Pszczelarskie fakty i mity - Praca zbiorowa pod redakcją Teresy Kobiałki - ebook

Pszczelarskie fakty i mity ebook

Praca zbiorowa pod redakcją Teresy Kobiałki

0,0

Opis

Książka została poświęcona faktom i mitom pszczelarskim, a sam zakres zagadnień jest bardzo szeroki – poprzez choroby pszczół miodnych, wychów i poddawanie matek pszczelich, historię pszczelarstwa, do praktycznej gospodarki pasiecznej. Pojawiły się też rozważania związane z ewolucją pszczół, użyciem pestycydów, brakiem zapylaczy w niektórych rejonach Chin czy występowaniem alergii u pszczelarzy, a także treści ściśle praktyczne, jak np. projekty rabat dla pszczół.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 190

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Pszczelarskie fakty i mitypod redakcją Teresy Kobiałki

Autorzy artykułów: - prof. Jerzy Demetraki-Paleolog - prof. dr hab. Marek Niedoszytko - dr hab. Małgorzata Bieńkowska - dr Anna Gajda - dr Agata Nicewicz, mgr Łukasz Nicewicz - dr Maria Janicka - Rafał Radek Wasilewski - Sławomir Piekarski - Przemysław Szeliga - Sławomir Podgajny - Sławomir Trzybiński - Michał Piątek - Jakub Jaroński - Martyna Walerowicz

Copyright © 2021 Wydawnictwo BEE & HONEY Sp. z o.o.

BEE & HONEY Sp. z o.o. 34-124 Klecza Dolna 148 tel.: 33 845-10-11 tel.: 33 873 51 40 www.pasieka24.pl [email protected]

Wszelkie prawa zastrzeżone.

Niniejsza publikacja ani w całości, ani w części nie może być w żaden sposób powielana i rozpowszechniana bez pisemnej zgody wydawcy.

Nazwy handlowe towarów występujące w tej pracy są znakami towarowymi zastrzeżonymi lub nazwami zastrzeżonymi odpowiednich firm.

Wydawnictwo BEE & HONEY Sp. z o.o. nie ponosi odpowiedzialności za jakąkolwiek szkodę, będącą następstwem korzystania z informacji i metod zawartych w niniejszej publikacji.

Korekta, przygotowanie do składu:Teresa Kobiałka

Skład, opracowanie graficzne, projekt okładki:Roman Dudzik

Foto okładka: Dariusz Korcz

ISBN 978-83-961646-3-6

Wstęp

Drogi Czytelniku,

oddaję w Twoje ręce siódme wydanie „Kalendarza Pszczelarza z Pasją” – tym razem wyjątkowe i innowacyjne, bo poświęcone faktom i mitom pszczelarskim. Dotychczas nie było na rynku tego typu książki. Więcej miejsca przeznaczyłam na mity z uwagi na to, że zaobserwowałam sporo nieprawdziwych informacji powielanych w środowisku pszczelarskim. Często w dobrej wierze i z przekonaniem o ich prawdziwości. Co więcej – sama jestem tego przykładem. Też się zdarzało, że nieświadomie powielałam jakiś mit, a dopiero po czasie natrafiłam na prawdziwe informacje, sprzeczne z tym, co wiedziałam do tej pory.

Tak było na przykład z pomocnym wpływem lokalnego miodu w walce z alergią czy przed laty z rzekomymi słowami Alberta Einsteina o ginięciu pszczół… Co więcej, nawet jeśli mamy sporą wiedzę, to i tak może się zdarzyć, że rutyna zapędzi nas w drogę na skróty – przykładem jest informacja o tym, że matka pszczela składa m.in. jaja zapłodnione albo że królowa jest zapładniana przez trutnia podczas lotu godowego. Zauważyłeś jakieś ziarno nieprawdy w tym zdaniu? Jeśli nie, to koniecznie przeczytaj wpisy na str. 96 oraz 77!

Nie wszystkie mity da się obalić jednoznacznie. Niektóre kwestie wymagają dalszych badań albo są zarówno faktem, jak i mitem, w zależności od sytuacji. Przy tych wpisach zauważysz znak zapytania (MIT?). Mam nadzieję, że dobór tematów Ci się spodoba. Zebranie tak wielu zagadnień wymagało sporo wysiłku, kreatywności i szerszego spojrzenia oraz wyjścia poza przyjęte schematy myślenia. Starałam się, aby Kalendarz zawierał sporo treści praktycznych, znajdujących odzwierciedlenie w gospodarce pasiecznej i przekładających się na lepsze wyniki produkcyjne. Jednak część wpisów jest bardziej „teoretycznych”, które na pierwszy rzut oka mogą się wydać zbyt oczywiste lub mało ciekawe.

Zachęcam jednak do przeczytania całości. Niektóre wyjaśnienia mitów mogą Cię zaskoczyć! Ponadto uważam, że warto mieć jak najszerszą wiedzę związaną z pszczelarstwem – dzięki temu łatwiej zrozumieć różne procesy zachodzące w świecie pszczół, a z czasem może się okazać, że i one mają jednak wpływ na gospodarkę pasieczną. Z efektu naszej pracy jestem bardzo zadowolona. Dzięki zaangażowaniu autorów powstała innowacyjna, bardzo wartościowa pozycja wydawnicza. Dziękuję bardzo wszystkim, którzy przyczynili się do powstania tego Kalendarza, a w szczególności Pani Małgorzacie Bieńkowskiej i Przemysławowi Szelidze, którzy wspięli się na wyżyny swoich możliwości zarządzania czasem (a to – jak wiadomo – jest produkt deficytowy) i wykazali się ekwilibrystyką i halsowaniem, aby „dopłynąć” do celu (oczywiście bez „koła ratunkowego”).

Wielomiesięczna praca nad Kalendarzem utwierdziła mnie w przekonaniu, że „to, co wiemy, to tylko kropelka. To, czego nie wiemy, to cały ocean” – jak rzekomo powiedział Izaak Newton. Warto jednak nie tylko zdobywać nową wiedzę, ale i weryfikować tę już posiadaną.

Przyjemnej lektury!

Teresa Kobiałka

Gospodarka pasieczna

Rójka

MIT: Nastrój rojowy rozpoczyna się wtedy, kiedy zaobserwujemy pierwszy czerw trutowy

Pierwszym objawem nastroju rojowego w rodzinie jest pojawienie się czerwiu trutowego. A może inaczej. Rodziny, w których pojawia się czerw trutowy, pierwsze się wyroją. Kolejna wersja. Po miesiącu od zaczerwienia pierwszych komórek trutowych rodzina wyda rój. Brzmi znajomo, prawda? Wiele razy słyszałem lub czytałem te i inne podobne stwierdzenia. W wieloletniej praktyce pszczelarskiej nie znalazły one jednak potwierdzenia.

