki negatywne. Oszczędza to niewątpliwie czas obsługi pasieki, ale równocześnie powoduje zbyt luźną wegetację mniejszych rodzin. To z kolei wpływa na wolniejszy ich rozwój i mniejsze zbiory.

Dlatego w pasiekach niezawodowych lepiej jest prowadzić każdą rodzinę indywidualnie, tj. również dodawać ramki pojedynczo tak jak w ulach tradycyjnych. Oczywiście stosuje się do tego zatwór i boczną matę. Dopiero gdy poszczególne rodziny zagospodarują w całości korpus (lub korpusy), przechodzimy do etapu operowania całymi korpusami. Takie właśnie „kombinowane” podejście pozwala pszczelarzom amatorom na optymalne zbiory miodu z każdej rodziny. Przy indywidualnym prowadzeniu rodzin w ulach wielokorpusowych na wiosnę tracimy więcej czasu niż w ulach tradycyjnych, możemy sobie jednak na tę stratę pozwolić. Natomiast w lecie, gdy przeżywamy maksymalne spiętrzenie prac, ul wielokorpusowy zwróci z nawiązką straty wiosenne i pozwoli na zdecydowanie szybszą i lepszą obsługę pasieki.

Czynności wiosenne

Powstaje zatem pytanie, od jakiego momentu rozpocząć opis czynności w rodzinach pszczelich. W dawnej literaturze za początek sezonu pszczelarskiego uważano wiosnę.

Obecnie przesuwa się go na jesień. Jednak bezpieczniej będzie zacząć opis operacji od wiosny, aby nie uciekać od sytuacji trudnych, takich jakie niesie ze sobą życie.
Są dwojakiego rodzaju czynności. Jedne – związane z typem ula, drugie – jednakowe dla wszystkich typów. Przypomnijmy, że interesuje nas gospodarka w ulach: Wielkopolskim, Ostrowskiej, Langstrotha i Apipol.

alt
rys. 3.    Sposób udostępniania rodzinie zapasów

Oto kolejne operacje, jakie trzeba wykonać.
1. Rodziny pszczele, bez względu na typ ula, po pierwszym oblocie wiosennym należy przejrzeć. Trzeba sprawdzić, czy jest w nich matka i dość pokarmu oraz ścieśnić, czyli usunąć zbędne ramki. W większości naszych pasiek rodziny pszczele na wiosnę mają zbyt wiele ramek. To ochładza gniazdo i opóźnia rozwój. Należy zatem obliczyć powierzchnię części plastrów obsiadanych przez pszczoły i w zależności od wyniku pozostawić odpowiednią ilość plastrów.
2. Czynność „liczenia pszczół” realizujemy w następujący sposób. Po pierwszym oblocie wiosennym, najlepiej w czasie pierwszego przeglądu, staramy się przejrzeć rodzinę, używając jak najmniej dymu, aby pszczoły nie rozbiegły się po plastrach. Następnie szacujemy wielkość powierzchni elipsy zajmowanej przez pszczoły w każdej uliczce.

Uliczki zewnętrzne między ścianą lub zatworem a ramką przeważnie pomijamy, gdyż jest tam mało pszczół. Jeżeli jednak byłaby tam znaczna ich ilość, to również tę uliczkę traktujemy jak ramkę. Wzór na powierzchnię elipsy jest następujący: P = pab, gdzie długości a i b są półosiami elipsy. P jest liczbą o wartości 3,14. Wartość liczby p można uprościć i przyjąć jako równą 3. Przypuśćmy, że w ulu po zimie jest 8 ramek wielkopolskich. W gnieździe mamy 7 uliczek między ramkami i 2 uliczki między ramkami a zatworami lub ścianą. W czasie spokojnego przeglądu pszczoły siedzą jak na poniższym szkicu.

