fbpx

NEWS:

w wydaniu tradycyjnym (papierowym) strona: 0

Kanadyjskie pasieki towarowe, cz. 1.

Moja przygoda z pszczołami zaczęła się dosyć niewinnie, bo w zasadzie od trzech starych uli warszawskich poszerzanych, które kupiliśmy wraz z moją narzeczoną Magdą i oczywiście od pierwszego złapanego roju w lesie, do którego doprowadziła nas babcia Magdy oraz poznania i pomocy „mentora pszczelarstwa”, pana Czesława Narwojsza. Następnie przyszła pora na kolejne etapy edukacji pszczelarskiej: praktyka w pasiece, technikum pszczelarskie w Pszczelej Woli aż na obecną pracę u jednego z największych pszczelarzy w Kanadzie Jerrego Poelmana i w jego firmie „Poelman Apiaries”.

kanadyjska pasieka towarowa
Transport korpusów

Kanadyjskie pasieki różnią się w zasadzie wszystkim od tych prowadzonych w Polsce (inny sprzęt, technika, wielkość, charakter pracy itp.), prócz pszczół. Kanadyjskie pszczoły są bardzo łagodne, podczas pracy pszczelarze nie muszą się martwić o nadmierne pożądlenia, pracuje się tu w krótkim rękawku, często nawet bez siatki ochronnej.

Pasieki w Kanadzie są bardzo duże. Mawia się tutaj, że pszczelarz, który posiada 200-300 uli, to dopiero zaczyna swoją przygodę z pszczołami. Pasieka, w której ja pracuję znajduje się w prowincji Alberta, a dokładniej w południowej jej części przy miasteczku Fort Macleod.

Prowadzi ją mój pracodawca Jerry Poelman, który przygodę z pszczołami zaczął już w wieku 16 lat a na rynku istnieje od prawie 30. Pasieka liczy 10 000 uli Langstrotha, które rozstawione są w różnych miejscach po 40 sztuk.

Jak nie trudno się domyślić tak wielka pasieka wymaga dużego nakładu pracy oraz odpowiedniej liczby fachowych pracowników. Na farmie, gdzie ja pracuję (jestem jedynym Polakiem) pracują również Meksykanie, którzy są świetnymi pszczelarzami, a także rodowici Kanadyjczycy.

Dzień rozpoczyna się o 6 rano (przygotowania do pracy) a o godz 7 zaczyna się praca w hali, gdzie znajdują się korpusy z ubiegłego roku. Każdy z korpusów jest należycie przejrzany oraz czyszczony. Tworzy się przy tej okazji nowe korpusy, wkładając ramki z suszem oraz nowe ramki do odbudowy.

Bardzo mnie zdziwiło, kiedy zobaczyłem, że kanadyjskie ramki nie są drutowane a zamiast pachnącej węzy w ramkę wprawiony jest plastikowy plaster żółtej „woszczyny”, jednak trzeba przyznać, że wygląda to bardzo estetycznie.

plastikowa węza
Ramki z plastikową węzą

Pszczoły bardzo chętnie i szybko zabierają się za odbudowywanie ramek i nie przeszkadza im nawet to, że to plastik. Po godzinie pracy zaczyna się przygotowywanie samochodów do wyjazdu. Pakowane są: nowe korpusy, dennice, daszki, ramki oraz palety, na których stoją korpusy.

Te elementy wymienia się w razie korozji. Oczywiście zabiera się także sprzęt „pierwszej potrzeby”, a więc dłuto i podkurzacz. Do ich rozpalania używa się starych lnianych worków, które wcześniej leżały na powałce i zostały przez pszczoły silnie pokryte woskiem.

Palą się nawet sześć godz. Kanadyjczycy nie stosują beleczek odstępnikowych, króluje tu ramka hoffmanowska. Jeden zespół składa się z czterech pszczelarzy, którzy w ciągu dnia jadą na na przegląd pięciu pasiek. Kanadyjskie pasieki są ulokowane i rozmieszczone w rozmaitym terenie, ja najbardziej lubię te, gdzie patrząc na wyciągniętą ramkę z ula na drugim planie widzę wielkie szczyty Gór Skalistych.

W Albercie znajduje się najwięcej pasiek w Kanadzie. Jej całkowita powierzchnia wynosi 661 848 km². Każdy może znaleźdź sobie dogodne miejsce w Albercie, ponieważ można ją podzielić na trzy zróżnicowanie geograficzne obszary:

  1. Góry Skaliste rozciągające się wzdłuż zachodniej granicy Kanady.
  2. Prerie – obszary niemal płaskie i pozbawione drzew.
  3. Tereny północne – zalesione i bagniste.