To, co dzieje się w czasie poprzedzającym wyrojenie, nie zostało jeszcze w całości odkryte i pozostaje w jakimś sensie tajemnicą pszczół. Spróbuję spojrzeć na biologię pszczół z perspektywy pszczelarza – obserwatora.

W przypadku pszczoły miodnej jedynym naturalnym sposobem na rozmnożenie się jest wydanie roju, zasiedlenie nowego gniazda i powstanie odrębnego, samodzielnego i niezależnego organizmu, jakim jest rodzina pszczela. Gdybyśmy zastosowali analogię do królestwa ssaków, użylibyśmy określenia: wydanie na świat potomka. Postrzeganie mechanizmów funkcjonujących w rodzinie pszczelej poprzez poszukiwanie analogii właśnie do ssaków, może nam ułatwić zapamiętanie i zrozumienie praw panujących w pszczelej rodzinie.

Pojawienie się na świecie nowego organizmu u ssaków poprzedzone jest ciążą. Stanem, w którym organizm matki oraz dziecko przygotowują się do porodu. Warunkiem koniecznym do zajścia w ciążę jest osiągnięcie dojrzałości płciowej przez matkę i ojca. Co to ma jednak wspólnego z rojeniem się pszczół czy z pszczołami w ogóle, które przecież nie są ssakami? Jeżeli popatrzymy na pszczołę miodną z perspektywy pojedynczej robotnicy, to nie zauważymy podobieństw. Zachęcam jednak do spojrzenia na biologię pszczół przez pryzmat całej rodziny. Wówczas analogii do ssaków znajdziemy mnóstwo, a niektóre podobieństwa będą wręcz zaskakujące. Uprawiając pszczelarstwo, wielokrotnie przekonałem się, że takie spojrzenie pozwala lepiej opiekować się pasieką.

fot. megafilm

Nastrój rojowy możemy potraktować jak okres ciąży. Wcześniej organizmy rodziców muszą jednak osiągnąć wspomnianą dojrzałość. Rodzina pszczela rozmnażając się, będzie wprowadzała swoje geny zarówno po stronie matecznej, jak i ojcowskiej. W związku z tym, że trutnie potrzebują dłuższego czasu na osiągnięcie indywidualnej dojrzałości, ich wychów rozpoczyna się wcześniej. Oczywiście obecność trutni w rodzinie szykującej się do rójki nie jest konieczna. To nie one będą unasieniać młodą matkę, która urodzi się w macierzaku, a stara, która opuści ul, unasienienia przecież już nie potrzebuje. Celem każdego organizmu jest jednak przetrwanie. W długiej perspektywie czasowej przekazanie własnych genów umożliwia przetrwanie. W momencie, gdy rodzina pszczela osiąga dojrzałość, przystępuje do wychowu trutni. Samo ich pojawienie się, nie oznacza wcale konieczności wyrojenia.

Jednak jakieś ziarenko prawdy jest w tym micie. Ta dojrzałość, która ujawnia się poprzez zdolność do wychowu trutni, stwarza możliwość wyrojenia się. Od tego momentu rodzina może pójść w kierunku nastroju rojowego lub zgromadzić odpowiednią ilość zapasów, przeżyć do kolejnego sezonu i wtedy się wyroić. Wiele będzie zależało od tego, w jakich warunkach przyjdzie jej tę dojrzałość spędzić.

Pomijając czysto genetyczną nadmierną skłonność do rojenia się, czynnikami decydującymi, a zarazem w dużej mierze zależnymi od pszczelarza, będą ilość wolnego miejsca w plastrach na gromadzenie zapasów i wychów larw, dostępność pożytku, wiek matki. Jeżeli zatem warunki do rozwoju i przeżycia do kolejnego sezonu w dotychczasowym gnieździe nie stwarzają perspektyw, rodzina będzie przygotowywała się do rójki.

Warunki, które nie sprzyjają gromadzeniu zapasów i tworzeniu jednej rodziny są jednocześnie idealne do tego, aby się podzielić. Jeżeli rojliwość nie jest uwarunkowana genetycznie, jako pszczelarze w dużej mierze mamy wpływ na to, jak potoczą się losy danego pnia. Dojrzałość rodziny daje pszczołom opcję na wyrojenie się, z której skorzystają lub nie. Pojawienie się trutni nie wymaga zatem stosowania zabiegów przeciwrójkowych.

Błędy pszczelarza

Nastrój rojowy często jest niejako wywoływany, utrwalany lub pogłębiany poprzez błędy w gospodarce pasiecznej. Przykładem może być przekonanie, że ścinanie mateczników rojowych uchroni rodzinę przez wyrojeniem lub wyprowadzi z nastroju rojowego. Oczywiście dla wszystkich doświadczonych pszczelarzy stwierdzenie to jest oczywistym mitem, który jednak często funkcjonuje wśród nowych adeptów naszej profesji. Pojawienie się mateczników jest objawem zaawansowanych przygotowań rodziny do wyrojenia, nie jest jednak ich przyczyną. Ich likwidacja nie przyniesie więc oczekiwanych efektów.

Jedyne, co może się wydarzyć, to nieznaczne opóźnienie samego wyrojenia, a jednocześnie wydłużenie nastroju, co negatywnie wpłynie na produkcyjność rodziny. Kilkukrotne zerwanie mateczników doprowadzi do sytuacji, w której rodzina wyroi się natychmiast po złożeniu przez matkę jaj w miseczce matecznikowej, nierzadko w bardzo krótkim czasie od zniszczenia mateczników. Nieprawdą okaże się wówczas teza, że rodzina roi się dwa dni po zasklepieniu pierwszego matecznika. Prawidłowość ta ma miejsce jedynie w sytuacji, gdy nie ingerujemy w rodzinę w okresie nastroju rojowego.

Z rojeniem się pszczół związana jest jeszcze jedna niewłaściwa praktyka pszczelarska. Dotyczy postępowania z rodziną już wyrojoną, a właściwie z rojem. Często radzi się początkującym, aby do osadzanego roju poddali plaster z otwartym czerwiem. Larwy mają zapobiec ucieczce roju. Samo przekonanie, że obecność larw spowoduje zatrzymanie osadzanego roju, jest słuszne i znajduje potwierdzenie w praktyce. Jest jednak niewskazane ze względu nie ryzyko rozwoju w młodej rodzinie chorób, których nośnikiem jest czerw, a przede wszystkim pokarm zgromadzony w wolach miodowych pszczół rojowych.