W omawianym przykładzie pszczoły zajmują 7 uliczek, a 2 są puste. Liczymy, jaką część powierzchni uliczki obsiadają pszczoły, czyli powierzchnię elipsy według powyższych wskazań, a powierzchnię ramki tak jak prostokąta. Dzielimy powierzchnię elipsy przez powierzchnię ramki i otrzymujemy (w ułamku dziesiętnym) stopień obsiadnięcia danej ramki.

Wartość ułamka mieści się między zerem a jedynką. Teraz wystarczy tylko zsumować dane dotyczące poszczególnych ramek (uliczek) i  otrzymamy ocenę wielkości rodziny pszczelej.

Zsumowanie pozwala nam dość dokładnie ocenić, ile miejsca w naszym ulu potrzebowałyby pszczoły, gdyby na wiosnę chciały siedzieć na całej powierzchni ramek, tak jak robią to w lecie – „na czarno”. Pszczoły tego nie mogą zrobić, bo jest ich po prostu za mało. Może im w tym dopomóc pszczelarz, dostosowując ilość ramek do wielkości rodziny pszczelej. Do tego właśnie potrzebna jest taka suma rodziny. Dla przykładu przedstawionego na załączonym szkicu mielibyśmy następujący wynik:
0,2 + 0,4 + 0,6 + 0,7 + 0,6 + 0,4 + 0,3 = 3,2
Oznacza to, że gdyby pszczoły chciały obsiąść ramki w 100% („na czarno”), potrzebowałyby 3,2 ramki.
3a. Teraz przystępujemy do ewentualnej redukcji ilości ramek w  ulach. Zdaniem autora pewną granicą w klasyfikacji rodzin jest wartość 2,5, to znaczy, że dana rodzina obsiada w 100% 2,5 ramki. Ten wynik zaokrąglamy do 3 i pozostawimy takiej rodzinie 3 ramki do obsiadnięcia i 2 ramki okrywkowe. Tak samo zakwalifikowałaby się rodzina z naszego przykładu, po zaokrągleniu też otrzymałaby ona 5 ramek.

alt
rys. 4.    Schematy uzupełniania ula Wielkopolskiego z nadstawką:
A – ul i nadstawka niepełne B – pełne


Większość pszczelarzy pozostawiłaby te rodziny na 8 ramkach, przekładając tylko ramkę nr 8 na pozycję między zatworem a ramką nr 1. Motywacja byłaby następująca: pszczołom jest za ciasno, bo siedzą na zatworze. Pszczelarze nie biorą pod uwagę, że w tej uliczce pszczoły zajmują tylko 20% powierzchni. Powierzchnia bez pszczół jest nieogrzewana, czyli schładza gniazdo, tam matka nie złoży jaj.

Teraz zajmijmy się rodzinami, które mają poniżej 2,5 ramek pszczół siedzących „na czarno”.

Pozostawienie w takiej rodzinie 2 ramek i 2 okrywkowych byłoby błędem, ponieważ jest zbyt mała masa pszczół, aby ogrzać 2 ramki puste. Należy zostawić 2 ramki i dodatkowo 1 okrywkową. Wówczas rozwijać się będą prawie normalnie. Rzecz jasna, że do siły dojdą nieco później niż rodziny duże, ale znacznie wcześniej niż w przypadku pozostawienia ich na nadmiernej ilości ramek. Nie należy przejmować się tym, że czerw będzie przy zatworze. Zatwór wraz z matą jest izolatorem, a pusta ramka schładzałaby czerw. Dopóki matka ma jeszcze wolne komórki do czerwienia, dopóty nie należy dostawiać ramek.

Powstaje nieraz kłopotliwa sytuacja, gdyż trudno podjąć decyzję, które ramki należy usunąć, gdy jest ich nadmiar, a rodzinę trzeba ścieśnić. W pierwszej kolejności usuwamy puste lub te z małą ilością pokarmu. Nie wolno usuwać ramek zaczerwionych, a zwłaszcza z czerwiem krytym. Natomiast z jajami lub bardzo młodym czerwiem można, bo matka szybko uzupełni braki. Nie warto też usuwać ramek ze znaczną ilością pierzgi. Przy takich kryteriach powstaje dylemat, że trzeba wyjąć z rodziny ramki z dużą ilością pokarmu, który przecież jest potrzebny w ulu. Tak często się zdarza i niestety trzeba je usunąć, choć ten „błąd” należy naprawić o czym będzie niżej.