Kanadyjskie pasieki towarowe znajdują się na każdym z tych obszarów. Byłem bardzo zdziwiony, kiedy zobaczyłem 40-pniową pasiekę na niemalże płaskim obszarze, który porasta tylko trawa i nic więcej. Zastanawiałem się, skąd pszczoły pozyskają pyłek i nektar.

Z tym pytaniem głowiłem się przez tydzień. Spadł deszcz i kiedy zajechaliśmy następnym razem w to miejsce, cała ta zielona łąka zmieniła się w kwiecisty dywan, na którym królował mniszek lekarski.

zablokowane [...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów

pasieka na tle gór
Ule na tle pięknego kanadyjskiego krajobrazu

Śmiało jednak mogę stwierdzić, że powietrze i pogoda są stosunkowo podobne do tych występujących w Polsce. Pszczoły zaadaptowały się do klimatu kanadyjskiego. Tutaj chciałbym zaznaczyć, że większość silnych rodzin zimuje na zewnątrz, a tylko nowe odkłady są przewożone do specjalnej hali. Dzięki obecności wysokich gór w Albercie występują wiatry podobne do halnego, zwane chinook wind. Wiatry te potrafią przynieść gwałtowne zmiany pogody ze wzrostami temperatury do kilkunastu stopni w skali Celsjusza w czasie zaledwie kilku godzin.

Wczesną wiosną, kiedy ule stoją już na stałych miejscach, pszczelarze oceniają stan rodziny, sprawdzają czy jest czerw (jaki jest) i podają leki, które pomagają zwalczać choroby pszczele. Następnie podają ciasto pyłkowe, które jest zamawiane przez pracodawcę hurtowo w opakowaniach po 40 sztuk.

Z tego co mówił, to takie ciasto odgrywa bardzo ważną rolę dla zdrowotności pszczół oraz poprawia jakość czerwienia matki. Poza tym, na każdej pasiece znajduje się beczka o pojemności ok 180 litrów, do której wlewany jest syrop cukrowy i wkładana jest słoma, po której pszczoły mogą wchodzić i go pobierać. Jest to bardzo ważny element, ponieważ w niektórych miejscach brak jest dostępu do wody i jest to dla pszczół jedyne źródło wody.

Te czynności wykonuje się wczesną wiosną, jeśli okres kwiecień-maj można tak nazwać, jednak warunki atmosferyczne panujące w Fort Macleod pozwalają dopiero na początku maja wykonywać prace przy pszczołach, gdyż do połowy kwietnia leżał tu śnieg.

Po wykonaniu wiosennych obowiązków pszczelarze wracają do czyszczenia i tworzenia nowych korpusów dla pszczół w oczekiwaniu na kolejną pracę. Około 25 maja z USA dociera przesyłką, na którą wszyscy czekają. Są to matki pszczele.

Poddawanie matki
Poddawanie matki

Pytałem, czy w Kanadzie pszczelarze sami nie hodują matek pszczelich, lub czy nie można kupić dobrych w kraju? Otrzymałem odpowiedź z uśmiechem na twarzy: „W Kanadzie wszystko jest dobre oprócz królowych!” Pszczelarze zajmujący się pszczelarstwem zawodowo i na dużą skale zamawiają matki pszczele z USA, Nowej Zelandii, Chile itp; z krajów, z których, jak twierdzą, przychodzą najlepsze matki pod każdym względem.

Po dłuższej obserwacji mogę śmiało przyznać, że matki z USA są bardzo dobre, świetnie czerwią, tworzą zdrowe, silne rodziny i, co najważniejsze dla pszczelarzy w dzisiejszych czasach, są bardzo łagodne i w ogóle nie wykazują skłonności do rojenia, co mnie bardzo zaskoczyło.

zablokowane [...] - część treści ukryta, w całości dostępna tylko dla zalogowanych e-Prenumeratorów

Na okres czerwiec-lipiec każdy ul ma już nową matkę, która została podana i zaakceptowana przez pszczoły. Tworzą się silne rodziny i trzeba dostawiać kolejne korpusy, które są błyskawicznie zasiedlane przez pszczoły i w których pojawia się już pierwszy miód. Największą tajemnicą a zarazem ciekawostką jest to, dlaczego pszczoły tak długo są tutaj doprowadzane do dużej siły. Otóż jest coś jeszcze droższego od miodu, coś, na co jest ogromny popyt... ale o tym dopiero w kolejnej części artykułu.


Piotr Szyszko


 Zamów prenumeratę czasopisma "Pasieka"