Aby zwiększyć prawdopodobieństwo pozostania roju w przeznaczonym dla niego ulu i jednocześnie zmniejszyć ryzyko rozprzestrzeniania się chorób (najczęściej jest to zgnilec), należy zastosować inną procedurę nasiedlania. Dla nowej rodziny należy przeznaczyć zdezynfekowany ul, wypełniony ramkami z węzą. Zebrany rój należy przetrzymać w dobrze wentylowanej rojnicy w chłodnym ciemnym miejscu przez 25–48 h od wyrojenia w celu przegłodzenia (nie podajemy wówczas żadnego pokarmu). Następnie w godzinach wieczornych (najlepiej po godzinie 18:00) rój wysypujemy na pomost przystawiony do wylotka ula i pozwalamy na samodzielne wejście pszczół do środka.

Jest to również dobry moment do zaobserwowania matki, która ze względu na inny rytm poruszania się jest wówczas łatwo zauważalna. Tak osadzony rój w sytuacji, gdy w najbliższych dniach w przyrodzie nie ma pożytku, podkarmiamy rzadkim syropem. Jeżeli kwiaty nektarują, karmienie jest zbędne. Opisana procedura pozwala znacznie zmniejszyć ryzyko rozprzestrzeniania się zgnilca, a jednocześnie gwarantuje skuteczne nasiedlenie.

Rozmnażanie się pszczół oraz poprzedzające je nastrój rojowy jest dużym wyzwaniem dla pszczelarzy. Rozwiązanie tego problemu w pasiece uzależnione jest między innymi od tego, czy będziemy postępować zgodnie z prawidłową praktyką pszczelarską i aktualną wiedzą. Działanie oparte na błędnych przekonaniach czy mitach będzie skutkowało częstymi wyrojeniami, utratą dużej części zbiorów oraz rozwojem chorób nie tylko we własnej pasiece, ale również w okolicy.

Przemysław SzeligaPasieka SzeligówEkspert Akademii Pszczelarza

Gospodarka pasieczna

MIT?: Larwa wykluwa się z jaja zawsze po trzech dniach

W powszechnej świadomości pszczelarzy funkcjonuje pogląd, że z jaja po trzech dniach wykluwa się larwa. Czy tak jest w rzeczywistości? Odpowiedź brzmi: najczęściej tak, ale nie zawsze.

Sytuacje, w których jajo jest nadal jajem nawet po upływie 72 godzin, ma istotne przełożenie na praktykę pszczelarską. Zjawisko to obserwowane jest najczęściej przez hodowców matek. W wychowie wykorzystujemy dużą liczbę młodych larw. W czwartej dobie od złożenia jaja powinno nastąpić wyklucie larwy. Nie zawsze jednak tak się dzieje. W czasie złej pogody okres ten wydłuża się i do wyklucia dochodzi niejednokrotnie dopiero po 96 godzinach.

fot. Vipin Baliga/Flickr, lic. by CC 2.0

Niektórzy tłumaczą to zjawisko tym, że matka nie zaczerwia od razu poddanego plastra. W naszej pasiece wykluczyliśmy tę hipotezę, obserwując bardzo dokładnie moment, w którym jaja pojawiły się w komórkach. Zjawisko wydłużania cyklu rozwojowego w okresach niesprzyjających warunków zewnętrznych znane jest w świecie przyrody. Obserwujemy je np. u jeleniowatych. Wydłużenie któregoś z etapów cyklu rozwojowego robotnicy lub matki pszczelej ma oczywiście odzwierciedlenie w praktyce.

Przykładem może być już wspomniany wychów i zaskoczenie początkującego hodowcy, że w oczekiwanym czasie nie dysponuje larwami do przekładania lub po zaizolowaniu matki po 21 dniach w rodzinie znajduje się jeszcze czerw kryty, a nie powinien. Termin wykonania kolejnych czynności pasiecznych, który opierał się na założeniu, że cykl trwa modelową liczbę dni, musi zostać wówczas przesunięty.

Przemysław SzeligaPasieka SzeligówEkspert Akademii Pszczelarza

Gospodarka pasieczna

Choroby i szkodniki pszczół

Węza

Sprzęt pszczelarski

MIT: Ozonowanie uli to dobry sposób dezynfekcji w pszczelarstwie

Prawdę mówiąc, byłoby idealnie, gdyby to była prawda, gdyż nie musielibyśmy używać „chemii”. Niestety jednak ozon jest mało skuteczny do dezynfekcji nawet przy nosemozie. Zbadano, że trzeba zapewnić warunki, w których do pojemnika ze sprzętem wtłaczane będą 4 litry ozonu na minutę, a po 10 godzinach takiego traktowania sprzętu czy plastrów ocenionio skuteczność na poniżej 80%, co w przypadku tak silnie zjadliwego patogenu jest zupełnie niewystarczające.

fot. serhii_bobyk

Jeśli chodzi o przetrwalniki zgnilca amerykańskiego, skuteczność ta jest jeszcze niższa. Przypomnę, że przetrwalniki Paenibacillus larvae (czynnika etiologicznego zgnilca amerykańskiego) są w stanie pozostać zakaźne w środowisku ponad 35 lat, na plastrach do 20 lat, w miodzie gotowanym w 100°C przez 5 dni, a w 95% alkoholu przez 45 dni.

Warto więc sięgać po sprawdzone metody dezynfekcji, które zabiją zarówno spory Nosema, przetrwalniki P. larvae, inne bakterie, wirusy (a u pszczoły miodnej znaleziono aż 32), jak i zarodniki grzybów wywołujących grzybicę kamienną i wapienną (odpowiednio Aspergillus oraz Ascosphaera).

Ule i sprzęt

Czyszczenie uli zawsze zaczynamy od oskrobania z resztek wosku i propolisu.

Ule drewniane najlepiej opalać za pomocą palnika gazowego lub elektrycznego do momentu delikatnego zbrązowienia ścian. To samo możemy zrobić z innym drewnianym lub metalowym sprzętem, np. dłutem, podkarmiaczkami, zatworami, ramkami itd.

W większych pasiekach zaleca się odkażanie korpusów poprzez zanurzenie na 10 minut w parafinie podgrzanej do 160°C. Potrzeba do tego jednak miejsca oraz sprzętu, który może być dość kosztowny, ale metoda jest bardzo skuteczna.

Ule z tworzyw sztucznych np. styrodurowe, poliuretanowe, można umyć preparatem z podchlorynem sodu (roztwór co najmniej 1%) lub 2–5% roztworem sody kaustycznej (NaOH). Oba preparaty powinny pozostać co najmniej 20 minut na dezynfekowanej powierzchni. Po dezynfekcji sodą kaustyczną konieczna jest jej neutralizacja za pomocą wody z octem (2 łyżki octu 10% na 1 litr wody). Po dezynfekcji podchlorynem oraz sodą z octem należy sprzęt obficie spłukać wodą i pozostawić do wyschnięcia.