Warto jeszcze dodać, że pszczelarze amatorzy zimujący swoją rodzinę na dwóch korpusach Wielkopolskich lub Langstrotha zrobiliby dobrze, gdyby sprowadzili swoje rodziny do pojedynczych korpusów, gdyż wtedy wyraźnie poprawiają się warunki cieplne w ulach. Chodzi o to, że im bardziej bryła ramek i pszczół jest zbliżona do kuli, tym mniejsza jest powierzchnia tej bryły i mniejsze straty ciepła. Oczywiście, jeżeli ktoś ma wypróbowany model gospodarki w zimie i na wiosnę na dwóch korpusach, niech przy nim pozostanie. Te ostatnie uwagi nie dotyczą ula Ostrowskiej mającego zawsze dwa korpusy i systemu Apipol, w którym też zawsze są 2–3 korpusy.

3b. Skoro wreszcie uporaliśmy się z trudnym problemem ustawienia gniazd na wiosnę, czyli wybraliśmy jakość i ilość ramek, to zastanówmy się, czy nie wyrzuciliśmy zbyt dużo zapasu. Najczęściej tak bywa i pszczoły będą „głodne”. Oczywiście można zostawić pszczołom bardzo mało pokarmu, aby dotrwały do wierzb, potem do sadów itd. Czy jednak byłoby to właściwe postępowanie? Z pewnością nie. Jeżeli mamy dwie rodziny jednakowej wielkości, ale posiadające różne ilości zapasu, ta „bogatsza” będzie miała prawie dwukrotnie więcej czerwia.

Zgodnie z literaturą i obserwacją na każdą ramkę pozostawioną w ulu Wielkopolskim lub Langstrotha powinno być średnio 0,8 kg zapasu. Oczywiście nie na każdej ramce tyle samo, ale w sumie np. rodzina 5 ramkowa powinna mieć 4 kg zapasu przez cały okres wiosennego rozwoju, aż do pierwszych przybytków. Oznacza to, że najczęściej trzeba te zapasy uzupełniać. Pierwsze uzupełnienie rozpoczynać najlepiej natychmiast po wyjęciu zbędnych ramek z gniazda.

Wówczas należy ramkę z zapasem odsklepić i postawić ją za zatworem. Można ze względów higienicznych podłożyć na dennicę folię. Problem tkwi w zatworze. Pszczoły dołem nie pójdą ze względu na zimno. Najlepiej byłoby wykonać w nim otwór wielkości małego oczka na wysokości 2/3 ramki, licząc od dołu.

Można też pszczoły przepuścić górą nad zatworem. Po wyjęciu beleczki między zatworem a sąsiednią ramką kładziemy krótkie beleczki w poprzek zatworu, tak aby pszczoły mogły przechodzić z gniazda do zapasu. Całość, tj. gniazdo i ramkę z zapasem, szczelnie okrywamy matami, aby ramka była w strefie ciepłej. Przy opisanym wyżej ścieśnieniu gniazd pszczoły siedzą dość ciasno i pójdą po zapas.

Bez ścieśniania raczej tego nie zrobią. Ramki z zapasem podajemy tak długo, aż w gnieździe znajdzie się pożądana ilość pokarmu, średnio 0,8 kg na ramkę. Korzystamy z zapasów innych uli. Odsklepianie ramek wewnątrz gniazda jest wskazane. Jeżeli w ulach jest mniej pokarmu, to około połowy kwietnia, gdy jest ciepło, można rodziny dokarmiać syropem.


[...] - treść ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów

Jerzy Tombacher

Część I artykułu

Część III artykułu


Czasopismo dla pszczelarzy z pasją - Pasieka 2004 nr 2.
Zamów e-prenumerate
"Pasieki"