Metody z użyciem chemii są również skuteczne w dezynfekcji drewnianego i metalowego sprzętu (ule, dłuta).

W niektórych krajach UE do dezynfekcji sprzętu używa się też promieniowania gamma, które, tak jak wymienione już metody, zabija nawet przetrwalniki P. larvae. W specjalnych pomieszczeniach naświetla się sprzęt promieniami gamma 10 kGy/10 minut.

Susz

Każdy pszczelarz wie, jak cenny jest dla rodzin pszczelich susz wiosną i borykał się z jego przechowywaniem i dezynfekcją, szczególnie w przypadku inwazji motylicy czy wystąpienia nosemozy w pasiece.

W obu tych przypadkach skutecznym sposobem pozbycia się patogenu i szkodnika jest dezynfekcja stężonym kwasem octowym (od 80% aż do kwasu octowego lodowatego).

Zabieg ten przeprowadzamy na młodych plastrach (stare należy usuwać). Plastry wstawia się w nadstawki umieszczone w szczelnym worku foliowym lub wkłada się do szczelnych kontenerów. Watę lub inny chłonny materiał, nasącza się ok. 180 ml (na przestrzeń korpusu wielkopolskiego) kwasu octowego lub kwasu octowego lodowatego i umieszcza nad ramkami na 7 dni. Temperatura otoczenia w tym okresie nie może być niższa niż 17°C. Następnie należy wywietrzyć plastry przez kolejne kilka dni.

fot. PublicDomainPictures, Pixabay

Węza

Musimy też pamiętać o tym, że zgnilec amerykański przenosi się też przez węzę, więc warto kupować ją ze sprawdzonych źródeł, gdzie wosk poddawany jest autoklawowaniu, a jeśli mamy możliwość autoklawowania w naszej pracowni, to dzięki ciśnieniu 0,1 MPa przy temperaturze 121°C zabite zostają przetrwalniki P. larvaew ciągu 30 minut, a także wszystkie inne patogeny potencjalnie znajdujące się w wosku.

Podsumowując, ozonowanie, podobnie jak naświetlanie promieniami UV, nie jest skuteczną metodą dezynfekcji w pszczelarstwie. Istnieją inne, prostsze i tańsze metody, których skuteczność jest potwierdzona badaniami naukowymi.

Dr n. wet. Anna GajdaPracownia Chorób Owadów Użytkowych, IMW, SGGW

Fot. Milan Motyka

Zakładanie pasieki

MIT?: Rejestracja pasieki u powiatowego lekarza weterynarii jest zawsze konieczna?

Miłośnicy pszczół coraz częściej decydują się na założenie pasieki. Nie zawsze hodowla pszczół ma motyw zarobkowy. Prowadząc pasiekę, nie trzeba sprzedawać miodu i innych produktów pszczelich, ale można przeznaczać je wyłącznie na własny użytek. W takiej sytuacji nasuwa się pytanie, czy w przypadku amatorskiej pasieki, z której miód jest wykorzystywany tylko we własnym zakresie, konieczne jest dopełnienie formalności związanych ze zgłoszeniem chowu rodzin pszczelich powiatowemu lekarzowi weterynarii?

fot. prostooleh

Prowadzenie pasieki jako działalność nadzorowana

Każdy właściciel zwierzęcia powinien zorientować się, jakie ma obowiązki w związku z jego utrzymaniem. Przede wszystkim różnego rodzaju powinności mogą wiązać się z troską o bezpieczeństwo i zdrowie, którym może zaszkodzić wystąpienie różnego rodzaju chorób. Szczegółowe regulacje w tym zakresie ustanawiają przepisy ustawy z dnia 11 marca 2004 r. o ochronie zdrowia zwierząt oraz zwalczaniu chorób zakaźnych zwierząt1, która dotyczy nawet takich kwestii, jak szczepienie psów przeciwko wściekliźnie.

W art. 1. pkt 1. tej ustawy wskazano zakres działalności, które ustawa określa mianem „działalności nadzorowanej”. Wśród wykazu tych działalności należy skupić się na utrzymywaniu zwierząt gospodarskich, w celu umieszczenia na rynku tych zwierząt lub produktów pochodzących z tych zwierząt lub od tych zwierząt (art. 1. pkt 1. lit. n). Dlaczego? Odpowiedź jest prosta. W świetle prawa pszczoła miodna jest zaliczana do grupy zwierząt gospodarskich2. Z tego wynika, że prowadzenie pasieki komercyjnej (nie na własny użytek), która ma wprowadzać swoje produkty na rynek, bez wątpienia jest działalnością nadzorowaną w rozumieniu ustawy.

Co z pasieką, która jest prowadzona na własny użytek? Na chwilę obecną należy przyjąć, że prowadzenie pasieki tylko na własny użytek nie jest działalnością nadzorowaną. W konsekwencji – o czym w dalszej części – nie ma obowiązku zgłoszenia pasieki powiatowemu lekarzowi weterynarii na podstawie owej ustawy.

Funkcjonowanie nierejestrowanych pasiek prowadzonych wyłącznie na własny użytek jest w środowisku pszczelarskim uznawane za poważny problem, zagrażający zdrowiu pszczół. Polski Związek Pszczelarski w piśmie z 11 grudnia 2018 r. zwrócił się do Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi o podjęcie prac nad wprowadzeniem nowego prawa (nowelizacji wspomnianej ustawy), w szczególności ustanowienie obowiązku rejestracji także pasiek niekomercyjnych3.

W piśmie z 21 czerwca 2019 r. stanowiącym odpowiedź na interpelację poselską nr 31851 Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi poinformował, że w Ministerstwie został opracowany projekt nowelizacji ustawy w zakresie „nałożenia na wszystkie podmioty utrzymujące pszczoły obowiązku rejestracji u powiatowego lekarza weterynarii. Podmioty te będą również zobowiązane do informowania w formie pisemnej powiatowego lekarza weterynarii o zaprzestaniu prowadzenia działalności, a także o każdej zmianie stanu prawnego lub faktycznego związanego z jej prowadzeniem. Dodatkowo przewiduje się nałożenie na wyżej wymienione podmioty obowiązku informowania, w terminie do dnia 15 października, o liczbie posiadanych dnia 1 października każdego roku zazimowanych rodzin pszczelich. Przepisy będą przewidywały również kary w postaci grzywny za nieprzestrzeganie przepisów przez podmioty do tego obowiązane. Prace legislacyjne nad ww. projektem ustawy zostaną podjęte w najbliższym możliwym terminie”4.

Także w piśmie do Polskiego Związku Pszczelarskiego z 31 lipca 2019 r. Ministerstwo zapewniało o opracowaniu takiego projektu i podjęciu prac legislacyjnych w najbliższym możliwym terminie5. Dotychczas zapowiadana ustawa nowelizująca nie została uchwalona6, a w informacji przekazanej przez e-mail MRiRW wskazało: „projekt ustawy o zmianie ustawy o ochronie zdrowia zwierząt oraz zwalczaniu chorób zakaźnych zwierząt oraz niektórych innych ustaw, nad którym prowadzono prace w 2018 r., nie był kontynuowany, m.in. w związku z opinią Zespołu ds. Programowania Prac Rządu, który zalecił wówczas rezygnację z rozwiązań dotyczących obowiązku rejestracji działalności nadzorowanej obejmującej utrzymywanie pszczół miodnych.”7

fot. asier_relampagoestudio

Zgłoszenie działalności nadzorowanej

Prowadzenie pasieki, które zgodnie z powyższym wyjaśnieniem będzie traktowane jako działalność nadzorowana, podlega zgłoszeniu powiatowemu lekarzowi weterynarii. Jak wynika z art. 5. ust. 1. pkt 2. ww. ustawy, podjęcie tego rodzaju działalności nadzorowanej jest dozwolone po uprzednim zgłoszeniu, w formie pisemnej, zamiaru jej prowadzenia powiatowemu lekarzowi weterynarii właściwemu ze względu na przewidywane miejsce jej prowadzenia (czyli nie według np. miejsca zamieszkania pszczelarza, ale według planowanej lokalizacji pasieki).

Wniosek, który należy złożyć, zawiera:

1. imię, nazwisko, numer PESEL, a w przypadku osoby nieposiadającej numeru PESEL – numer paszportu lub innego dokumentu potwierdzającego tożsamość oraz miejsce zamieszkania i adres albo nazwę, numer identyfikacji podatkowej (NIP), jeżeli numer taki został nadany, siedzibę i adres podmiotu;

2. określenie rodzaju i zakresu działalności nadzorowanej, którą wnioskodawca zamierza prowadzić, z tym że w przypadku działalności nadzorowanej dotyczącej zwierząt akwakultury ze wskazaniem gatunku tych zwierząt;

3. określenie lokalizacji obiektów budowlanych i miejsc, w których ma być prowadzona działalność nadzorowana, oraz planowanego czasu jej prowadzenia.

Czy to koniec zgłoszeń?

Trzeba zapamiętać, że samo zgłoszenie pasieki jako działalności nadzorowanej powiatowemu lekarzowi weterynarii może nie być wystarczające dla prowadzenia pasieki, jeżeli zamierzamy handlować produktami pszczelimi. Trzeba zastanowić się, komu i w jakiej ilości możemy i chcemy sprzedawać np. pozyskany w swojej pasiece miód. Wówczas można przemyśleć, jaki rodzaj sprzedaży będzie optymalny. Możliwości jest wiele, a wśród nich m.in. rolniczy handel detaliczny czy sprzedaż bezpośrednia. Koniecznie trzeba sprawdzić, jakie są zasady tego rodzaju działalności oraz jakie prawo stawia wymogi przy jej podejmowaniu. O rodzajach sprzedaży produktów pszczelich można przeczytać w „Pasiece”8.

Rejestracja pasieki a prawo unijne

O ile dotychczas omówione przepisy prawa krajowego prowadziły do wniosku, że amatorskie prowadzenie pasieki, z której produkty pszczele nie będą przeznaczone na cele komercyjne, o tyle obecnie można mieć poważne wątpliwości, czy jednak obowiązek rejestracji nie dotyczy także pasiek hobbystycznych.

Wszystko za sprawą wejścia w życie 21 kwietnia 2021 r. rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/429 z dnia 9 marca 2016 r. w sprawie przenośnych chorób zwierząt oraz zmieniające i uchylające niektóre akty w dziedzinie zdrowia zwierząt („Prawo o zdrowiu zwierząt”)9. Zgodnie z ww. rozporządzeniem pszczoły należą do zwierząt lądowych (art. 4.), a według art. 84. „Podmioty prowadzące zakłady, w których utrzymywane są zwierzęta lądowe lub w których jest pozyskiwany, produkowany, przetwarzany lub przechowywany materiał biologiczny, dokonują przed rozpoczęciem takiej działalności następujących czynności w celu rejestracji swoich zakładów zgodnie z art. 93.[…]”. Ponadto „zakład” – według art. 4. – oznacza wszelkie pomieszczenia, strukturę lub – w przypadku chowu lub hodowli na wolnym powietrzu – środowisko lub miejsce, w którym – tymczasowo lub stale – utrzymywane są zwierzęta lub przetrzymywany jest materiał biologiczny, z wyjątkiem: gospodarstw domowych, w których utrzymuje się zwierzęta domowe oraz zakładów leczniczych dla zwierząt. Analizując przepisy wskazanego rozporządzenia literalnie można dojść do wniosku, że pasieka – nawet amatorska, która nie wprowadza produktów pszczelich do obrotu ani nie zajmuje się obrotem pszczołami – podlega rejestracji, ponieważ zajmuje się utrzymywaniem pszczół.

Można mieć wątpliwości, czy takie dosłowne rozumienie przepisów rozporządzenia unijnego jest właściwe. Jak wyjaśnia Główny Inspektorat Weterynarii (Biuro Zdrowia i Ochrony Zwierząt, Wydział ds. Ochrony Zwierząt, Handlu i Obrotu Zwierzętami oraz Identyfikacji i Rejestracji Zwierząt): „Zasady rejestracji pasiek w Polsce nie uległy zmianie w związku z wejściem w życie niektórych zapisów wynikających z rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/429. Należy mieć na uwadze, że jednym z celów rejestracji pasiek zgodnie z interpretacją sensu largo wynikającego z zapisów rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/429 jest bezpieczeństwo zdrowotne wprowadzanego na rynek UE nie tylko miodu, ale także pszczół, materiału biologicznego i innych produktów pszczelarstwa”10. Na tej podstawie można wyciągnąć wniosek, że dotychczasowa interpretacja przepisów pozostaje aktualna, ponieważ celem rozporządzenia jest wprowadzanie produktów pszczelich i samych pszczół na rynek.

Zaprezentowane przez GIW stanowisko nie jest jednak bezdyskusyjne. Zdaniem MRiRW: „Od 21.04.2021 r. podmioty prowadzące zakłady utrzymujące pszczoły, zgodnie z rozporządzeniem 2016/429, mają obowiązek rejestracji takich zakładów oraz powiadamiania o zmianach związanych z prowadzeniem zakładu”11. Taką interpretację rozporządzenia podziela także PIW w Częstochowie: „zgodnie z rozporządzeniem 2016/429 wspomniana działalność – utrzymywanie pszczół – podlega rejestracji, tym samym dotyczy jej formularz „Zgłoszenie rejestracyjne” zamieszczony we wnioskach na stronie internetowej12”13.

Podsumowanie

Obowiązek rejestracji (zgłoszenia) pasieki powiatowemu lekarzowi weterynarii dotyczył do 21 kwietnia 2021 r. tylko tych pszczelarzy, którzy prowadzili pasiekę w celu komercyjnym (niewyłącznie na własny użytek). Na skutek wejścia w życie rozporządzenia unijnego nr 2016/429 można przyjąć (choć nie jest to jednolite stanowisko), że obowiązek rejestracji objął również pasieki amatorskie, bowiem zajmują się „utrzymywaniem” pszczół.

Dr Rafał R. Wasilewskiradca prawnywww.radcawasilewski.pl

1 - Dz.U. z 2020 r. poz. 1421.

2 - Art. 2., ust. 1., lit. b. Ustawy z dnia 10 grudnia 2020 r. o organizacji hodowli i rozrodzie zwierząt gospodarskich (Dz.U. z 2021 r. poz. 36.).

3 - http://www.zwiazekpszczelarski.pl/obowiazkowa-rejestracja-pasiek (dostęp: 5 czerwca 2021 r.).

4 - Treść pisma dostępna pod adresem: http://orka2.sejm.gov.pl/INT8.nsf/klucz/ATTBDFHG3/%24FILE/i31851-o1.pdf (dostęp: 5 czerwca 2021 r.).

5 - Treść pisma dostępna pod adresem: https://pzp.biz.pl/wp-content/uploads/2019/08/MR-I-RW-REJESTRACJA-PASIEK.pdf (dostęp: 5 czerwca 2021 r.).

6 - W piśmie z 29 czerwca 2021 r. nr DHZ.zz.053.3.2021 MRiRW w odpowiedzi na zapytanie o stan prac nad projektem ustawy jedynie wskazał, że od 21 kwietnia 2021 r. obowiązują przepisy nowego rozporządzenia unijnego (zob. dalsza część artykułu).

7 - Pismo z 23 lipca 2021 r. nr DHZ.zz.053.3.2021.2.

8 - Np. R.R. Wasilewski, Rolniczy handel detaliczny – aspekty prawne, „Pasieka” 2021, nr 2.

9 - Dz.Urz. UE z 2016 r., L – 84, s. 1.

10 - Wiadomość e-mail z 12 lipca 2021 r.

11 - Pismo z 23 lipca 2021 r. nr DHZ.zz.053.3.2021.2.

12 - Formularz wniosku: https://www.piw-czestochowa.pl/zdjecia/edytor/files/2rejestracja_zakladu_1.pdf

13 - Wiadomość e-mail z 26 lipca 2021 r.

W MOJEJ PASIECE

Gospodarka pasieczna

MIT: Rodzina, w której zabrakło matki, nie przynosi pyłku

Pszczelarze, obserwując robotnice lądujące na wylotku z pełnymi obnóżami, bez przeglądu ula stwierdzają, że w rodzinie wszystko jest w porządku. Nie jest to jednak prawdą.

Zarówno bezmatki, jak i rodziny z trutówkami fizjologicznymi lub strutowiałymi matkami przynoszą pyłek. Nie jest to więc metoda pozwalająca na kreślenie stanu rodziny.

fot. David Hablützel, Pixabay

Przemysław SzeligaPasieka SzeligówEkspert Akademii Pszczelarza

Gospodarka pasieczna

Węza

MIT: Naprężać druty w ramkach i wtapiać w nie węzę należy tuż przed wstawieniem ich do uli

Istnieje przekonanie, że jeśli zrobimy to wcześniej, to drut się rozluźni, a węza pofałduje. Tak nie jest. Drutować ramki można zimą, a nawet jesienią, kiedy mamy dużo wolnego czasu. Od razu po zadrutowaniu i naprężeniu drucików można wtopić węzę. Tak przygotowane ramki trzymamy w pomieszczeniu, w którym temperatura może być taka jak na dworze.

fot. megafilm

Ramki mogą leżeć lub być ustawione pionowo. Wiosną ramki z węzą wstawiamy do uli. Do pofałdowania węzy może dojść, gdy w przechowalni temperatura wzrośnie powyżej 20°C, czyli wtedy, gdy ramki z węzą nie zostaną zagospodarowane wiosną i temperatura w magazynie wzrośnie.

Sławomir Trzybiński

Gospodarka pasieczna

MIT: Nie warto podgrzewać rodzin pszczelich, ponieważ może im to zaszkodzić

Mój pogląd: Umiejętnie i zasadnie wprowadzony komponent grzejny może wspomóc rozwój rodziny pszczelej. Zwłaszcza w sytuacji niezbyt korzystnej lokalizacji pasieki stacjonarnej lub niekorzystnego przebiegu pogody.

Pomysł ochrony rodzin pszczelich w porze jesienno-zimowej nie jest wymysłem współczesności. W naszym klimacie pszczoły nie zakładają i nie budują gniazd na otwartych przestrzeniach. Ich naturalnym schronieniem były dziuple drzew. Wraz z rozwojem pszczelarstwa szukano zatem rozwiązań wspomagających zimowlę rodzin pszczelich i ich udany wiosenny rozwój – choćby w formie ziemianek czy półzagłębionych stanowisk. Langstroth zimował swoje ule w piwnicy.

Sporą popularność zyskały stebniki – specjalne budynki, do których przenoszono pnie pszczele na okres zimy. Zapewniały ochronę przed wiatrem, spokój, ciemność, temperaturę 0-6°C, odpowiednią, niezbyt wysoką wilgotność 75-85%, optymalną wymianę powietrza i dostęp do każdego ula. Stebniki to jednak kosztowne i pracochłonne sposoby opieki nad rodzinami pszczelimi w okresie zimowym. Współcześnie w dużych komercyjnych pasiekach, np. w Kanadzie, praktykuje się owijanie uli na zimę za pomocą folii stretch.

fot. Sławomir Podgajny

W latach 40. XX w. niektórzy pszczelarze donosili, że wiosenny wychów czerwiu można zintensyfikować i zwiększyć poprzez zastosowanie elektrycznych podgrzewaczy uli. Był to czas pierwszych eksperymentów z zastosowaniem wewnątrz uli elektrycznych źródeł ciepła. Podstawą tych prób i obserwacji były zmiany w rolnictwie, wzrastający udział przemysłowych upraw, zwłaszcza rzepaków, chęć wspomagania i przyspieszania rozwoju wiosennego, ograniczanie strat, a także coraz większa wiedza na temat biologii pszczół.

Pojedyncza pszczoła miodna, jaką znamy z naszych pasiek, jest owadem zmiennocieplnym, wrażliwym na chłód, ale rodzina pszczół miodnych jest już organizmem zupełnie innym. Gdy na zewnątrz jest zimno, pszczoły miodne potrafią utrzymać ciepło w gnieździe, a gdy jest gorąco, pszczoły mogą schłodzić ul. Dzięki temu owady te są w stanie żyć w różnych środowiskach, utrzymując homeostazę termiczną gniazda. Ta umiejętność, charakterystyczna dla organizmów wyższych, jest szczególnie widoczna u Apis mellifera. Fakt, że pszczoły miodne mogą sprawić, że temperatura rodziny różnić się będzie od temperatury otaczającego środowiska, czyni je jednymi z najbardziej wyjątkowych spośród owadów.

Przydaje to rojowi cech organizmu stałocieplnego, a zdolność termoregulacji jest jednym z atrybutów rodziny pszczelej. Pszczoły potrafią utrzymać temperaturę gniazda w zakresie od 32 do 36°C, gdy temperatura otoczenia mieści się w zakresie od -40 do +40°C. Potrafią wykrywać niewielkie wahania temperatury rzędu 0,25°C, a robią to za pomocą receptorów temperatury na pięciu dystalnych (końcowych) segmentach swoich czułków. Dzięki temu mogą stwierdzić, kiedy w kolonii robi się niebezpiecznie gorąco lub niebezpiecznie zimno. Tym samym potrafią regulować temperaturę odchowu czerwiu, która zmienia się o mniej niż 1°C dziennie.

Dlaczego pszczoły ogrzewają gniazdo?

Ponieważ czerw rozwija się najlepiej w temperaturze około 34,5°C, przy czym dopuszczalny zakres to 32–35°C. Odchylenie od tych temperatur przyczynia się do wad, pszczoły żyją krócej. Wychów czerwiu w optymalnych warunkach temperaturowych pozwala na szybszy rozwój rodziny na wiosnę, odbudowę kolonii po rójce, po ataku szkodników lub drapieżników. Utrzymywanie ciepła w gnieździe sprawia, że pszczoły są gotowe do lotu w razie potrzeby (nie muszą rozgrzewać mięśni). Stała temperatura umożliwia przetrwanie licznej rodziny przez zimę, dzięki czemu gatunek ten zamieszkuje zimniejsze obszary Ziemi. Podnoszenie temperatury gniazda pozwala koloniom „gorączkować”, podobnie jak to się dzieje u ludzi, w celu przezwyciężenia infekcji patogenami lub pokonania wroga.

Jednocześnie pszczoły zachowują się racjonalnie – będą utrzymywać temperaturę w gnieździe tak niską, jak bardzo jest to możliwe, aby zminimalizować ilość paliwa (miodu) potrzebnego do wytworzenia ciepła. Pszczoły schłodzone poniżej 18°C nie mogą jednak wytworzyć potencjału czynnościowego potrzebnego do lotu, zwłaszcza na przedwiośniu, w okresach zmiennej pogody. Poniżej 10°C pszczoły stają się nieruchome i zapadają w stan odrętwienia. To może je zabić w ciągu 48 godzin – chyba że zostaną ogrzane. Czy tak może się kiedykolwiek zdarzyć? Tak, gdy dojdzie do zbiegu kilku niekorzystnych czynników. Załamania pogody, gwałtownego ochłodzenia, obecności czerwiu w rodzinie o słabej sile. Są to przesłanki dla ingerencji w postaci systemów podgrzewania rodzin pszczelich.

fot. Sławomir Podgajny

Jakich możemy spodziewać się korzyści z zastosowania elementów grzejnych dla wspomagania rozwoju rodzin pszczelich?

pszczoły zużywają mniej energii na ogrzanie gniazd,

w zimie, a zwłaszcza w okresie krytycznego przedwiośnia (luty – marzec) mają dostęp do całości gniazda, gdyż temperaturę utrzymywaną przez grzałki możemy ustawić na poziomie 20°C (zwłaszcza w systemach z termoregulacją),

na przedwiośniu utrzymują stabilną temperaturę w ulu, matki czerwią bez przerw (pod warunkiem, że mają pierzgę w zapasach i dostęp do wody),

w porze jesiennej można dosyć późno zakończyć karmienie rodzin bez obawy, że pokarm nie zostanie poszyty,

pszczoły zużywają istotnie mniej pokarmu,

można zimować lub ocalić mniejsze rodziny,

zauważymy szybszy start rodzin na wiosnę,

uzyskamy możliwość leczenia pszczół już w marcu, gdyż pozwoli na to rozluźniony kłąb (temperatura w ulu może wynosić wtedy już powyżej 28°C,

nie będzie dla pszczół groźne zawilgocenie gniazd.

Musimy jednak liczyć się też z problemami, jakimi mogą być:

dynamiczny rozwój

Varroa

w korzystnych termicznie warunkach (pszczoły muszą być więc jesienią dobrze wyleczone),

stworzenie dobrych warunków dla rozwoju ulowego szkodnika, barciaka (gdy temperatura przekracza 12°C),

tendencja do wczesnowiosennego rojenia się (wynikająca z przyspieszonego rozwoju),

konieczność podawania wody do uli (nawet 1-3 dm

3

tygodniowo!),

spore inwestycyjne i eksploatacyjne koszty systemu grzewczego,

trudności z monitorowaniem sytuacji termicznej w pojedynczych gniazdach,

promieniowanie elektromagnetyczne,

więcej pracy dla pszczelarza,

zwiększone spożycie pokarmu jako konsekwencja przyspieszonego rozwoju.

Czy ilość zalet przeważa nad wadami i przemawia za tym, by instalować w ulach grzałki?

Wiemy z badań naukowych (Peck i Butler), że ogrzewanie uli powoduje przejściowy wzrost wychowu czerwiu w małych rodzinach. Wiemy też z badań (Farrar), że silna kolonia z dużą ilością miodu (pokarmu) i pyłku przeżyje srogą, północną zimę, jeśli zostanie umieszczona w wiatrochronnej osłonie i wystawiona na maksymalną ilość światła słonecznego. Wiemy też z badań (Wilson i Milum) efektów różnych zabiegów zimowej ochrony rodzin pszczelich, że nie istnieje wyraźnie lepsza metoda. Rozstrzygnięciem w tej sytuacji są chyba badania przeprowadzone w Madison (USA), w stanie Wisconsin1, gdzie przez okres 5 lat próbowano określić skuteczność ogrzewania uli i jego wpływu na zimujące pszczoły. Badano ule ogrzewane elektrycznie, ule izolowane oraz ule niechronione w specjalny sposób. Zastosowano pięć rodzajów ogrzewania elektrycznego.

Pięć lat testów wykazało, że rodziny pszczele w dobrej kondycji mogą zimować bez dodatkowych starań ze strony pszczelarza, w tym bez ogrzewania. Zauważono, że zimujące pszczoły reagują na zmiany temperatury powietrza, ale dodatkowe ogrzewanie osłabia tę reakcję. Kolonie, w których powietrze dostające się do ula było hartowane przez ciepło, nie reagowały na temperatury zewnętrzne. Nie określono temperatury, przy której izolacja lub ochrona byłaby opłacalna dla pszczelarza.

Jak to ustalenie naukowe ma się do praktyki pszczelarskiej?

Tych pszczelarzy, którzy twierdzą, że ogrzewanie uli nie przynosi żadnych korzyści, wzmacnia w ich przekonaniu, wskazując, że dobrą praktyką pszczelarską jest utrzymywanie zdrowych i silnych rodzin. Z takim poglądem można się zetknąć w bieżących artykułach prof. Olszewskiego. Michael Bush twierdzi natomiast: „Dla silnego ula myślę, że to zły pomysł. W przypadku słabego, może to pomoże. Ja bym się skusił, żeby używać tego tylko w naprawdę paskudnych zimnych okresach, chociaż silny ul najlepiej jest zostawić w spokoju. Pszczoły wiedzą, jak radzić sobie z zimą. Robią to od wielu tysiącleci. Ja nawet nie owijam uli, ale może to niektórym pomoże” (Michael Bush Heating a Hive Through Winter? | Beesource Beekeeping Forums).

fot. Sławomir Podgajny

Badania jednocześnie nie wykazują, by nie warto było podgrzewać rodzin pszczelich, ponieważ może to im zaszkodzić. Jestem zdania, że istnieją sytuacje, kiedy wspomaganie, zwłaszcza wiosennego rozwoju może być nawet jedynym sposobem na realizowanie pszczelarskiej pasji. Z taką sytuacją zetknąłem się w położonej w górskiej kotlinie dużej pasiece stacjonarnej w miejscowości Florynka, prowadzonej przez doświadczonego pszczelarza.

Z powodu ukształtowania terenu, na zboczach okolicznych gór trwała w najlepsze wiosna, gdy tymczasem do uli słońce zaglądało na bardzo krótki czas. Było to przyczyną sporych strat pszczół. Zastosowane czasowo ogrzewanie zdecydowanie poprawiło wiosenny rozwój i efektywne loty po pierwsze pożytki.

Naukowe symulacje wykazują, że w ogrzewanym ulu produkcja energii przez pszczoły w niskich temperaturach zmniejsza się z 3600 do 1900 W/m3, czyli prawie dwukrotnie. Spójrzmy zatem na zagadnienie podgrzewania uli przez pryzmat wiedzy dostarczanej przez krajowego producenta Kompleksowego Systemu do Ogrzewania Rodzin Pszczelich.

System może być stosowany zarówno w małych pasiekach, jak i w dużych gospodarstwach pasiecznych. Pasuje do każdego typu ula i zaprojektowany został w taki sposób, aby każdy pszczelarz mógł go samodzielnie zamontować w swojej pasiece. System może również zostać zaprojektowany na indywidualne zamówienie klienta, np. do ogrzewania nietypowych ulików weselnych.

fot. Sławomir Podgajny

Jak informuje wytwórca, system został przewidziany do ogrzewania w następujących sytuacjach:

w czasie wiosennego przeglądu i ewentualnego podkarmiania awaryjnego,

w okresie wiosennego czerwienia, gdy występuje niebezpieczeństwo zaziębienia czerwiu,

w celu usunięcia wilgoci poprzez osuszenie wnętrza ula,

dla wspomożenia rozwoju słabych rodzin,

aby wydłużyć okres czerwienia jesienią,

w celu łatwiejszego odwirowania miodu,

zimowania pszczół w ulikach weselnych,

temperaturowego zwalczania pasożytów i chorób,

przyśpieszenia wiosennego rozwoju rodziny.

To znacznie szerszy obszar zastosowań, niż tylko skoncentrowany na zimowych miesiącach i walce o utrzymanie słabych rodzin. Skłaniający do eksperymentów oraz wielu badań. Zmienia się przecież na naszych oczach zimowla pszczół, przebieg pogody w okresie od jesieni po wiosnę, dokuczają pszczołom choroby, a i sytuacja pożytkowa w wielu lokalizacjach nie nastraja optymizmem.

Mgr inż. Sławomir Podgajny, EUR INGtechnik pszczelarz

Literatura:

1942. BUTLER, C. C., i BILL, G. E. PRELIMINARY INVESTIGATION ON THE VALUE OF ELECTRIC HEATING OF BEEHIVES. Ann. Appl. Biol. 29:

1946. DALSZE BADANIA NAD WARTOŚCIĄ ELEKTRYCZNEGO OGRZEWANIA ULI. Ann. Appl. BioI. 33: 310-313.

1943. FARRAR, C. L. N INTERPRETATION OF THE PROBLEM OF WINTERING THE HONEY BEE COLONY. Gleanings in Bee Cult. 71: 513-518.

1944. PRODUCTIVE MANAGEMENT OF HONEY BEE COLONIES IN THE NORTHERN STATES. U.S. Dept. Agr. Cir. 702. 28 str., ilustracje.

1932. PECK, S. HEATED HIVES. Bee World, 13: 125.

1952. TAYLOR, JOHN G. NAGRYWANIE WIELOPUNKTOWE. Instruments 25: 1080-1081, illus.

1927. WILSON, H. F., and MILUM, V. G. WINTER PROTECTION FOR THE HONEY BEE COLONY. Wis. Agr. Expt. Sta. Res. Bul. 75, 47 s., il.

2016. ELECTRIC HEATING OF HONEY BEE HIVES, TECHNICAL BULLETIN NO. 1377 AGRICULTURAL RESEARCH SERVICE UNITED STATES DEPARTMENT OF AGRICULTURE IN COOPERATION WITH WISCONSIN AGRICULTURAL EXPERIMENT STATION

2020. S. V. OSKIN & D. A. OVSYANNIKOV MODELING OF THERMOPHYSICAL PROCESSES IN ELECTRICALLY HEATED HIVES

BIOPHYSICS VOLUME 65, PAGES331–337 (2020) COMPLEX SYSTEMS BIOPHYSICS

https://russianpatents.com/patent/227/2271654.html

1 - Charles D. Owens, agricultural engineer, Agricultural Engineering Research Division i C. L. Farrar, apiculturist, Entomology Research Division, Agricultural Research Service – wyniki opublikowano w 2016 roku